
Mieszkaniec Osiedla Niepodległości zwrócił uwagę na bestialskie potraktowanie istot żywych. Chodzi o ryby.
Sprawa dotyczy obfitych opadów deszczu w ostatnich dniach. Spowodowały one przepełnienie oczka wodnego na tym osiedlu i powstanie stosunkowo dużego rozlewiska. Nasz Czytelnik zauważa, że przepełnienie akwenu i wydzielenie terenu wokół niego taśmami zabraniającymi wstępu było jak najbardziej wskazane. – Takie rozlewisko z błotnistym podłożem jest niebezpieczne dla wszystkich, a zwłaszcza dla dzieci, które w pobliżu korzystają z infrastruktury sportowej – mówi nasz Czytelnik.
– Nadmiar wody nie miał żadnego wpływu na stan suchości piwnic. Problem dotyczy wypompowania wody z tego tymczasowego zbiornika i pozostawienia żywych istot bez żadnej pomocy – zauważa nasz rozmówca. Zgodnie z obserwacją Czytelnika CWA po wypompowaniu wody wiele ryb i innych stworzeń było skazanych na śmierć. Jak twierdzi dalej: – Nie sposób zrozumieć powodów tak bestialskiego postępowania. Winni moim zdaniem są pracownicy Spółdzielni Mieszkaniowej w Wąbrzeźnie, która administruje tym terenem.
Sprawdziliśmy. Andrzej Włodarski, w imieniu SM w Wąbrzeźnie, wyjaśnia: – Trzeba było osuszyć teren zalewowy, by zapobiec jakimkolwiek zagrożeniom chorobowym. To, że były tam raptem ze 3 ryby, to w pozostawionym akwenie mogły przeżyć. Dziwnym było to, że zauważyliśmy także niewielkie kolorowe rybki, jakby przeniesione z akwarium. Tak czy inaczej, zastój wód opadowych wiąże się z niedrożnością kanalizacji miejskiej – mówi Włodarski.
A sprawność i konserwacja urządzeń kanalizacyjnych jest w gestii Miejskiego Zakładu Energetyki Cieplnej Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Wąbrzeźnie. Poproszony o komentarz do sprawy główny księgowy Tomasz Kurkiewicz wyjaśnia:
– Jeśli chodzi o oczko wodne to nie jest ono urządzeniem, ani częścią sieci kanalizacyjnej MZECWiK sp. z o.o. W sprawie odpompowania nadmiaru wody z oczka, według naszej wiedzy, należy skontaktować się ze Spółdzielnią Mieszkaniową lub Urzędem Miasta. MZECWiK nie zlecał, ani nie wykonywał osuszenia oczka. Urządzenia kanalizacji deszczowej w tym miejscu są drożne i w momencie powstania rozlewiska pozostawały sprawne – powiedział nam Kurkiewicz.
Przydałaby się w mieście sprawnie działająca organizacja ekologiczna ratująca faunę zagrożoną nietypowymi, do tej pory, zjawiskami pogodowymi. Samoistne działanie może być niebezpieczne i sprzeczne z prawem. Trudno wejść na zagrodzony teren bez przygotowania i odpowiednich uzgodnień ze służbami, bo skutki mogą być opłakane. Problem zostaje nierozwiązany, a aura ma w zanadrzu zapewne jeszcze wiele niespodzianek.
Tekst i fot. B. Walas
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie