
11-latek w niejasnych okolicznościach przeprowadził się do dziadka. Do czerwca chłopiec otrzymywał alimenty i 500 plus. Po wyprowadzce matki do innego miasta wkrótce przestał dostawać jakiekolwiek pieniądze, które mu się należały
Maciek jest najstarszy z rodzeństwa. Obecnie ma 12 lat. Jego rodzice się rozwiedli. Dzieci zostały z matką. Kobieta półtora roku temu ponownie wyszła za mąż i niedawno urodziła kolejne dziecko.
– Rok temu przyszedł wnuk do mnie i pyta: dziadek czy ja mogę zostać u ciebie? Już miał wszystkie swoje rzeczy spakowane. Zgodziłem się. Nigdy nie oddałbym wnuka do domu dziecka. Tutaj Maciek ma spokój, ciszę, własne biurko. Robię mu śniadania do szkoły. Płacę za obiady – mówi Edmund Nagorzycki. – Sąd przyznał mi kuratelę nad wnukiem, a dziecku alimenty. Córka ma płacić 150 zł, a były zięć 300 zł. Córka alimenty od zięcia pobierała z funduszu. Dopóki mieszkała w Wąbrzeźnie przynosiła alimenty i oddawała 500 plus na Maćka, a jak się wyprowadziła to przestała. Ostatnie pieniądze przysłała w czerwcu. Jak wnuk miał urodziny to nawet nie przyszli. Matka nigdy do niego nie dzwoni, ani nie odwiedza go, gdy przyjeżdża do Wąbrzeźna. Maciej, gdy jeszcze córka mieszkała tutaj, zaglądał do braci. Teraz już nie chce mieć z matką kontaktu.
Chłopiec jest bardzo lubiany wśród sąsiadów. Wypowiadają się o nim w samych superlatywach.
– Maciej, odkąd mieszka u dziadka, stał się pogodnym i wesołym chłopakiem. Jest uczynny, świetnie dogaduje się z rówieśnikami na podwórku. Jest grzeczny i zgodny – twierdzą sąsiadki panie Sylwia i Mariola.
Edmund Nagorzycki utrzymuje się z emerytury i jeszcze dorabia, by zapewnić wnukowi wszystko czego potrzebuje.
– Wnuk gra w piłkę i trenuje biegi, jeździ na obozy sportowe i mecze. Chodzi na angielski. Za wszystko płacę. Te alimenty i 500 plus to są jego pieniądze i jemu się należą, nie mnie – podkreśla. – Chcę odebrać rodzicom prawa rodzicielskie i zostać dla Maćka rodziną zastępczą.
W tej chwili dziadek chłopca nie może pobierać alimentów z funduszu alimentacyjnego, ani świadczenia 500 plus.
– Pan Nagorzycki sprawuje kuratelę nad wnukiem i może tylko decydować o sprawach związanych ze szkołą i zdrowiem wnuczka – mówi Aleksandra Bykowska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wąbrzeźnie. – Musimy mieć postanowienie sądu, w którym jest napisane, że może ubiegać się o świadczenia czy to rodzinne czy alimentacyjne, wtedy nie ma problemu żebyśmy je wypłacili.
Obecnie matka Maćka nie pobiera na niego ani świadczenia 500 plus, ani alimentów z funduszu alimentacyjnego. Udało nam się z nią porozmawiać. Chętnie odpowiadała na nasze pytania. Jej wersja zdarzeń różni się od tej przedstawionej przez dziadka. Kobieta twierdzi, że zamiast alimentów sąd zobowiązał ją do kupowania rzeczy potrzebnych synowi takich jak np. ubrania.
– Nie wyrzuciłam go z domu. Nie mógł się dogadać z rodzeństwem i sam chciał mieszkać u dziadka – przekonuje kobieta. – Mam kontakt z synem. Przychodzi, gdy przyjeżdżam do matki i wtedy rozmawiamy. Tam też obchodziliśmy jego urodziny. Z tego co mówi Maciej, z biologicznym ojcem też ma kontakt. Zabiera go na pizzę. Gdy się wyprowadziłam, dowiedziałam się, że nie mogę pobierać świadczeń z funduszu alimentacyjnego, ani 500 plus na niego, bo syn z nami nie mieszka. Kocham go i chciałabym, żeby miał swoje pieniądze, nie zamierzam więc utrudniać mojemu ojcu działań, które podejmie, by uzyskać dostęp do tych świadczeń.
Matka Maćka przyznaje, że nie utrzymuje kontaktu ze swoim ojcem. Aby dla dobra chłopca dojść do jakiegoś porozumienia, obie strony musiałyby wykazać chęć współpracy.
(pg)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie