
Taka promocja miasta nie miała miejsca nigdy wcześniej. Podczas ostatniego meczu grupowego Polski z Argentyną w Katarze nasi ziomkowie pokazali się na trybunach i można im tylko pozazdrościć, że widzieli na żywo Messiego i Lewandowskiego. A o Wąbrzeźnie usłyszała cała Polska.
Każdy Polak zna się na medycynie, polityce, a w trakcie mistrzostw świata w piłce nożnej jest ekspertem sportowym. Pewnie nie jest to tylko specjalnością rodaków, ale występy narodowej reprezentacji są pełne komentarzy tych, co wiedzą czym jest spalony i innych, którzy nie mają o tym żadnego pojęcia. To jednak w żaden sposób nie powstrzymuje ich od eksperckich komentarzy.
Wtorkowy (22.11) mecz z Meksykiem skończył się wynikiem bezbramkowym. Robert Lewandowski nie wykorzystał rzutu karnego, żeby wynik spotkania był zwycięski i premiowany trzema punktami. Znająca definicję spalonego okazjonalna kibicka twierdzi, że sędzia z Australii był obiektywny, w końcu podyktował rzut karny dla Polski, ale bramkarz meksykański pomimo umiejętności okazał się mało przyjazny, bo obronił strzał Lewandowskiego.
– Nasz napastnik mógł być bardziej skuteczny. Ostatecznie nie będę dalej oglądać mundialu, bo po co mi te nerwy – przyznała kobieta.
Pomimo wcześniejszej deklaracji ta sama rozmówczyni po meczu z Arabią Saudyjską komentuje również komentuje poczynania biało-czerwonych.
– No wreszcie wzięli się do roboty, ale brazylijski sędzia był bardzo niesprawiedliwy, bo podyktował rzut karny dla naszych rywali. Szczęsny obronił, więc dowodzi to faktu, że arbiter nie miał racji, a sprawiedliwości stało się zadość – dodaje z pełnym przekonaniem telewidzka.
Ostatni mecz z Argentyną w fazie grupowej wzbudził wiele emocji i słów niekoniecznie właściwych do użycia. Pod adresem holenderskiego sędziego padło tyleż samo krytycznych słów, ile wyrazów uznania dla naszego bramkarza Wojciecha Szczęsnego. „Zwycięska porażka” – hasło dające przepustkę do dalszych rozgrywek stało się ogólnie znane i chyba powszechnie zaakceptowane.
Wracając do wypowiedzi nie tylko przytoczonej wyżej, ale też powielanej w różnych codziennych sytuacjach, wypada przypomnieć zdarzenia sprzed lat. Jan Tomaszewski – legendarny bramkarz z równie utytułowaną drużyną trenera Kazimierza Górskiego też obronił 2 rzuty karne i dało to wszystkim Polakom ogromną satysfakcję. Wypada dodać, że wyjątkowi bramkarze niekoniecznie są tylko polską specjalnością. Meksykanin broniący strzał najlepszego piłkarza na świecie (taki jest status Lewandowskiego – red.) powinien też być doceniony. To, że rzut karny nie przyniósł gola, to właśnie jest magia sportu, która powoduje, że siedzimy na trybunach lub przed telewizorami i czekamy na ostatni gwizdek sędziego.
Jak powiedział dziennikarz popularnej rozgłośni radiowej: „wszystko polega na tym, w który róg bramki strzeli napastnik i adekwatnie jak wyczuje te intencje bramkarz. I w związku z tym, w którą stronę bramki się rzuci. Jeżeli dojdzie do synchronizacji ich przewidywań to mamy sytuację jak w meczu Polska – Meksyk.”
Sport jest nieprzewidywalny, nieobliczalny i właśnie w tym jest cały jego urok. Gdyby ranking drużyn piłkarskich był ostatecznie decydujący o zwycięstwie w pucharze świata, to po co organizować jakiekolwiek turnieje? Wiadomo kto jest faworytem meczu, ale spotkanie Argentyny z Arabią Saudyjską okazało się niespodzianką, podobnie jak kilka innych podczas mundialu w Katarze. W sporcie nic nie jest do końca wiadome i dlatego przeżywamy niesamowite emocje.
Kolejny rozmówca z pobliskiej miejscowości komentuje bardzo szeroko mistrzostwa świata i polski udział w turnieju.
– Nie ufam trenerom, którzy samą swoją postacią są zaprzeczeniem aktywności ruchowej i ideologii z tym związanej. Niezapomniany Górski, później Gmoch i Piechniczek byli szczupli, więc można domniemywać, że także sprawni. Obecny trener reprezentacji jest człowiekiem zaprzeczającym tej teorii. Facet o dużej nadwadze, więc niepotrafiący wdrożyć w życie zasad, które chyba przy okazji pracy w branży sportowej musi głosić. Hołdowanie podstawowym regułom samodyscypliny wymaganej od piłkarzy, przekazywanej przez kogoś, kto swoim wizerunkiem jest zaprzeczeniem ich stosowania, powoduje dysonans i zabiera nadzieję na sukces. Niech mnie ktoś poprawi, jeżeli się mylę! Kończąc temat, czekam na trenera kadry, który będzie sportsmenem, a nie „garniakiem” – wyraża swoje zdanie zniechęcony kibic.
Jego kolega dodaje, że od lat ogląda imprezy sportowe o europejskim lub światowym zasięgu. Odnośnie trwającego mundialu jego zdanie jest wyjątkowo negatywne w odniesieniu do polskiego trenera.
– Doceniam wielu piłkarzy, którzy ciężko pracują jak: Glik, Cash, Bereszyński i Krychowiak. Nie dziwię się Lewandowskiemu, że nie chce stać się inwalidą wskutek połamanych nóg i jego aktywność jest niejako zachowawcza. W końcu to jego życie, a jeden mecz pod kierunkiem Michniewicza może go pozbawić całej świetlanej przyszłości – ocenia kibic.
Mundial w Katarze ma też akcent wąbrzeski. W trakcie meczu Polski z Argentyną i równolegle rozgrywanego spotkania Arabii Saudyjskiej z Meksykiem udało się uchwycić najazd kamery na reprezentację kibiców z naszego miasta. Dobrze widoczny napis na polskiej fladze został sfotografowany i trafił już w społecznościowych forach do prawie wszystkich mieszkańców miasta. Miło wiedzieć, że nasi są na miejscu i tylko żal, że nie będą mogli już kibicować polskiej drużynie. Po dobrym niedzielnym meczu z Francją (4.12. br.) udział Polaków w turnieju o puchar świata przeszedł do historii. Przegraliśmy, ale po walce, 1:3.
B. Walas
Fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie