
Organizacje pozarządowe, organizacje społeczne, społecznicy, organizacje ngo, ngo-sy, działacze ngo-sów… to często słyszane terminy. Jednak kim są działacze organizacji pozarządowych, czym się zajmują, jakie mają problemy, a jakie plany na przyszłość? O tym wszystkim w rozmowie z Justyną Jankowską, przewodniczącą Płużnickiej Gminnej Rady Pożytku Publicznego.
Justyna Jankowska jest szefową Stowarzyszenia Młodych Gminy Płużnica, ale działa też w kilku lokalnych organizacjach. Zajmuje się głównie pisaniem projektów i pozyskiwaniem środków. Aktywnie wspiera organizacje pozarządowe w gminie Płużnica.
– Podczas realizacji projektu „Płużnicka Współdzielenia” organizowaliśmy cykliczne spotkania społeczników, tam właśnie poznałam wielu mieszkańców i dostrzegłam ich duży potencjał – mówi Justyna Jankowska. – Dlatego bardzo chciałabym, żeby byli wspierani, czuli motywację do działania i odkrywali w tej pracy siebie. Dużą częścią mojej działalności jest praca z młodzieżą. Chcę wyrównywać szanse lokalnej młodzieży, bardzo głęboko wierzę w to, że młodzi ludzie, którzy teraz z nami działają, kiedyś dostrzegą, że w gminie działo się tyle rzeczy i jest ona atrakcyjnym miejscem zamieszkania. Poprzez realizację tych działań liczę, że gmina nie będzie się wyludniać, a młodzi ludzie będą do nas wracać. I właśnie tym obecnie się zajmuję – wyjaśnia.
Jakie bariery do pokonania czy wyzwania, stojące obecnie przed lokalnymi ngo-sami, dostrzega Justyna Jankowska?
– Według mnie dużym wyzwaniem jest wypalenie społeczników. Ten proces polega na tym, że zdarzają się osoby bardzo aktywne społecznie, czujące dużą motywację do działania, które w wyniku różnorodnych doświadczeń wycofują się z tej aktywności i przestają czuć do niej motywację. Mam w sobie troskę o takie osoby i uważam, że warto wspierać naszych lokalnych społeczników i przeciwdziałać temu procesowi. Problem ten jest obserwowany nie tylko u nas, jest tak generalnie w całej Polsce. Lokalnie liderzy to często ludzie którzy pracują, a działalnością pozarządową zajmują się przy okazji, co wiąże się z dodatkowymi obowiązkami, papierologią, która może przerastać. Zauważam, teraz już może znacznie mniej, pewną rywalizację między różnymi miejscowościami naszej gminy. Ta nuta konkurencyjności jest być może czynnikiem rozwojowym. Jednak osobiście bardzo bym chciała, żeby organizacje ze sobą współpracowały, aby ludzie z różnych miejscowości łączyli się i podejmowali wspólne wyzwania. Chciałabym żeby robili też coś dla siebie, zadbali o siebie i swoje potrzeby. Kolejnym wyzwaniem jest wyzwanie komunikacyjne – mówi szefowa stowarzyszenia.
A co pani Justyna sądzi o obecnym modelu współpracy z NGO z władzami samorządowymi, czy wymagają one jakiejś zmiany?
– Czuję dumę, że nasza gmina ma taki model. Jest on podłożem do współpracy między samorządem i organizacjami pozarządowymi. Model został stworzony w roku 2015. Na przestrzeni ostatnich lat organizacje pozarządowe zmieniły się, zmienili się także ich liderzy. Mogę tutaj podać przykład naszego stowarzyszenia. W ogóle nie uczestniczyliśmy w tworzeniu tego modelu, a obecnie jesteśmy jedną z najbardziej prężnie działających ngo w gminie. Także w obecnym modelu, nie ma naszego głosu. Model nie uwzględnia również powstawania kół gospodyń wiejskich, które są potężną siłą w naszej gminie. Uważam, że trzeba przyjrzeć się temu jeszcze raz i zbadać obecne potrzeby tych organizacji. Czy aby na pewno wszystko się sprawdza? A może są inne strategie, które bardziej wspierałyby stowarzyszenia i działaczy? Czasy się zmieniają, a dynamika zmian jest bardzo duża. Marzy mi się przeprowadzenie badania, które pozwoliłoby nam lepiej poznać organizacje, dowiedzieć się jak teraz działają i zobaczyć, czego potrzebują. Abyśmy mogli operować na faktach, a nie wyobrażeniach o lokalnych strukturach – ocenia Justyna Jankowska.
Jakie są cele na 2023 wyznaczyła sobie Płużnicka Gminna Rada Pożytku Publicznego?
– Rada jest organem budowania współpracy między organizacjami i samorządem. Moim osobistym celem, jako jej przewodniczącej, jest to, żeby lokalni społecznicy poznawali się i budowali partnerstwa. Żeby mieli sytuację sprzyjające rozmowie i wzajemnie czerpali ze swojego doświadczenia. Dlatego zależało mi, żeby forum organizacji pozarządowych było zalążkiem tych rozmów. Mieszkamy w małej społeczności. Bycie członkiem małej społeczności daje ogromną korzyść – możemy relacje budować bezpośrednio, twarzą w twarz, poznawać się lepiej. Uważam, że warto wykorzystywać ten atut.
A co chciałabyś kontynuować, a co zmienić w funkcjonowaniu Gminnej Rady Pożytku Publicznego?
- Na pewno chciałabym kontynuować troskę o organizację pozarządowe i dalej rekomendować, aby w budżecie gminy było wsparcie małych grantów w gminie Płużnica, wsparcie OSP czy klubu sportowego. W związku z tym, że społeczność się zmienia, zastanowiłabym się nad tym czy nie warto wspierać kolejnych grup, myślę tutaj o KGW i młodzieży w kontekście zlecania zadań publicznych. Może wachlarz tych zadań mógłby być szerszy? Wydaje mi się, że rada nie potrzebuje drastycznych zmian, może warto byłoby postawić na jej większą promocję i głośniej mówić o jej istnieniu. Mówić o tym, że mogą z niej “korzystać” wszystkie organizacje lokalne. Cieszyłabym się, gdybyśmy szukali też inspiracji u innych rad – zaznacza.
Jakich rad można by udzielić komuś, kto chciałby założyć organizacje lub już ją założył, ale boryka się z pewnymi trudnościami?
– Wśród ngo możemy wyróżnić organizacje hobbystyczne, czyli ludzi którzy realizują inicjatywy, ale nie zajmują się tym „na pełen etat” i na organizacje, które zajmują się tym zawodowo. W pierwszym przypadku warto zrozumieć, że nie zawsze wszystko musi wychodzić. Chciałabym, żeby organizacje nauczyły się czerpać radość ze swoich działań… przede wszystkim dla siebie. Dla mnie działania nie będą skuteczne, jeśli ludzie w nie zaangażowani nie chcą tego robić lub są z tego powodu nieszczęśliwi. Podstawą działalności pozarządowej jest odnalezienie wewnętrznej radości i samorealizacji. Pomocne może być porzucenie przekonania, że wszyscy mieszkańcy powinni uczestniczyć w organizowanych aktywnościach. Mam poczucie, że to oczekiwanie buduje frustrację i odbiera tę radość. Osobiście bardzo doceniam ludzi, którzy mimo wielu obowiązków, podejmują się tego, aby działać społecznie. Moim zdaniem warto na samym początku zdobyć wiedzę o tym, jak w ogóle prowadzić się taką organizację i sprecyzować jej cel: Co jest potrzebne? Jaką misję sobie stawiają członkowie? Jakich formalności trzeba dopełnić? Szkolenia dla wiejskich organizacji pozarządowych organizowane są m.in. w Łowiczu. Jeśli ktoś nie posiada zasobów na szkolenia na zewnątrz, polecam korzystanie z naszych lokalnych zasobów – Towarzystwo Rozwoju Gminy Płużnica organizuje właśnie szkolenia z pisania projektów. Według mnie to dobry start, żeby rozpocząć działalność. Jest jeszcze jedna kluczowa decyzja: czy jesteśmy, tak jak wcześniej powiedziałam, organizacją hobbystyczną czy idziemy w stronę profesjonalizacji, tj. zatrudniania ludzi i stałego funkcjonowania? W naszej gminie przykładami tych drugich są np. TRGP i SMGP. Przekonuję się o tym, że każda organizacja może stać się organizacją zawodową, szczególnie dużą szansę mają tutaj Koła Gospodyń Wiejskich – uważa Justyna Jankowska.
Czy w gminie Płużnica brakuje jakichś organizacji?
– Wydaje mi się, że struktura organizacji w naszej gminie jest różnorodna. Mamy takie organizacje, które zajmują się – tematycznie – konkretną grupą osób. Patrząc na różne grupy społeczne to np. dzieci, młodzież, seniorzy, straże pożarne, kobiety również są „zaopiekowane”. Mamy organizacje działające na poziomie całej gminy, mamy też te, skupiające się na rozwoju poszczególnych miejscowości. Ilość i różnorodność organizacji, jak na tak małą gminę, jest w mojej ocenie duża – mówi Jankowska.
A gdzie organizacje mogą szukać pieniędzy na realizację swoich przedsięwzięć? Skąd pozyskiwać dofinansowania?
– Często powtarzam, że pieniądze leżą na ulicy. Rozumiem przez to, że organizacje mają różnorodne możliwości finansowania swoich przedsięwzięć. Mogą to być środki od darczyńców, te z odpłatnej działalności, czy z grantów. Dla mnie encyklopedią wiedzy o organizacjach pozarządowych jest strona internetowa www.ngo.pl. Tam w jednym miejscu są zebrane ogłoszenia konkursów z całej Polski, od ministerialnych po te bankowe. Najbardziej popularne u nas źródło to Fundusz Inicjatyw Obywatelskich („małe FIO”, „duże FIO”). Są też coroczne konkursy Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego, „Równać szanse” – coroczne dotacje dla młodzieży, które mają na celu zaangażowanie młodych ludzi w sprawy lokalne, konkursy rządowe i LGD. Jest też program Erasmus+, który w naszej gminie jeszcze nie jest w pełni wykorzystywany. Są ponadto konkursy, ogłaszane przez różne banki np. BGK czy Santander. Są to zazwyczaj mniejsze projekty, skierowane na działania lokalne. Nasza gmina również ogłasza konkursy na realizację zadań własnych przez organizacje pozarządowe. Źródeł jest sporo, ale trzeba podejmować świadome decyzje, w co wchodzimy, a w co nie – zaznacza Justyna Jankowska.
Czy obecnie łatwo jest pozyskać ludzi chętnych do współpracy? Jak ich inspirować?
– Moja „złota rada” jest bardzo prosta – cieszcie się z każdej osoby! Nauczyłam się przekierowywać swoje myśli i mam w sobie wdzięczność dla tych którzy są, przychodzą na spotkania i się angażują. Warto doceniać ludzi, których mamy wokół, wspierać ich, wspólnie się cieszyć z bycia razem i nie koncentrować się na tym czy to dużo, czy mało. Jakość relacji ma dla mnie większe znaczenie niż ich ilość. Druga rada jest taka, żeby porzucić przekonanie, że zawsze wszyscy będą przychodzić i się angażować. Nie spotkałam jeszcze takiej sytuacji, w której dane działania odpowiadałby wszystkim członkom społeczności. Może tak być z różnych, indywidualnych powodów. Kolejna wskazówka brzmi – promujcie się! Mówcie o tym, co robicie. Zadbajcie, aby ludzie o was usłyszeli. Promocja musi wychodzić od ludzi zaangażowanych w działania – tak to dzisiaj działa – wyjaśnia przewodnicząca PGRPP.
Wielu ludzi, którzy angażują się w działania organizacji społecznych, zastanawia się mogą one zarabiać, uzyskiwać zysk ze swojej działalności?
– W polskim prawie organizacjom pozarządowym przysługują trzy możliwości, w zależności od tego, jakie są zapisy w statucie. Pierwsza jest taka, że organizacja nie może pobierać opłat od uczestników. Druga możliwość jest taka, że organizacja może pobierać opłaty za uczestnictwo w działaniach w ramach odpłatnej działalności pożytku publicznego. Nie może jednak na tym zarabiać – przychody z tej działalności muszą bilansować się z kosztami. Trzecia opcja to prowadzenie przez organizację działalności gospodarczej, czyli takiej, która może generować zysk. Z tym, że musi on być przeznaczony na cele statutowe organizacji. Jeżeli organizacja chce prowadzić działalność gospodarczą, to poza odpowiednimi zapisami w statucie, musi być również wpisana do odpowiedniego rejestru. Tutaj furtką są KGW. Koła Gospodyń Wiejskich są powołane na trochę innych zasadach i mogą osiągać przychody z działalności związanej z celem ich powołania, np. mogą wystawiać faktury za usługi gastronomiczne związane z kultywowaniem tradycji lokalnej – wyjaśnia Justyna Jankowska.
