
Sprawę zgłosiła redakcji CWA wnuczka zaginionego podczas II wojny światowej, a dotyczy ona pomnika na cmentarzu w Zieleniu
Jak twierdzi Krystyna Krajewska, boli ją serce, gdy odwiedza co roku miejsce pamięci swojego dziadka Marcina. Powodem tego stanu rzeczy jest stan pomnika postawionego przez społeczność Zielenia, celem uczczenia pamięci bohaterów I i II wojny światowej, którzy nigdy nie wrócili w rodzinne strony i nie mają swojego miejsca wiecznego spoczynku.
– Na tablicy z nazwiskami widnieje mój dziadek, który pracował na kolei i gdy Niemcy zabrali go do pociągu, to ślad po nim zaginął. Nie tylko jego taki los spotkał, więc bliscy z Zielenia i okolicznych miejscowości złożyli się na powstanie obelisku ku czci ich pamięci. Już 3 lata temu pękła tablica z nazwiskami zaginionych i mój brat podjął się jej naprawy. Wytrzymała ona cały rok, po czym wróciła do stanu pierwotnego – rozpadnięcia są widoczne i napawają smutkiem. Mój brat nie może już po raz kolejny pomóc, ze względu na stan zdrowia. Ksiądz proboszcz obiecał zbiórkę i wyraził chęć pomocy, a pracownica urzędu gminy stwierdziła, że ze względu na własność terenu gmina nie może w tej sprawie zadziałać. Tablica wygląda jak na załączonym zdjęciu, co przygnębia dodatkowo – podkreśla Krystyna Krajewska i wspomina historię dziadka Marcina, który był przed wojną szewcem.
– Miał czworo dzieci i kiedy go zabrakło, to mój ojciec miał 10 lat. W latach 40-tych XX wieku pracował w strukturach kolei i wraz ze swoim kolegą został zabrany przez Niemców, a babcia mieszkająca w Małych Radowiskach pozostała bez środków do życia. Po wojnie prowadzono poszukiwania z inicjatywy obu rodzin, które nie przyniosły jednak żadnych efektów. Ani Polski Czerwony Krzyż, ani żadne inne instytucje nie były w stanie udzielić informacji – dodaje nasza rozmówczyni.
Nie mając możliwości przeżycia żałoby nad grobem najbliższego krewnego, postawiono już w 1927 roku obelisk dający szansę wspomnienia przodków. Po II wojnie światowej dołączono do listy na pomniku zaginionych kolejne nazwiska. Chyba nikt nie może się dziwić, że takie miejsca jak to w Zieleniu mają swoją historyczną wymowę i stanowią jedyne miejsce hołdu pamięci zaginionych, niezwykle ważne dla ich potomków.
Rozmawialiśmy na ten temat z wójtem Władysławem Łukasikiem i uzyskaliśmy odpowiedź, że zgodnie z opinią prawną i obowiązującymi przepisami nie ma żadnych możliwości inwestowania na terenie nienależącym do gminy. A jest to cmentarz przykościelny i należy do parafii w Zieleniu. Proboszcz Jurand Henryk Paczkowski zapewnił, że naprawa pomnika jest w planach. Wkrótce będzie ogłoszona zbiórka na ten cel. Parafianie wezmą na swoje barki koszt naprawy pomnika.
Proboszcz dodał też, że w dokumentach parafialnych nie ma informacji na temat okoliczności budowy miejsca pamięci. Jest więc nadzieja, że już niedługo odwiedzający to miejsce na cmentarzu w Zieleniu odczytają bez trudu nazwiska swoich przodków.
B. Walas
Fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie