Reklama

Trauma na całe życie

Gazeta CWA
08/05/2024 14:29

Znajomy pies, zabawa i... niespodziewana agresja, która mogła skończyć się tragicznie. Mieszkanka miasta dzieli się swoją historią, ku przestrodze innych, którzy mogą znaleźć się w podobnej sytuacji

Kobieta przesyła nam zapis tego, co się wydarzyło wraz z dokumentacją fotograficzną. „Zajście miało miejsce 10 kwietnia br. Przechodziłam obok psa, którego znałam od szczeniaka... nigdy nie reagował na mnie tak jak tego wieczoru. Pogłaskałam go jak zawsze, odwróciłam się i wtedy pies znienacka zaatakował moją prawą kostkę. Podarte spodnie – rzecz nabyta, machnęłam ręką, zdarza się” – opowiada nam wąbrzeźnianka.

 

Jednak gdy wróciła do domu, poczuła ból w kostce i zauważyła krew. Poszła do właściciela psa, sprawdzić w książeczce szczepień czy wszystko jest w porządku i okazało się, że pies był szczepiony.

 

– W tym czasie chodził po mieszkaniu i z perspektywy czasu uważam, że po wcześniejszym incydencie powinien być zamknięty w oddzielnym pokoju. Niestety, pies przypuścił kolejny atak na moją drugą nogę i to skuteczny. Co prawda właściciel odciągnął psa ode mnie, ale rany i ból zmusiły mnie dalszych działań. Udałam się na pogotowie celem opatrzenia nogi. Zostałam zabezpieczona antybiotykiem i zastrzykiem przeciwtężcowym. Opatrzono rany i ustalono termin lekarskiej kontroli w poradni chirurgicznej. Mijały dni, a noga wcale lepiej nie wyglądała. Pojawiłam się ponownie na pogotowiu przed wyznaczonym terminem, ponieważ rana zaczęła ropieć i nieprzyjemnie pachnieć. Utworzył się ropień, który zagrażał mojemu zdrowiu – zdaje dramatyczną relację nasza rozmówczyni.

 

Dzięki natychmiastowej reakcji dyżurnego chirurga kobieta trafiła w trybie pilnym na oddział i tej samej nocy noga była operowana.

 

– W tym momencie chcę gorąco podziękować całemu personelowi oddziału chirurgicznego ze szpitala w Wąbrzeźnie, bo otoczyli mnie opieką. Pracują tam fantastyczne osoby, pełne empatii i zrozumienia dla pacjentów, wspierający i dodający otuchy. W moim przypadku było to bardzo ważne. Moje problemy spotkały się ze zrozumieniem i doceniam ogromną fachowość lekarzy. Niestety trauma w psychice zostanie. Starcie z tym, co mogło mnie czekać, odbiło się na mnie mocno i trzeba sobie z tym poradzić – dodaje roztrzęsiona wąbrzeźnianka.

 

W rozmowie z pogryzioną przez psa kobietą dowiadujemy się, że w szpitalu spędziła 6 dni, a częściowa martwica tkanek i zagrożenie sepsą były tak niespodziewanym bodźcem, że będzie musiała przepracować ten uraz psychiczny. Nie wiadomo, ile to potrwa, ale wdzięczność dla wąbrzeskich medyków też w niej pozostanie na długo.

 

– Gdyby nie ich fachowość być może straciłabym nogę, a nawet życie – puentuje nasza czytelniczka.

 

Wydawać mogłoby się, że to niesamowita historia, bo pies pogryzł znaną sobie osobę. Niestety psy i inne zwierzęta też mają gorsze dni, a czasami zapadają na choroby psychiczne. Dlatego warto przestrzegać wszystkich reguł bezpieczeństwa w kontaktach ze zwierzętami, bez względu na wcześniejsze relacje.

 

B. Walas

Fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do