
O łamaniu praw ojca i dziecka mówi Dariusz Szenkowski, prawnik współpracujący z organizacjami pozarządowymi.
O łamaniu praw ojca i dziecka mówi Dariusz Szenkowski, prawnik współpracujący z organizacjami pozarządowymi.
Dariusz Szenkowski był trzykrotnie nominowany do konkursu „Prawnika Roku Pro Bono”. Jest autorem kilku publikacji z prawa rodzinnego, od kilku lat bierze udział w posiedzeniach komisji sejmowych i senackich, procedujących zmiany prawa rodzinnego.
– Czy polskie sądy według pana lekceważą prawa rodzica, głównie ojca?
– Na wstępie trzeba zaznaczyć, że w prawie rodzinnym prawa dziecka ściśle powiązane są z prawami rodzica bądź opiekuna prawnego. Nie ma jednego bez drugiego. Odpowiadając na pani pytanie: tak, polskie sądownictwo rodzinne w ok. 90 proc. narusza z pełną świadomością prawa rodziców, a głównie prawa dziecka i jego ojca – gdy już sprawa trafi do sądu. Wyjątkiem są sprawy, gdy sędzia lub jakiś prominentny polityk stają przed sądem rodzinnym.
– Ojcowie w Polsce są dyskryminowani przez prawo?
– Głównie dyskryminowane są dzieci, które w pewnych grupach wiekowych w ogóle tego nie rozumieją (np. od urodzenia do 2-3 lat, a często i w późniejszym wieku). Przez dyskryminację dziecka, dyskryminujemy też rodzica i to głównie ojca, by w ten sposób rozbijać rodziny i tworzyć patologię rozwoju dzieci wychowywanych bez ojców, bo dzieci te wykazują o wiele większy odsetek przestępstw popełnianych przez nieletnich, a potem już jako osoby dorosłe.
– Dla sądu nie liczy się więc dobro dziecka?
– Sądy w ogóle nie znają pojęcia dobra dziecka. Przypomnieć należy, że w doktrynie dobro dziecka: to naturalne i podmiotowe prawa dziecka do bezpośredniej opieki i wychowywania go przez każdego z rodziców (lub opiekuna) w celu zapewnienia mu prawidłowego rozwoju psychicznego, fizycznego i duchowego oraz prawa tworzenia, i utrwalania z każdym z rodziców (bądź z opiekunem prawnym) więzi rodzicielskich, które mają istotne znaczenie dla przygotowania go do samodzielnego życia w społeczeństwie i w rodzinie. To kompleks materialnych i niematerialnych wartości życia wpływających bezpośrednio na jakość egzystencji dziecka, niezbędnych dla jego prawidłowego psychospołecznego rozwoju, a wynikające wyłącznie z jakości więzi rodzicielskiej pomiędzy dzieckiem, a rodzicami, bądź jego opiekunem prawnym. Sądy rodzinne są w stanie każdy absurd tłumaczyć właśnie dobrem dziecka. To jest zdumiewające.
– Według pana pojęcie, które pojawiło się w polskim prawodawstwie „prawo dziecka do obojga rodziców” nie jest respektowane przez sądy?
– Jeśli sądy w większości przypadków nie rozumieją klauzuli dobra dziecka, to tym bardziej nie rozumieją nowelizacji prawa rodzinnego, która obowiązuje od sierpnia 2015 r. czyli „prawa dziecka do obojga rodziców”. W sądach rodzinnych orzekają sędziowie, który nie wiedzą co to jest życie rodzinne, bo część z tych sędziów w ogóle nie ma rodziny (męża, żony, dziecka), a część jest po rozwodzie lub po rozstaniu się ze współpartnerem. Poza tym, w większości przypadków zawsze o prawach człowieka czy dziecka w sądzie decyduje lokalny układ towarzyski pełnomocnika z sędzią, co jest tajemnicą poliszynela. Taki mamy smutny obraz jakości stosowania prawa rodzinnego w polskiej rzeczywistości. Stosowanie wadliwego prawa materialnego i procesowego przez sądownictwo rodzinne (od początku jego uchwalenia w 1964 r.) w istocie przyczyniło się do ustawowej aborcji rodzica, która wyeliminowała z życia dziecka (także i z życia rodziny) jednego z rodziców, którym w Polsce, w ponad 90 proc. jest ojciec (tym samym ponad 4-5 milionów dzieci zostało pozbawionych pełnego dzieciństwa z obojgiem rodziców). Od początku istnienia KRiO (red. Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy), dziecko było i jest nadal wyłącznie przedmiotem postępowania sądowego, które nie znalazło podmiotowej ochrony w polskim wymiarze „sprawiedliwości” mimo istnienia Konwencji o Prawach Dziecka. Państwo komunistyczne (totalitarne), jakim była Polska do 1989 r. wytworzyło mechanizmy niszczenia rodzin, które trwają do chwili obecnej. Czy więc duch totalitaryzmu dalej funkcjonuje w sądownictwie rodzinnym w Polsce?
– W jakim procencie przypadków sąd ustala miejsce stałego pobytu dziecka przy ojcu?
– Miejsce ustalenia zamieszkania dziecka przy danym rodzicu jest bardzo niedobrym rozwiązaniem, bo z prawnego punktu widzenia, jest to istotna sprawa, a nie sprawa w przedmiocie władzy rodzicielskiej. W polskim prawie funkcjonują bardzo absurdalne instytucje prawa rodzinnego, w tym właśnie i to miejsce ustalenia pobytu dziecka przy jednym z rodziców, które często prowadzi do bezkarności rodzica, który alienuje dziecko. Sąd w ok. 4 proc. określa te miejsce pobytu dziecka przy ojcu.
– Ojcowie często krytycznie wypowiadają się o Opiniodawczych Zespołach Sądowych Specjalistów, których zadaniem jest sporządzanie, na zlecenie sądu lub prokuratora opinii w sprawach rodzinnych i opiekuńczych oraz w sprawach nieletnich. Czy według pana zespoły te działają na niekorzyść ojców?
– Opiniodawcze Zespoły Sądowych Specjalistów (czyli dawne RODK), to jedna wielka pomyłka w prawie rodzinnym. Jest to relikt komunistyczny, którego głównym celem było wpływanie na ówczesnych opozycjonistów za pomocą niszczenia jego rodziny, tj. głównie dziecka. Fundacja im. Batorego w roku 2009 opracowała raport na temat działalności RODK w Polsce. Raport ten opisuje skandaliczne i patologiczne metody używane w tzw. badaniach RODK, które nastawione było i jest dalej na niszczenie polskich rodzin. Sama idea, aby obce osoby decydowały o życiu dziecka i rodziny jest uwłaczająca godności człowieka, i pochodzi z systemu państwa totalitarnego.
– Czy z ojcami współpracują lub ich wspierają jakieś instytuty powiązane z pomocą dla dzieci?
– Społeczeństwo organizuje się w różne organizacje pozarządowe, np. stowarzyszenia, fundacje, które pomagają w różny sposób poszkodowanym ludziom, dzieciom czy rodzicom. Czasem prawnicy z takich organizacji biorą udział w pracach komisji sejmowych czy senackich procedujących zmiany prawa rodzinnego.
– Jaką pomoc otrzymuje ojciec zgłaszający się do stowarzyszenia walczącego o prawa ojców?
– Głównie otrzymuje informacje o prawie rodzinnym, o osobie sędziego, czasem o osobie prawnika. Czasem taka osoba kojarzona jest z prawnikiem z organizacji zajmującej się promocją praw dziecka i rodziców.
– Czego domagają się stowarzyszenia walczące o prawa ojców?
– Rodzice dzieci – głównie ojcowie – chcą więcej godności dziecka i rodziców w sądach rodzinnych. Domagają się wprowadzenia opieki równoważnej, która jest standardem w Europie, a u nas wyjątkiem; wprowadzenia tabeli alimentacyjnej; nowelizacji w prawie procesowym i materialnym (KRiO) oraz wprowadzenia odpowiedzialności sądów za orzeczenia naruszające prawa dziecka i rodziców, a także reformy sądownictwa. Domagają się też uchylenia ustawy o OZSS (dawne RODK), w oparciu o którą dokonuje się systemowego niszczenia (rozbijania) polskich rodzin. Pracują tam bardzo nierzetelne osoby, które napiszą wszystko, co wynika z sugestii sądu lub kłamstw jednego z rodziców, głównie matek.
– Ilu ojców w Polsce walczy o swoje prawa?
– Setki tysięcy ojców nie walczy o prawa swoich dzieci, bo nie wierzą w jakąkolwiek sprawiedliwość w sądach rodzinnych, poza tym także pełnomocnicy takich osób często są niedouczeni, bądź w ogóle nie mają wpływu na sąd, dlatego często rezygnują z „walki” o prawa dziecka i o swoje prawa. Najwytrwalsi ojcowie – ok. kilkanaście tysięcy – walczy o te prawa dziecka i swoje, by w ten sposób wyrwać się spod systemowej alienacji rodzicielskiej, jaką stosuje państwo, tj. sądownictwo rodzinne wobec rodzin.
Rozmawiała Paulina Grochowalska,
fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
zgadzam sie z tym w 100% jestem osobą ktora poprzez cheć mieszkania córki ze mną w 2011 doszło do konfliktu z matką moich dzieci . zostałem doprowadzony do utraty mieszkania pracy dobrej opini i co najgorsze kontaktu z dziećmi ! w pierwszym okresie dzieci mieszkały u mnie przez 6 lat bo matka nie miala możliwosci i checi do zajmowania sie dziećmi potem kiedy stanełą na nogi finansowo rozpoczełą batalie w sądach prokuraturze policji i oczywiscie u komorników - dzisiaj jestem wrakiem człowieka. nie walcze juz jako ojciec bo nie wierzę że cokolwiek mozna zrobic w naszym kraju w sądach . czy gdzies znajde kogos kto moze mi pomóc chociaż w sprawie obnizenia alimentów? Bert.kaplak@gmail.com
Taka wlasnie jest Dramatyczna sytuacja polskich ojcow i dzieci .Prawa Dziecka o ojca lamane sa codziennie i to w obliczu prawa .Matki bezkarnie nie przestrzegaja postanowien sadow .Alienacja rodzicielska szerzy sie na niespotykana skale .Umeczeni ojcowie , dziadkowie tacierzysci i cale rodziny tacierzysyte zostawieni sa sami sobie.Bezsensowne badania psychologiczne alienowanych ojcow co do wiezi emocjonalnej z dzieckiem , ktorzy nie widzieli swoich dzieci przez miesiace czy lata .Jakze to wszystko jest zalosne.Rozwiazanie jest przeciez tak proste ,Opieka Naprzemienna , jako nadrzedna forma opieki nad dzieckiem , tablice alimrntacyjne , i alienacja rodzicielska w Kodeksie Karnym ,Tak jest przeciez we wszystkich demokratycznych krajach.Kiedy wreszcie i u nas Dobro dziecka i ojca bedzie szanowane a nieszczesny wizerunek matki Polki" krzywdzacej wlasne dziecko w mysl blednej zasady: mama wie najlepiej pojdzie w zapomnienie .Obecnie ojcowie doskonale potrafia wychowywac swoje dzieci i kochac je odopeiedzialna ojcowska miloscia .Polsko, juz dawno nastaly Nowe czasy !
Witam. Od 4 lat walczę w sądach o kontakty/opiekę nad dzieckiem. Niestety polskie prawo jest tak skonstruowane, że można je interpretować w różny sposób, co wykorzystują matki, adwokaci, sędziowie (sędziny) aby mieć większe pole popisu do odizolowania ojca od dziecka. Matki wywożą dzieci np do Niemiec, składają oświadczenie, że ojciec nie płaci alimentów i otrzymują zapomogę (kindergeld) przy czym nieświadomemu ojcu dziecka rośnie dług! Kiedy dziecko trafia za granicę, wtedy następuje koniec walki ojca o dziecko ze względu na koszta związane z prowadzeniem jakiejkolwiek procedury przed sądem. Sądy niemieckie nie respektują orzeczeń sądów Polskich co do kontaktów. Kiedy dziecko znajdzie się już na terytorium Niemiec, sąd zatrzymuje dziecko - jest to związane z tym, że Niemcy wola posiadać psa niż dziecko, ponieważ jest to wygodniejsze i mnie pracochłonne. Jeżeli ojciec nadal próbuje walczyć, to do akcji wchodzi (znany już chyba wszystkim) Jugendamt i odbiera matce (rodzicom) dziecko dla jego dobra (bardziej chodzi tutaj o interes Niemców - aby dziecko nie zostało wywiezione do Polski). Tak z grubsza wygląda opis sytuacji dzieci alienowanych w Polsce i za granicą. Pozdrawiam
Tak NIESTETY w Polsce jest, niech kazdy ojciec zapomni o swoich "prawach" macie prawo placic alimenty, reszta zalezy od matki chronionej przez sad itd. przy odrobinie szczescia "wizyty" u dziecka pol godziny, godzina hmmm ciezko powiedziec, zalezy od matki, przez lata obserwuje jak matka zmanipulowala dziecko i zniszczyla psychike dziecka, PYTAM czy to jest DOBRO DZIECKA???
jak pojac ojca ktory jest chory psychicznie i niszczy matke dzieci od lat poprzez sady pomawianie prokurature RPD i wszelkie inne instytucje nie patrzac na dobro dzieci i klamiac w zywe oczy sedziom itd pytan gdzie udac sie po pomoc w tym chorym kraju. ten niby super ojcuec nie chcial dzieci lizy na ich utrzymanue grisze lub wcake ake na adwokatow i wnioski w sadzie ma zawsze!!!!
Zrzekam się obywatelstwa polskiego. Ludzie uciekajcie z tego antykraju! Sedziowie na brukl!