Telemarketerzy prawdziwą zmorą

Nasza stała Czytelniczka ma problem, w jaki sposób uwolnić się od nagminnych i nachalnych komunikatów telefonicznych.

– Od przynajmniej pół roku otrzymuję połączenia dotyczące zadłużenia – informuje wąbrzeźnianka. – Gdy odbieram telefon, słyszę komunikat na temat postępowania w przypadku zadłużenia finansowego. Nie mam żadnego kredytu, ani pożyczki, więc rozmowa nie ma sensu. Te połączenia są z automatu, więc nie ma też możliwości rozmowy. Zablokowanie numeru dzwoniącego też nic nie daje, bo wyświetlają się najróżniejsze inne numery i nie zawsze traktowane są przez aparat jako podejrzenie spamu. Zauważyłam, że ilość tego typu połączeń wzrasta po zrobieniu przeze mnie zakupów internetowych. Oczywiście pewności nie mam, ale zachodzi dziwna zbieżność czasowa – dodaje wzburzona kobieta.

Kolejna rozmówczyni opowiada o natrętnych namowach na zakup paneli fotowoltaicznych.

– Nic nie pomagało tłumaczenie, że mieszkam w bloku i nie mam żadnej mocy sprawczej i nabywczej na proponowane produkty. Przy którymś telefonicznym nagabywaniu doszło do takiej irytacji, że nakrzyczałam na telemarketera, który tylko wykonuje swoją pracę. Czy jest jakiś sposób, żeby nie być zmuszonym do wielokrotnego tłumaczenia się w sprawach mnie absolutnie nie interesujących? – pyta mieszkanka regionu.

Jeden z mężczyzn wypowiadających się na ten temat mówi, że po wielu spamowych połączeniach doszedł do wniosku, aby odbierać rozmowy tylko ze zidentyfikowanych numerów.

– Jeżeli ktoś nie jest zapisany w moich kontaktach, musi przesłać SMS kim jest i w jakiej sprawie dzwoni. Wielu ludzi tak robi i to się sprawdza. Nawet gdy w krótkim czasie mam dwa wywołania z tego samego numeru, chwilę później dociera do mnie SMS z odpowiednią wiadomością, przynajmniej w 80% przypadków – mówi o swoim sposobie wąbrzeźnianin.

Opisany sposób unikania spamów wydaje się całkiem dobry, ale nie każdy może sobie pozwolić na nieodbieranie połączeń z niezidentyfikowanych numerów. Macie własne, sprawdzone metody unikania spamu? Czekamy na komentarze i opinie.

B. Walas, fot. ilustracyjne