Reklama

Oddali swoją sypialnię uchodźcom

Gazeta CWA
31/03/2022 10:25

Mieszkanka naszego regionu, 45-letnia Katarzyna, udostępniła swój dom dla uchodźców wojennych z Ukrainy. Kobieta dzieli się z nami swoimi wrażeniami.

– Pierwsza czteroosobowa rodzina, która była u nas tylko trzy doby, określała się jako ormiańska. Zdążyliśmy się polubić, ale na nawiązanie przyjaźni było za mało czasu. W momencie nawiązania kontaktu z krewnym we Francji i po krótkim odpoczynku wybrali się w dalszą podróż. Teraz mieszka z nami 17-letni Denis spod Kijowa. Jego starszy brat i ojciec walczą z rosyjskim agresorem, a matka chce się nimi opiekować, więc nie wyjechała z nim – mówi Pani Katarzyna.

Nasza rozmówczyni zauważa, że Denis bardzo lubi gotować, ale w newralgicznych sytuacjach prosi o kulinarną poradę swoją matkę. Całe szczęście, że nadal funkcjonuje bez zakłóceń łączność telefoniczna.

– Matka Denisa już kilkukrotnie dziękowała za przyjęcie jej syna do naszego domu. Dla nas to żaden problem, chyba żeby czepiać się odgłosów piłeczki pingpongowej dochodzącej z piwnicy w trakcie międzynarodowego meczu tenisa stołowego pomiędzy naszym synem, a gościem z Ukrainy. Wolę, gdy grają w szachy, bo w taki czas nic nie zakłóca domowej ciszy. Z resztą i tak nie mam żadnych powodów do narzekania, bo większość czasu spędzam poza domem. Wraz z córką jesteśmy wolontariuszkami w pobliskim schronisku dla zwierząt, a teraz trzeba zadbać jeszcze o utrzymanie czworonogów przywiezionych z Ukrainy. Jest więc czym się zająć. I chyba jest to zaraźliwe, bo syn Karol zorganizował w szkole charytatywny turniej tenisa stołowego, z którego dochód w wysokości 200 zł wpłacił na konto pomocy dla Ukrainy – dodaje mieszkanka regionu.

Dopytaliśmy panią Kasię w jaki sposób nawiązała kontakt ze swoimi gośćmi. Odpowiedź padła krótka i konkretna. Zmieściła się w kilku zdaniach maila, którego Kasia otrzymała od koleżanki o następującym brzmieniu:

„Od samego początku byłam na grupie Pomoc Ukrainie, Widzialna Ręka oraz na mapie gościnności i w bazie Domu Ukraińskiego. Ostatnio zadzwonił do mnie Ukrainiec, który jest wolontariuszem i zajmuje się rozwożeniem ludzi po domach. No a później pojawiło się bardzo dużo koordynatorów dzwoniących, by znaleźć kolejne adresy. Starałam się znaleźć wszystkim zakwaterowanie, więc i Ty znalazłaś się na mojej liście. Wiedziałam, że nie odmówisz. Teraz mam w komórce zapisane numery Bohdana, Igora, Iriny, Anatolija – nieznanych mi z nazwisk. Zresztą nazwisko rodziny mieszkającej u mnie poznałam po dwóch tygodniach życia pod jednym dachem, przy okazji zapisywania młodych do szkoły”– to treść maila udostępnionego nam przez panią Kasię.

Znając warunki mieszkaniowe rodziny pani Kasi, dopytaliśmy w jaki sposób wygospodarowała pomieszczenia dla swoich gości. – Obaj synowie zamieszkali w jednym pokoju, córka została w swoim, a my z mężem przenieśliśmy się do pokoju roboczego, udostępniając przybyłym naszą sypialnię – odpowiada Katarzyna i lekko zdziwiona dodaje: – Przecież nie było się nad czym zastanawiać. Oni zmęczeni potrzebowali odpowiednich warunków, by ochłonąć, a przecież wszystkim znane powiedzenie głosi „Gość w dom – Bóg w dom”. To zobowiązuje nie tylko głęboko wierzących.

Takich sytuacji jest coraz więcej nawet w małych miejscowościach, więc i powszechnie znana polska gościnność znajduje realne potwierdzenie.

B. Walas, fot. ilustracyjne

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do