
Żadna metryka nie stanowi o energii i aktywności człowieka. Każdy ma tyle lat, na ile się czuje
Emerytowana nauczycielka nie spędza czasu na kanapie przed telewizorem. Ma swoje ulubione programy, które ogląda, ale tylko te, przypadające jej do gustu. Chyba jest bardziej zajęta niż kiedy pracowała zawodowo...
– Marsze z kijkami, zajęcia na basenie, spływ kajakowy, wyjazd na lawendowe pole to tylko kilka informacji dotyczących Pani aktywności w ostatnich tygodniach. Czy coś jeszcze zdarzyło się, a umknęło mojej uwadze?
– Raczej wszystko się zgadza, ale kilka słów uzupełnienia wymaga mój udział w spływie kajakowym na trasie Krutyń-Ukta. Cały odcinek to rzeka o spokojnym nurcie w otoczeniu pięknej przyrody. Rzeka Krutynia niosła nas na przemian przez dziki krajobraz i nieliczne zabudowania, okryte drzewami. Na uwagę zasługuje przedwojenny młyn wodny w Krutyńskim Piecku. W tym też miejscu była konieczność przeniesienia kajaków, które pomimo faktu że plastikowe, wydawały się bardzo ciężkie. Dla leniwych była możliwość przewiezienia sprzętu (ok. 120 m) za opłatą. Nie obyło się także bez przygód. Utknięcie kajaka na mieliźnie czy agresywnie „zachowujące się” gałęzie drzew również zostały odnotowane w kronice imprezy. Moja koleżanka dorobiła się w ten sposób guza słusznych rozmiarów. Pobolało, ale ogólnie nikt nie narzekał, łącznie z koleżanką z kajaka. Jestem emerytką, więc wiadomo do której kategorii wiekowej się zaliczam. Nie mam oporu z podawaniem swoich przeżytych lat, ale zastanawiam się czasem czy ludzie niekiedy u progu dorosłego lub dojrzałego życia nie są ode mnie starsi. Oczywiście w sensie mentalnym. Ich zmęczenie, zniechęcenie i brak wigoru zastanawiają mnie i to bardzo. Nie będę wymądrzać się na temat, co ja w ich wieku robiłam oraz dlaczego tak jest. Fakty są jednoznaczne. Czasy się zmieniają i warunki w jakich żyjemy. To musi mieć wpływ wszechstronny na każde kolejne pokolenie. Ja sama nie mam zamiaru poddać się ogólnym trendom przypisywanym moim rówieśnikom. Żadne schematy też mnie nie obowiązują. Chcę żyć do końca w pełni możliwości fizycznych i psychicznych. Robię wszystko, żeby tak było. Dbam o kondycję fizyczną, którą z racji zawodu (była nauczycielka wychowania fizycznego – red.) jest mi łatwiej utrzymać, ale mentalnie też chcę być kompatybilna ze wszystkimi bliskimi, najlepiej do końca życia.
– Wspomniała Pani o zapachu lawendy, dlaczego?
– Lawenda była podstawowym tworzywem, smakiem i zapachem początku wakacji, bo właśnie wówczas wzięłam udział w tematycznych warsztatach. Dokładnie miały one miejsce w Leszczu, w gminie Złotniki Kujawskie, niedaleko Inowrocławia. Po dotarciu do celu wycieczki wyszliśmy na spacer po lawendowym polu. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że mam objawy alergiczne. Nie dałam jednak za wygraną i podobnie jak wszyscy zrobiłam zapachowy woreczek, napiłam się lemoniady i zjadłam lody, oczywiście wszystko lawendowe. Dobrze, że w programie był też wypoczynek przy inowrocławskich tężniach, bo dało to możliwość zwalczyć uczulenie – też lawendowe.
– Czy chce Pani cokolwiek dodać, żeby pobudzić innych do preferowanego stylu życia?
– Podkreślam wielokrotnie, że nie chcę być odebrana jako wymądrzająca się i narzucająca swoje zdanie innym. Ja po prostu tak mam. Lubię aktywność wszelkiego rodzaju i daje mi to ogromną, codzienną satysfakcję. Spontanicznie wybrałam się z moimi gośćmi na Podzamcze w dniu własnych urodzin. Nałożyło się to na noc świętojańską i wszystkie szaleństwa z tym związane. Ktoś przywiózł mnóstwo kwiatów i należało wyplatać wianki. Zabawa przednia. Nie pamiętam, kiedy robiłam wcześniej coś podobnego. Trochę czasu minęło od tego zdarzenia, ale było naprawdę fajnie. Później wyławiał ktoś z łodzi wianki rzucone na wodę. Było mnóstwo ludzi w różnych kategoriach wiekowych i wszyscy bawili się równie dobrze. Czego chcieć więcej? Można się realizować w najróżniejszy sposób. Można to robić indywidualnie, ale dużo sensowniej jest w grupie. Jeśli ktokolwiek ma podobne odczucia, to może w każdej chwili dołączyć do aktywności, w których ja realizuję się cyklicznie i to z dużą satysfakcją – zaprasza Pani Grażyna.
Z podziękowaniem za rozmowę
B. Walas, fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie