Wielu chciałoby się potargować!

We wtorki i piątki każdego tygodnia można zrobić zakupy na targowisku przy ul. Matejki. W tym miejscu najbardziej pożądanymi są świeże warzywa i owoce wprost od producentów oraz np. jaja wiejskie.

Oferta sprzedawców jest jednak znacznie większa. Miody, rośliny ozdobne czy sezonowe sadzonki cieszą się dużą popularnością. Poza tym można nabyć odzież, obuwie, sprzęt wędkarski lub artykuły gospodarstwa domowego. Wybór jest duży, ale nie wszyscy mogą skorzystać z oferty targowiska. Wynika to z faktu, że odbywa się ono w godzinach rannych i przed południem, a około 11.30 definitywnie się kończy. Osoby pracujące, np. od 7.00 do 15.00 nie mają szans wybrać się na zakupy w tym miejscu i uważają, że byłoby wspaniale, gdyby był trzeci dzień targowy w godzinach poobiednich.

W wielu miastach sprawdza się taka formuła. Wąbrzeski samorząd opiera się na zdaniu mieszkańców miasta w wielu sprawach. Może propozycję jednego popołudnia targowego, np. w środę lub czwartek, albo trzeciego dnia targowego, np. w sobotę, dostępną dla wszystkich można rozważyć? Może wprowadzenie kolejnego terminu handlu na targowisku byłoby korzystne dla wszystkich zainteresowanych stron?

Osoby zgłaszające tę sprawę przyznały się do absencji na spotkaniach dzielnicowych z samorządem lokalnym, organizowanych w niedawnej przeszłości, ale na swoje usprawiedliwienie podały fakt, że i tak zapomniałyby zimą czy wiosną o problemie targowiska. I w zasadzie tylko do okresu letniego sprowadza się, ich zdaniem, całe zagadnienie. Korzystanie z sezonowych płodów rolnych, robienie zapasów na zimę w formie różnych przetworów jest naturalne w naszej tradycji, a i z drugiej strony stanowi zdrowy element diety żywieniowej dla całej rodziny. Nasi rozmówcy zwracają nieśmiało (nie byli na spotkaniach z burmistrzem miasta, gdy o takie sprawy pytał – red.) uwagę na fakt, że tak naprawdę kilka godzin targowego handlu po godzinie 15.00 i tylko w lecie mogłoby ich uszczęśliwić.

Na marginesie, truskawki i czereśnie kupione na targu pachną i smakują tak jak z własnego ogródka, nie wspominając o sezonowych pomidorach, ogórkach i innych warzywach.

Tekst i fot. B. Walas