
Stowarzyszenie S.O.S. dla Zwierząt Wąbrzeźno podało informację, która odbiła się szerokim echem wśród obserwatorów strony schroniska.
„Maleńki piesek uwiązany na ciężkim, krótkim łańcuchu. Właściciel – alkoholik. Rodzina jest, ale albo nie utrzymują kontaktu, albo teraz nie mogą... A pies umierał powoli, śmiercią głodową, bo właściciel wyszedł ostatnio do niego tydzień temu – bo nie może, bo chory. Pies został zabrany z podwórka. Nie może jeść. Wszystko co zjada – wymiotuje. Tak jest zagłodzony. Waży 3,5 kg. Jego łańcuch ważył więcej. Zero w nim życia. Nawet pchły na nim są niemrawe.”
Po co taki łańcuch, gdy pies jest mały? Gdyby mógł biegać luźno w obejściu, może przedarłby się do sąsiadów o dobrym sercu. W XXI wieku mamy do czynienia z barbarzyństwem w czystej formie. Jakim trzeba być wyzutym z empatii człowiekiem, by najwierniejszemu przyjacielowi zgotować taki los? Zawsze może być argument, że to tylko zwierzę, ale jeśli wobec jakiejkolwiek istoty zachowujemy się tak jak w przypadku tego pieska, to nic dziwnego, że i ludzkie dzieci narażone są na śmierć i to w okrutnych cierpieniach, zadaną przez prawnych opiekunów.
Nie ma sensu przywoływać teraz takich zdarzeń, bo doniesienia medialne o bestialskich zachowaniach rodziców dotarły w ostatnim czasie chyba do wszystkich. Nie dbamy o nasze zwierzęta, nie rozczulamy się nad dziećmi, a jesteśmy statystycznie w większości katolikami w wierze chrześcijańskiej, która nakazuje kochać i bliźniego, i braci mniejszych.
Pozostaje zadać tylko jedno pytanie – co z nami jest nie tak?
B. Walas
Fot. Stow. S.O.S.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie