
Pandemia, małe dzieci, reżim sanitarny – to za mało! Ostatnie dni przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego upłynęły pracownikom placówek oświatowych na intensywnej pracy mającej na celu przygotowanie pomieszczeń na przyjęcie dzieci.
Dotychczas największym problemem była adaptacja maluchów do funkcjonowania w ramach działalności przedszkola, najczęściej po raz pierwszy w ich życiu bez asysty mamy lub taty. W tym roku przeszkód jest znacznie więcej. Przedszkole Publiczne „Promyczek” w Dębowej Łące poza miejscem macierzystym, działa także w oddziałach zamiejscowych w Łobdowie i w Wielkich Radowiskach. I tej ostatniej miejscowości dotyczą przysłowiowe schody.
Niedawno informowaliśmy o oddaniu do użytku hali sportowej z prawdziwego zdarzenia przy Szkole Podstawowej w Wielkich Radowiskach. Było przecinanie wstęgi, podniosła uroczystość. Rzeczywiście duży sukces w miejscowości, w której od lat prowadzenie zajęć sportowych było nie lada wyzwaniem. Jak pisaliśmy o tym wydarzeniu, było to spełnienie lokalnych marzeń. Nawet przedszkolaki miały szansę na początku września skorzystać z udogodnień nowej hali sportowej. Były zachwycone i wybiegane.
Minęła dekada i okazało się, że w pomieszczeniu użytkowanym przez przedszkolaków trzeba wybić drzwi ewakuacyjne. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Żeby okno zamienić na drzwi to trzeba przenieść kaloryfer z pełnymi tego hydraulicznymi konsekwencjami i oczywiście wyekspediować przedszkolaki, które w takich warunkach nie mogą pozostawać w pomieszczeniu.
Wójt gminy Dębowa Łąka Stanisław Szarowski nie kryje rozgoryczenia, że nakaz wydany przez Państwową Straż Pożarną w Wąbrzeźnie wymagający dodatkowego wyjścia ewakuacyjnego pod rygorem zamknięcia przedszkola nie daje żadnych możliwości manewru. Generuje za to dodatkowe koszty, podobnie jak w przypadku rozmieszczenia hydrantów na tym terenie, które przez tę samą jednostkę były sprawdzane i nie stanowiły przez lata problemu, a teraz spełnienie wymagań PSP kosztowało 7 tys. zł.
Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Wąbrzeźnie Janusz Woźniak skierował po informację na ten temat do mł. kpt. Dawida Krajnika z Wydziału Operacyjno-Kontrolno-Rozpoznawczego KP PSP w Wąbrzeźnie, który wyjaśnia:
– W sytuacji pomieszczenia przedszkolnego w Wielkich Radowiskach brakowało drugiej drogi ewakuacyjnej. W tym wypadku rolę taką mogłoby pełnić także okno, gdyby wysokość parapetu nie przekraczała 0,9 metra od podłogi. W tym konkretnym przypadku warunek ten nie jest spełniony, więc pozostało jedynie wybić drzwi. W obiekcie wcześniej nie było kontroli, dopiero przy odbiorze nowo wybudowanej hali – mówi Krajnik.
Jak zwykle w podobnych sytuacjach wszyscy mają swoje racje i podstawy prawne, a dodatkowe koszty i nakład pracy, wielokrotnie powtarzanej, obciążają podatników, czyli nas wszystkich. Ma to także aspekt moralny.
Wykonywanie pracy natychmiast rujnowanej działa zniechęcająco. Przygotowanie sali przez pracownice na bezpieczne przyjęcie przedszkolaków zostało po kilku dniach zniweczone. Trzeba było się ewakuować do świetlicy wiejskiej i też ją wcześniej gruntownie wysprzątać, zdezynfekować i wyposażyć we właściwe meble. Za parę dni historia znowu się powtórzy. Trudno uniknąć irytacji, zwłaszcza przy świadomości, że przez kilka miesięcy pomieszczenia te stały puste w związku ze zdalnym nauczaniem.
Tekst i fot. B. Walas
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie