
Artyści mają czułe serca i często ofiarowują swoje dzieła różnym instytucjom. Podobnie było w przypadku Szkoły Podstawowej w Wielkich Radowiskach.
Znana i ceniona w regionie malarka potwierdziła, że w swoim czasie przekazała szkole w Wielkich Radowiskach swój obraz. Dyrektor tej instytucji Ewa Przedpełska wystawiła na licytację dzieło autorstwa Cecylii Szymańskiej, której celem było wsparcie dla „... małego Mikołaja z Małego Pułkowa”. Akwarela pod tytułem: Anioł ”Bądź mi zawsze ku pomocy” wzbudziła ogromne zainteresowanie po zakończeniu aukcji. Fani talentu malarki nie mogli odżałować przegapienia przetargu tego obrazu.
– Ten szczególny aniołek zyskałby znacznie wyższą cenę, gdybym wiedział o tej licytacji – mówi rozczarowany mieszkaniec gminy Dębowa Łąka. – Kocham akwarele i wszystkie jakie posiadam to martwe natury, a sakralna tematyka jest mi bardzo bliska. Nie przesadzając w najmniejszym stopniu, stwierdzam, że 500 zł a nawet więcej, biorąc pod uwagę cel licytacji, byłbym w stanie wyłożyć, tym bardziej, że transakcja byłaby ze wszech miar korzystna dla wszystkich stron. Dziecko miałoby bardziej wymierne środki na leczenie, bo zapewne takich potrzebuje, chociaż w tytule licytacji nie było żadnej informacji na ten temat, a ja ulubioną akwarelę – kończy swoją wypowiedź koneser sztuki, prosząc zarazem o szersze upublicznianie takich akcji w przyszłości.
Następny rozmówca nie kryje oburzenia związanego z tak krótkim czasem licytacji dzieła sztuki. Zadaje więc pytanie: „czy naprawdę chodziło o zebranie jak największej kwoty dla dziecka”?
– W nazwie licytacji nie wiadomo czy dziecko jest chore i czy nie jest tylko zasłoną dymną, by nabyć akwarelę za stosunkowo niską cenę. Mam wrażenie, że licytacje winny spełniać jakieś prawne reguły, ale pewności nie mam, bo jeśli liczy się każda złotówka, to licytacja winna trwać co najmniej kilka tygodni i być wcześniej odpowiednio nagłośniona. Przynajmniej tak wskazywałaby logika. Każdy uczestnik licytacji pożądanego obrazu przebija aktualną cenę, więc ostatecznie zebrane środki mają znacznie wyższą wartość. A chyba o to chodzi w licytacjach dedykowanym dzieciom, zwłaszcza chorym, bo w tym przypadku nie ma żadnej pewności – zauważa mężczyzna.
Ostatecznie licytacja, w której wzięło udział 5 osób, skończyła się kwotą 200 zł i została wygrana przez Ewę Przedpełską.
Wyjaśniając wątpliwości rozmówców i wspomagając się kodeksem postępowania cywilnego oraz opinią prawników, należy zauważyć, że każda aukcja, licytacja czy przetarg winna mieć własny regulamin, w tym: nazwę, czas trwania (minimum 3 dni), informacje o warunkach zawarcia umowy kupna-sprzedaży, zasad i możliwości odstąpienia od niej oraz sposobu przetwarzania danych osobowych. Pod tym względem wszystkie wymogi zostały poniekąd spełnione, bo umowa transakcji, której dwiema stronami jest ta sama osoba, nie powinna być kwestionowana.
Fanom twórczości Cecylii Szymańskiej pozostaje życzyć tylko większej czujności i bieżącego sprawdzania stron internetowych, na których mogą być ogłaszane licytacje jej dzieł. Postać anioła jako taka to uosobienie dobra. Szkoda, że w tej szczególnej licytacji stała się powodem kontrowersji.
Wrażliwość artystów jest poniekąd zaraźliwa i często przekłada się na zwiększoną empatię osób pozostających w ich sferze oddziaływania. Nie ma się czemu dziwić, bo kontakt ze sztuką, wyrafinowaną estetyką i pięknem powinien tak wpływać na nas wszystkich.
B. Walas, fot. Facebook Ewy Przedpełskiej
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie