
Czytelniczka CWA zwróciła się do nas z prośbą o interwencję. Kobieta przedstawia sytuację dotyczącą braku pomocy medycznej po nieszczęśliwym wypadku, którego doznała jej mama.
Cytujemy nadesłany do redakcji tekst: „Taka sytuacja. Pacjentka po upadku jedzie w sobotę 18.06. na pogotowie w Wąbrzeźnie z podejrzeniem złamania. Z Wąbrzeźna zostaje skierowana na SOR do Grudziądza. Tam okazuje się, że jest złamanie z przemieszczeniem kości przedramiennej wieloodłamowe i potrzebna jest operacja (na podstawie zdjęcia RTG, które było zrobione w Wąbrzeźnie). Pacjentka zostaje odprawiona z kwitkiem do domu, ponieważ brakuje miejsc w szpitalu. Dostaje termin na przyjazd do tego szpitala w poniedziałek 20.06. Jedziemy więc w poniedziałek, kiedy to dostajemy kolejną informację o braku miejsc i następny termin wyznaczony na dzień 22.06. Dostaliśmy też wytyczne odnośnie zakupu ortezy w sklepie medycznym. Oczywiście pojechaliśmy ją kupić, ale nie miał kto tego założyć, więc zrobiła to kobieta ze sklepu medycznego. Czy dobrze to zrobiła? Zapewne ma jakieś kwalifikacje do założenia tego typu sprzętu medycznego, ale przecież pacjentka była z urazem, którego praktycznie nikt nie obejrzał... Zgodnie z wyznaczonym terminem jedziemy do szpitala ze skierowaniem na zabieg operacyjny. Niestety po 3 godzinach wyczekiwania dostajemy wiadomość, że mamy przyjechać w niedzielę 26.06., ponieważ mają gorszych „połamańców”... Ręce opadły. Kobieta cierpi z bólu, ręka napuchnięta, sina klatka piersiowa, a my mamy wracać do domu? Chcieliśmy uzyskać pisemną odmowę przyjęcia do szpitala, ale niestety lekarze omijali nas szerokim łukiem. Nikt nie chciał z nami rozmawiać. Czy tak powinna wyglądać służba zdrowia, na którą płacimy gigantyczne składki? Nie wspomnę już o traktowaniu innych pacjentów przez tamtejszy personel. Na szczęście zostaliśmy przyjęci w innym szpitalu, gdzie mama miała robione natychmiastowo TK, wszystkie badania. Została zakwalifikowana do natychmiastowej operacji...”
Staraliśmy się dodzwonić się do rzecznika szpitala w Grudziądzu, ale bez powodzenia. Za to otrzymaliśmy odpowiedź od Głównego Specjalisty Zespołu Komunikacji Społecznej i Promocji z Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Bydgoszczy dr Doroty Doktór, którą cytujemy:
„... Opisana sprawa jest bulwersująca. Przede wszystkim proponujemy pacjentce złożenie skargi do K-P OW NFZ w Bydgoszczy z podaniem dokładnych danych w celu oficjalnego zbadania sprawy. Opierając się na przedstawionych w opisie ogólnych danych dotyczących urazu pacjentki zwróciliśmy się do Konsultanta Wojewódzkiego w Dziedzinie Medycyny Ratunkowej dr. Przemysława Paciorka z proźbą o opisanie wytycznych dotyczących postępowania z pacjentem w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego.
Z odpowiedzi jasno wynika, że „(...) szpital, który opiekuje się osobą w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, musi zapewnić jej finalne leczenie. Wynika to z zapisów o PRM. I tak: Art. 44.1. Zespól ratownictwa medycznego transportuje osobę w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego do najbliższego, pod względem czasu dotarcia, szpitalnego oddziału ratunkowego lub do szpitala wskazanego przez dyspozytora medycznego lub lekarza koordynatora medycznego. Odmowa przyjęcia osoby w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego przez szpitalny oddział ratunkowy lub szpital, o którym mowa w ust. 1, skutkuje zastosowaniem kary umownej określonej w umowie o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej lub niezwłocznym rozwiązaniem tej umowy. Krótko mówiąc szpital, który z jakiegoś powodu nie może udzielić pomocy medycznej osobie w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, zobligowany jest do przewiezienia chorego do innego podmiotu leczniczego.
Przeprowadzenie oficjalnego postępowania wyjaśniającego oraz zastosowanie przewidzianych w obowiązujących przepisach sankcji za nieuzasadnioną odmowę udzielenia świadczenia będzie możliwe po złożeniu do K-P OW NFZ w Bydgoszczy oficjalnej skargi przez pacjentkę. Mimo braku oficjalnej skargi na działanie świadczeniodawcy poprosiliśmy szpital o złożenie wyjaśnień w przedmiotowej sprawie. Oczekujemy na odpowiedź. Dane potrzebne do złożenia skargi: Kujawsko-Pomorski Oddział Wojewódzki NFZ, ul. Łomżyńska 33, 85-863 Bydgoszcz...”.
Wszyscy, którzy będą w podobnej sytuacji, mogą skorzystać z wyżej podanego adresu. Natomiast nasza Czytelniczka dodaje, że po nastąpieniu urazu w bardzo krótkim czasie ręka zaczęła boleć coraz mocniej, była opuchnięta i powstały rozległe zasinienia.
– Ból ograniczał całkowicie ruchomość kończyny i stawał się coraz bardziej intensywny, a leki przeciwbólowe dostępne w aptece nie dawały oczekiwanych skutków jego uśmierzenia. Jakiekolwiek funkcjonowanie nie było możliwe, nie mówiąc o spaniu. Do tego doszedł lęk i przerażenie związane z brakiem uzyskania pomocy. Ta niemoc i bezsilność miały też wpływ na stan psychiczny. Złość, żal i rozgoryczenie ubezpieczonej emerytki, która przepracowała wiele lat i zasłużyła sobie na pomoc w nagłych zdarzeniach, pozostała w trudnej sytuacji pozostawiona praktycznie sama sobie. Gdyby nie pomoc i wsparcie dzieci uparcie szukających szpitala, do którego zostanie natychmiast przyjęta, to samodzielnie nie dałaby sobie rady z poważnym zdrowotnie problemem. Kto wie, czy dzisiaj byłaby między nami – kończy wstrząsającą relację Czytelniczka CWA.
B. Walas
Fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie