
29 grudnia ubr. (środa) od rana ostrzegano mieszkańców 14 województw, w tym kujawsko-pomorskiego, o pierwszym stopniu zagrożenia oblodzeniem.
Przed godziną 17:00 tego dnia zaczął padać deszcz, który na zamarzniętym gruncie tworzył natychmiastową powłokę lodową. Byliśmy świadkami mało skoordynowanych ruchów mieszkańców naszego miasta, którzy ulegali niespodziewanemu poślizgowi. Ponieważ działo się to bardzo szybko, więc nie było szans na zrobienie zdjęcia bohaterom takich akcji. Za to można było w spokoju sfotografować nawierzchnię dobrze odśnieżonych chodników (fot. 1).
Nawet bardzo młodzi ludzie przystawali na chwilę, zastanawiając się jak pokonać kilkanaście metrów błyszczącej i niedającej żadnej przyczepności nawierzchni. Większość skazanych na pokonanie tej drogi wybrała wariant trzymania się ogrodzenia, bo wydawało się to najbardziej roztropne. Pierwszy raz z ulgą zaakceptowano chodniki nie do końca odśnieżone (fot. 2). Odrobina pozostawionego śniegu wymieszanego z piachem dawała poczucie względnego bezpieczeństwa.
Dało słyszeć się uwagi: „Jeśli cało dotrę do domu, to na pewno do odwilży go nie opuszczę.”
Wśród mieszkańców obiektów wielorodzinnych dominowały sąsiedzkie porady na temat częstotliwości posypywania chodników solą, trzymania się ogrodzenia i pozostawienia wolnych rąk w razie nagłych upadków. Zapowiadana odwilż znad Atlantyku i zachodniej Europy dotarła już 30 grudnia i wszystko wróciło do normy. Zapowiadane, a i tak zaskakujące oblodzenie zostało określone humorystycznym, acz prawdziwym stwierdzeniem, że na śliskich chodnikach maleje dramatycznie liczba osób wysławiających się kulturalnie.
Tekst i fot. B. Walas
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie