Uważajmy na zakupy internetowe

Nasz Czytelnik zwraca uwagę na informacje przesyłane drogą sms, które mogą być niebezpieczne.

Według relacji rozmówcy wszystko wzbudziło jego ogromne zastrzeżenia. Zamówił przedmiot z oferty wyjątkowo okazjonalnej, który spełniał jego oczekiwania. W całym procesie zamówienia wybrał wersję płatności za pobraniem. Potem zaczęły się przysłowiowe schody...

– Pierwszy raz miałem do czynienia z tym oferentem, więc 12 zł dodatkowego kosztu czy odrobinę więcej nie miało znaczenia. Od firmy, w której zamówiłem przedmiot, otrzymałem wcześniejszą wiadomość, że realizacja zamówienia potrwa co najmniej 10 dni, a w odpowiednim czasie, pod koniec tego terminu odebrałem komunikat mailowy, że moja przesyłka zmieniła status: na wysłana. Kilkanaście godzin później dostałem wiadomość sms, że paczka jest wstrzymana ze względu na brak płatności w wysokości 2,50 zł. Taka kwota nie stanowi żadnego problemu, więc większość oczekujących na przesyłkę jest gotowa kliknąć w przysłany link i dopłacić. Podstawowe pytanie jest takie: jak mogłem nie dopłacić, gdy w ogóle nie płaciłem? – zastanawia się Czytelnik CWA, z którym rozmawiamy.

Mężczyzna ma wrażenie, że wszyscy śledzący nasze zakupy internetowe nie mają wglądu w opcję zapłaty za zamówiony produkt.

– Uważam, że gdybym kliknął w link nakazujący mi wpłatę 2,50 zł, niby niedopłacone w transakcji, to pewnie bardzo bym się zdziwił, sprawdzając stan konta. Co więcej, następnego dnia odebrałem paczkę, a kilka godzin później znów przyszedł sms z przypomnieniem o dopłacie i wstrzymaniu przesyłki. Szczerze mówiąc, nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, ale jestem pewien, że jeśli zamawiam cokolwiek za pobraniem, to na pewno nie mam niedopłaty! Uważajcie ludzie, ja miałem chyba szczęście, że akurat zamówiłem za pobraniem. Jeśli płacicie z góry: z konta czy kartą, to taki sms jak w moim przypadku może was pozbawić oszczędności – przestrzega odbiorca zamówionej paczki.

Zapewne w każdym wątpliwym przypadku warto dać sobie chwilę na zastanowienie i ustrzec się wpadnięcia w pułapkę.

B. Walas, fot. ilustracyjne