Nie mają jak dojechać do Grudziądza

Znowu do redakcji CWA zgłosiła się mieszkanka miasta, alarmując problem komunikacji publicznej. Tym razem kłopotliwe jest odwołane połączenia autobusowe przewoźnika Arriva.

Nasza Czytelniczka zwróciła uwagę na problem skorzystania z komunikacji publicznej, dokładnie autobusowej na trasie Wąbrzeźno-Grudziądz. Kilkunastu potencjalnych pasażerów nie doczekało się autobusu i podobno nie po raz pierwszy, więc szczególnie się nie zdziwili i ponowili próbę dostania się do Grudziądza następnego dnia. Sytuacja się powtórzyła, więc zaczęli dociekać w czym problem. Znaleźli w oknie obiektu po byłym dworcu autobusowym wywieszkę informującą, że z dniem 1.10. br. połączenia zostały odwołane.

Gratulować można przewoźnikowi Arriva „rzetelności i odpowiedzialności”. To, że klienci nie dziwią się, iż rejsowy autobus nie podjeżdża o podanej godzinie, świadczy o wielokrotnym doświadczaniu tychże takim potraktowaniem – to po pierwsze. A po drugie – nawet jeżeli działalność nie przynosi spodziewanych zysków to nie zwalnia od właściwego zachowania się. Po tylu latach pobierania opłat za bilety od pasażerów wypadałoby ich skutecznie poinformować o odwołaniu przejazdów na trasie Wąbrzeźno-Grudziądz. Wystarczy jeden pracownik firmy, który w godzinach odjazdu udzieli klientom informacji o zmianach, a być może nawet przeprosi za zaistniałą sytuację. Nigdy nie wiadomo do końca, jak będzie w przyszłości i czy któryś z zawiedzionych pasażerów nie będzie przypadkiem decydował o kolejach losu Arrivy. Fakty świadczą o tym, że wspomniana firma ma się dobrze. Połączenia telefoniczne po automatycznym komunikacie są rozłączane, a pod kolejnym numerem jest informacja o 2,16 zł za każdą minutę oczekiwania.

Kolejny etap sprawdzania informacji to rozmowa z sekretarzem starostwa powiatowego Józefem Krawczykiem. Przedstawiony problem komentuje następująco.

– Władze powiatu odpowiadają za połączenia autobusowe wewnątrz jego granic. Komunikacja publiczna międzypowiatowa jest w gestii Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu. Można było spodziewać się rezygnacji przewoźników z nierentownej obsługi połączeń autobusowych. Program rządowy zakładający dotację w wysokości 6% do kilometra i nakładający na samorząd lokalny minimalny udział w wysokości 10 %, (od 7 zł za kilometr to 70 gr), co przy mało obłożonych trasach może wzrosnąć i do 90 % to każdy umiejący liczyć wie, że nie ma większych szans, by mogło to się udać – mówi Krawczyk.

Nasza Czytelniczka słusznie zauważa, że na przestrzeni 5 lat z siedmiu połączeń autobusowych pozostały trzy, które niedawno zostały zlikwidowane i stanowi to problem głównie ludzi starszych. Nie mają jak dojechać do pracy i odwiedzić swoich bliskich w grudziądzkim szpitalu, do którego prawie wszyscy pacjenci z Wąbrzeźna są wysyłani. Oddziały szpitala w Wąbrzeźnie uległy likwidacji i większość potrzebujących pomocy medycznej trafia do Grudziądza.

Nie każdy ma samochód i prawo jazdy, a nawet gdyby tak było to jak ma się to do haseł ekologicznych, by nie zanieczyszczać środowiska i korzystać z komunikacji zbiorowej. Nasza Czytelniczka nieśmiało przypomina, że uwierzyła w hasło wyborcze o zwiększeniu połączeń komunikacji drogowej i dlatego niekoniecznie przyjęła do wiadomości likwidację, przez stałego dla niej przewoźnika, dojazdu do Grudziądza, miasta oddalonego od Wąbrzeźna o niecałe 30 km.

Departament Komunikacji Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu nie udzielił w przedmiotowej sprawie żadnej odpowiedzi, gdyż z prasą może rozmawiać tylko rzecznik urzędu. Ten stwierdził, że musi sprawę rozeznać i trzeba się kontaktować mailowo. Na odpowiedzi na zadane pytania pewnie też trzeba będzie trochę poczekać.

Na koniec dobra informacja. Pracownica PKS w Grudziądzu udzieliła informacji, że tamtejszy PKS realizuje trzy połączenia z Wąbrzeźna do Grudziądza w godz. 12.10 i 15.10. Trzecie trzeba sprawdzić w internecie, a powrotne są dwa o godz. 14.20 i 18.30. Jednak można dojechać do Grudziądza i wrócić z powrotem do Wąbrzeźna. Tyle, że pojazdem innego przewoźnika niż Arriva.

Tekst i fot. (B. Walas)