Problem z psimi odchodami

Jak bumerang wraca problem psich odchodów na wąbrzeskich ulicach. Mimo wystawienia specjalnych pojemników z woreczkami, właściciele czworonogów nadal sprzątają niechętnie

Wdepnięcie w psią kupę na chodniku to nic miłego. Nieraz przekonała się o tym pani Agnieszka.

– Nie zliczę, ile razy wróciłam ze spaceru z brudnymi kołami wózka. Gdzie mam je umyć, zanim wniosę go do bloku? – denerwuje się młoda matka. – Zwróciłam kiedyś uwagę właścicielowi psa, żeby po nim posprzątał. Zrobiło mu się głupio i wziął ze śmietnika worek na odchody.

Niestety, nie na wszystkich działa zwrócenie uwagi. Kiedyś starszej pani mówię, żeby posprzątała po swoim piesku, a ona na to, że tylko siku zrobił i uciekła. To po co miasto postawiło te kosze na psie kupy z woreczkami, skoro nic się nie zmieniło? Pracownicy służb porządkowych zamiast zamiatać po raz setny ten sam kawałek ścieżki rowerowej lepiej by posprzątali te odchody z ulicy.

Wiosną ubiegłego roku wąbrzeski ratusz zainicjował kampanię informacyjną, mającą zachęcać właścicieli psów do sprzątania po swoich pupilach. O tym obowiązku przypominały plakaty oraz naklejki na koszach na śmieci. Kolejnym krokiem w walce z plagą psich odchodów były specjalne pojemniki z woreczkami: dwa zamontowane zostały na Placu Jana Pawła II – i po jednym na ulicach: 1 Maja, Królowej Jadwigi, Żołnierza Polskiego. W styczniu kosz z ul. Królowej Jadwigi trafił do „kapitalnego remontu”, bo ktoś celowo zniszczył jego pokrywę. Miasto zainwestowało w kosze prawie 7,5 tys. zł.

– Jest lepiej, choć daleko od ideału. Kiedyś właściciele psów sprzątali tylko w centrum. Teraz robią to też na osiedlach – Niepodległości, Marysieńce, Tysiąclecia – mówi Krzysztof Grzybek, komendant straży miejskiej w Wąbrzeźnie. – W zeszłym tygodniu przyłapaliśmy panią, która wybrała z pojemnika jednorazowo 120 woreczków na psie odchody. Tłumaczyliśmy jej, że tak nie można. Dowiedzieliśmy się wtedy, że część osób używa tych woreczków do pakowania śniadań dla dzieci.

W ubiegłym roku strażnicy miejscy ukarali 30 właścicieli psów mandatami w wysokości od 50 do 200 zł. Maksymalna kwota mandatu, który możemy otrzymać za nieposprzątanie po swoim pupilu wynosi 500 zł.

– Najczęściej właściciele czworonogów tłumaczą się, że zapomnieli, że mieli zamiar przyjść za kilka minut i posprzątać – mówi Grzybek. – Przy okazji sprawdzamy czy piesek jest zaszczepiony przeciwko wściekliźnie i czy jest zarejestrowany. W zeszłym roku 31 osób zostało przyłapanych na tym, że ich pupile nie zostały zarejestrowane, a tym samym nie uiścili za nie opłaty.

Nie wszyscy unikają odpowiedzialności za to co pozostawią na chodniku ich czworonożni przyjaciele.

– Zawsze sprzątam po swoim psie. Problemem dla mnie natomiast jest brak porządnego wybiegu dla psów –  mówi mieszkanka osiedla Hallera. – Na ten, który jest u nas – nieogrodzony teren przy samej drodze – strach puścić psa. Przyznaje, że czasami chodzę w miejsca gdzie jest tabliczka zakaz wyprowadzania psów, ale sprzątam.

Przypominamy, że obowiązek sprzątania po czworonogach obowiązuje także na wybiegach dla psów, które znajdują się za garażami przy ul. Hallera i przy ul. Podzamcze.

– Są ludzie, którzy brzydzą się sprzątać. Ja też bym nie posprzątała, dlatego nie mam psa. Ale jeśli ktoś się decyduje na posiadanie go, to niech weźmie za niego odpowiedzialność – stwierdza pani Patrycja.

(pg) 

fot. UM w Wąbrzeźnie