Reklama

Zalane groby zmorą wiernych

Gazeta CWA
13/03/2024 09:52

W sobotę 24 lutego 2024 roku zdenerwowana Czytelniczka CWA zgłosiła problem naszej redakcji. Temat dotyczy wielu osób odwiedzających groby bliskich.

Jak sama opisuje sprawę, pozostała jej tylko nadzieja, że medialne nagłośnienie problemu może przyczynić się do poprawy sytuacji na tak zwanym „nowym cmentarzu” w naszym mieście.

– Od lat teren zlokalizowany za kaplicą jest regularnie pod wodą. Akurat w tym naturalnym obniżeniu terenu mam grób moich bliskich. Dwa lata temu nie mogliśmy stać 1 listopada przy miejscu spoczynku naszej rodziny, bo woda zalegała wokół pomnika. Taka sytuacja powtarza się co roku lub częściej. Obecnie jest około 30 cm głębokości zalegającej wody (fot. z dnia 24.02. br.). Wielokrotnie zgłaszałam problem w biurze parafialnym administratora cmentarza i z reguły pytano mnie o ubezpieczenie grobu i z pewnym oburzeniem przyjmowano moje uwagi. W ten sam sposób były potraktowane osoby dbające o groby bliskich w najbliższym sąsiedztwie. Uważam, że nie tak powinno być. Każdy ma swoje obowiązki, włącznie z parafią pod wezwaniem Szymona i Judy Tadeusza, która zawiaduje cmentarzami w Wąbrzeźnie. Wszyscy zainteresowani tematem mają wszelkie opłaty wymagane przez administratora cmentarza opłacone na bieżąco i liczymy, że obie strony: usługobiorcy, ale też usługodawcy powinny spełniać wszystkie swoje obowiązki – uważa nasza rozmówczyni.

Oba miejskie cmentarze zlokalizowane są nad Jeziorem Frydek, z naturalnym nachyleniem w jego kierunku. W związku z tym wiadomym jest, że odprowadzenie zalegającej wody na cmentarzach nie może być najprostszym w tej sytuacji rozwiązaniem. Nie znaczy to jednak, że nie ma innych sposobów osuszenia zalewanych sektorów cmentarza.

Ubezpieczenie nagrobka w takiej sytuacji jest działaniem mało skutecznym, bo odszkodowanie za zniszczenie pomnika, jego naprawa i kolejne zalanie nie rozwiązują przyczyn problemu, a bardziej przypominają pracę Syzyfa z mitologii, jak w przypadku wąbrzeźnianina Jacka Budziwojskiego, który wspomina o trzykrotnych naprawach nagrobka swoich rodziców, położonego po drugiej strony kaplicy, czyli trochę wyżej od wspomnianego przez Czytelniczkę miejsca.

– Na przestrzeni pięciu lat były potrzebne trzy interwencje fachowców. Cieki wodne prowadzące wokół grobu rodziców i w najbliższym sąsiedztwie spowodowały przechylenie się całej płyty i dwukrotne odklejenie się tablicy. Wypoziomowanie grobu, właściwe podmurówki i przyklejanie tablicy wynikało z podmycia gleby z jednej lub drugiej strony. Koszty były niemałe. Wiem, że z naturą nie da się wygrać, ale gdy byłem w biurze parafialnym w sprawie udrożnienia spływu wody poprzez ewentualne zamontowanie rynienek lub innych sensowniejszych rozwiązań, uznałem, że moja wizyta w tym miejscu mijała się całkowicie z celem. Więcej nie poszedłem, bo po co? Za to mam pytanie. Jeśli są to z samej nazwy miejskie cmentarze, to dlaczego miasto nimi nie zawiaduje? Władze miasta potrafią świetnie decydować o rozwoju, o czym chyba wszyscy mieszkańcy wiedzą i widzą, jakie zmiany zachodzą na przestrzeni ostatnich lat. Jestem przekonany, że włodarze Wąbrzeźna mogą zarządzać komfortem istnienia nie tylko za życia, ale też godnego pochówku i spoczynku po śmierci, być może w rozsądnych cenach – zauważa mężczyzna.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy ks. proboszcza Jana Kalinowskiego, który wyjaśnia:

– Cmentarz przy ul. Mikołaja z Ryńska został założony w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Około 10 lat temu zrobiliśmy na tym cmentarzu dużą inwestycję w zakresie systemu odwadniania. Odprowadzenie wody z wielu studzienek odbywa się rurami i trafia do dużej studni chłonnej. Warunki sanitarne nie pozwalają pozbyć się nadmiaru wody poza teren cmentarza z oczywistych względów. Zmiany klimatyczne i obfite opady w ostatnich miesiącach spowodowały wypełnienie i zaleganie wody w najniższych miejscach cmentarza. Jest mi przykro, że bliscy odwiedzający groby w tym miejscu mają tego rodzaju kłopot. Wszyscy traktujemy miejsca pochówku krewnych jako sanktuarium i chwilowe zaleganie wody w takim miejscu jest przykre. Jednak prawa natury mają swoją rację bytu. Dawniej przy typowych zimach zalegał śnieg, który topił się powoli wraz ze wzrostem wiosennej temperatury. Jeszcze 20, 25 lat temu trzeba było używać specjalnych narzędzi, żeby wykopać grób w zamarzniętej ziemi lub nawadniać latem przesuszoną glinę, aby pokonać opór materii. Nowy sektor tego cmentarza został przebadany przez geodetów i odpowiednio zabezpieczony. Niestety, w najstarszych częściach obu cmentarzy wskutek różnych czynników dochodzi do zdarzeń, których sobie nie życzymy. Wspominam tu choćby przypadek obsunięcia się skarpy na starym cmentarzu przy zabytkowych grobowcach. Na szczęście nie zostały one uszkodzone, a wrażliwe miejsce zabezpieczyliśmy żelbetowymi zaporami. Robimy wszystko, co jest obecnie możliwe. W ostatnich dniach obserwuje się zalane pola i rolnicy nie szybko będą mogli na nich pracować. Cmentarz nie jest wyjątkiem w czasie specyficznej, deszczowej pogody – zauważa administrator cmentarza w rozmowie z naszą redakcją z dnia 26 lutego br.

Sprawą zainteresowała się Lokalna Telewizja Wąbrzeźno, która w swojej krótkiej relacji z cmentarza wyraziła nadzieję na poprawę pogody. Obecni na cmentarzu świadkowie nagrania martwili się o operatora kamery, który nieopatrznie stanął w zalegającym szlamie. Wśród nich obecna nasza Czytelniczka, pełna troski, bo dyskomfort to jedno, a niebezpieczeństwo to poważniejszy problem.

Woda, która trochę opadła na ścieżkach, nie dowodzi, że groby wraz z trumnami nie są całkowicie zalane. A co w tej wodzie się rozprzestrzenia, to może wykaże Powiatowa Stacja Sanitarno- Epidemiologiczna, która postanowiła sprawdzić zgłoszoną sprawę i poprała próbki do badań.

Do tematu wrócimy.

B. Walas

Fot. nadesłane

Aktualizacja: 20/03/2024 09:28
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do