Narzekają na remonty

Ulica Jastrzębia obecnie jest w przebudowie. Prace drogowe trwają nawet w soboty. Jak to bywa przy remontach, nie wszyscy są zadowoleni

Utrudniony dojazd i dojście do domu jest męczące zwłaszcza, że bardzo się kurzy, gdy nie ma deszczu. Za jakiś czas wszystko wróci do normy, a ulica będzie gładka i nowoczesna. Póki co słyszymy jednak różne porady.

– Nie ma sensu myć samochodu, bo gdy jeszcze mokrym wraca się do garażu, to jest oblepiony pyłem i w zasadzie można wracać do myjni. Syzyfowa praca – uważa pierwszy z napotkanych mieszkańców miasta.

– Trudno zachować czyste obuwie, bo przejście odcinków rozjeżdżonych przez ciężki sprzęt jest jednoznaczne z zabrudzeniem butów i całych stóp w sandałach – dodaje drugi. – Dzięki temu remontowi poznałem sąsiadów, którzy uprzedzili mnie o krótkim terminie wyjechania samochodem z posesji, bo po zdjęciu kostki z części jezdnej i chodników będzie to niemożliwe.

– Też chciałbym mieć taki problem, bo moja dojazdowa droga nie ma szans na taką przebudowę z racji skomplikowanych kwestii własnościowych gruntu. Lepiej chwilę się przemęczyć niż walczyć z dziurami w drodze i tymczasowymi rozwiązaniami, które wracają każdego roku jak bumerang – dodaje ostatni rozmówca.

Rzeczywiście przyszłość ostatniego rozmówcy nie wygląda optymistycznie. Z własnych obserwacji możemy stwierdzić, że wyremontowane odcinki dróg osiedlowych są bardzo atrakcyjne także ze względu na nowe rozwiązania miejsc parkowania, których podłoże stanowi ażurowe utwardzenie. Pozwala to na pochłanianie wody z opadów atmosferycznych, a z czasem zapewne będzie zielone, co wpłynie na estetykę i lokalny mikroklimat. Zapewne ma to też znaczenie w celu zapobiegania powstawaniu kałuż czy zalania niżej położonych terenów w czasie zdarzających się gwałtownych ulew.

Tak czy inaczej wszyscy zainteresowani tematem zdają sobie sprawę z chwilowości utrudnień, ale nie mogą doczekać się zakończenia remontu.

Tekst i fot. B. Walas