Od kiedy działa i czym zajmuje się Płużnicka Gminna Rada Pożytku Publicznego?
– Historia naszego stowarzyszenia jest taka, że założyliśmy je w gronie znajomych, kiedy byliśmy na studiach. Był to czas, kiedy rozjechaliśmy się po różnych miastach i nas tu – w gminie Płużnica – nie było, więc działania były sporadyczne lub ich nie było wcale. Potem zaczęliśmy nasze życie zawodowe. Pracując w firmach dostrzegłam, że umiem pisać projekty. Pomyślałam sobie, że zacznę to robić na poważnie. To był rok 2016, kiedy usiadłam przy biurku, wspólnie z CTI e-Misja zaczęliśmy tworzyć projekty, i tak to się nakręcało… Pierwszy, drugi, trzeci i piąty. Wtedy jednak było to na mniejszą skalę. Przełomowym momentem był dla nas rok 2021 – był to czas decyzji dwojga moich najważniejszych współpracowników – Gosi i Przemka – o porzuceniu dotychczasowych etatów i zaangażowaniu się w pracę w stowarzyszeniu. Wtedy stanęłam przed wyzwaniem – chciałam zapewnić zadania dla nich i siebie. Gosia i Przemek organizowali bieżące projekty, a ja zajęłam się pisaniem wniosków, aby pozyskać dotację na kolejne działania. Tak szczęśliwie się to potoczyło, że nasza strategia przyniosła skutki i w tej chwili mamy ugruntowaną pozycję. Zostaliśmy operatorem Funduszu Młodzieżowego, co wydaje mi się jest dużym sukcesem, bo jesteśmy jedną z 12 organizacji w całej Polsce, która taki fundusz wdraża. My zajmujemy się nim województwem kujawsko-pomorskim. To do nas mniejsze organizacje piszą wnioski o przyznanie dotacji. Drugim ważnym dla nas wydarzeniem było otrzymanie akredytacji programu Erasmus+, która polega na tym, że mamy gwarancję realizacji projektów w ramach tego programu do roku 2027. Program Erasmus obdarzył nas dużym zaufaniem, nie musimy już pisać wniosków o dofinansowanie, mamy pieniądze, które możemy wydawać na realizację tych projektów. Poza tym projekt z Civis Polonus “Mocniejsze NGO-sy” spowodował, że z jednej strony umocniła się nasza współpraca z gminą na poziomie współpracy merytorycznej, łączymy swoje zasoby. Z drugiej współpraca z fundacją – jesteśmy zapraszani na różne wydarzenia. W tej chwili realizujemy też projekt, który jest mi bliski z tego względu, że jestem kobietą. Inicjatywa jest skierowana do kobiet i ma na celu reaktywację Rady Kobiet w naszej gminie. Ciekawostką jest to, że rada została powołana już w 2008 roku, a teraz chcemy ją przywrócić do życia. Wspólnie z grupą zaangażowanych uczestniczek odświeżyłyśmy regulamin rady i mam nadzieję, że wkrótce zostanie ogłoszony do niej nabór. Mamy też szereg projektów ekologicznych, w których pracujemy z młodzieżą. Bardzo zależało nam, żeby pracować z młodymi ludźmi. Zauważyliśmy, że ekologia to dla nich ważny temat. Łączymy młodych w działaniu proekologicznym i powołaliśmy Ekologiczną Radę Młodzieżową. Mamy też drużynę, która doraźnie będzie rozwiązywać problemy związane z zanieczyszczeniem poszczególnych miejsc, będziemy tworzyć zielone strefy w różnych miejscowościach. Działań mamy dużo, jednak główne obszary naszych zainteresowań to wspieranie młodzieży, kobiet, ekologii i w ramach wolontariatu prowadzimy zajęcia dodatkowe dla dzieci. W tym wszystkim wykorzystujemy Współdzielnię w Wiewiórkach, która powstała jako miejsce spotkań. To przestrzeń łącząca wszystkich ludzi i wszystkie projekty, które realizujemy. Gdyby nie ta przestrzeń, wydaje mi się, że nie moglibyśmy się tak rozwinąć i połączyć tak różnych grup – podsumowuje Justyna Jankowska.
(oprac. krzan)
Fot. (nadesłane)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie