Urlopowali we wrześniu

Celem było uniknięcie tłoku i zwiedzenie wybranych miejsc europejskich w spokoju. Mieszkańcy regionu relacjonują nam swoje wojaże.

Para małżeńska w średnim wieku zwiedziła już większą część starego kontynentu. W tym roku postanowili się wybrać w już wcześniej odwiedzone oraz w nowe, jeszcze nieznane miejsca. Ich trasa wiodła przez Czechy, Niemcy, Szwajcarię, Włochy po Francję. Zdecydowali się na wrześniowy termin, żeby zwiedzanie miało bardziej swobodny charakter, bez tłumu turystów. Jakie wrażenia przywieźli z ostatnich wojaży?

Relacja z tej podróży jest przeplatana i uzupełniana wypowiedziami obojga małżonków.

– Mieliśmy pecha w Mediolanie. Trafiliśmy tam w trakcie strajku pracowników metra, więc można sobie wyobrazić jak ciasno było na drogach i ulicach na powierzchni tego miasta. To było poruszanie się nie w tłumie turystów, ale wręcz w powszechnym ścisku na każdym kroku. Ale to jedyna niedogodność podczas tego wyjazdu, nie licząc przegranej w kasynie w Monte Carlo. Nie powiemy, ile przeznaczyliśmy na zdobycie fortuny, ale możemy pokazać jaka suma została nam po hazardowych szaleństwach. Kilkadziesiąt centów nie wypłaca się w kasie, bo byłoby wstyd. Za to brak wielkiej wygranej mogliśmy zrekompensować sobie w muzeum w Szwajcarii, w którym wszyscy robili sobie twarzowe fotki w towarzystwie zabytkowych samochodów marki Rolls Royce. Niby nic takiego, a humor i dobre samopoczucie poprawia natychmiastowo. Poza tym przedłużyliśmy sobie lato, bo i we Włoszech, i we Francji panowały nadal wysokie temperatury powietrza i słoneczna pogoda, a w kraju widoczne były początki jesieni. Pod tym względem nasze założenie sprawdziło się w 100% procentach – dopowiadają małżonkowie.

Wyjazdy po szczycie sezonowych podróży mają jeszcze jedną zaletę związaną ze stosowaniem odrobinę niższych cen w biurach turystycznych.

B. Walas

Fot. nadesłane