Reklama

Komu się (nie)podobają miejskie imprezy?

Gazeta CWA
02/11/2022 16:28

Artykuł pod tytułem „Jak promować miasto bez dużych kosztów” w wydaniu CWA z 8 września br. spowodował liczne telefony do naszej redakcji od mieszkańców miasta i okolic z uwagami na temat zakończonego sezonu letniego 2022.

Kilkunastu rozmówców chcących się podzielić swoimi uwagami na temat lata na Podzamczu w Wąbrzeźnie można posegregować na trzy grupy tematyczne. Dwie pierwsze dotyczą największych imprez, czyli koncertów Big Cyc i Ewy Bem, a trzecia grupa dzwoniących odnosi się bardziej kompleksowo do sezonu letniego jako całości.

– Wszystkie treści zawarte w przywołanym artykule są prawdziwe, ale bywają też spostrzeżenia, które być może umknęły burmistrzowi Wąbrzeźna – mówi pierwszy z naszych rozmówców, który zwraca uwagę, że długo oczekiwany koncert Ewy Bem w dniu 7 sierpnia br. zgromadził na Podzamczu tysiące ludzi i rzeczywiście „oczekiwanie” trwało wyjątkowo długo.

– Zgodnie z zapowiedzią koncert miał rozpocząć się o godzinie 19.30, ale tak się nie stało. Problemy z parkowaniem na wyznaczonych miejscach i przyległych ulicach to nic nowego. W końcu artystka jest klasą samą w sobie. Opóźnienie godzinne i więcej sprzyjało integracji miejscowej społeczności z przyjezdnymi, a rozstawione punkty gastronomiczne nie mogły narzekać na brak klientów. W końcu trzeba jakoś wypełnić czas oczekiwania na wydarzenie artystyczne tej rangi. Dwie godziny później nic się nie zmieniło, poza świadomością publiczności, która zdążyła podzielić się między sobą tematycznymi uwagami. Między innymi dotyczyły one opasek na rękę, które pozwalały wejść na teren amfiteatru, tymczasowo kontrolowany przez służby ochroniarskie. Wzbudziło to zdziwienie, bo niektórzy przechodzili przez rozstawione we wrażliwym miejscu namioty i nikt o żadnych opaskach nie wspominał. Podobno miały różne kolory, więc można domniemywać, że widzów podzielono na różne sorty i nie wiadomo z jakiego powodu – mówi mężczyzna.

„Brakowało jakiegokolwiek komunikatu o opóźnieniu koncertu” – skarży się mieszkanka z terenu powiatu.

– Przyjechałam na wyznaczoną godzinę rozpoczęcia koncertu i zabrałam ze sobą sporo pasażerów. Naczekaliśmy się ze dwie godziny i stwierdziliśmy, że pewnie nic z naszej imprezy w Wąbrzeźnie nie wyjdzie. Kilku muzyków na scenie dawało nadzieję, że wszystko będzie w porządku, ale nikt tego nie potwierdził, a wieczorny obrządek w gospodarstwie nie zna pojęcia spóźnienia. Zwierzętom nie da się tego wytłumaczyć, więc był czas powrotu do domu, samodzielnej pracy przy gospodarskim zwierzyńcu i powrót po gości pozostawionych na Podzamczu. Ten dobrze zapowiadający się dzień zapamiętam jako charytatywne świadczenie usług transportowych – puentuje mieszkanka pobliskiej wsi.

Mieszkaniec osiedla sąsiadującego z Podzamczem relacjonuje:

– Wielu wąbrzeźnian postanowiło wrócić do domu – dwie godziny oczekiwania były w pewien sposób upokarzające. Jednak wszyscy mają blisko i nie płacili za paliwo, więc koszty zdecydowanie mniejsze w stosunku do pobratymców z okolicy, których było sporo. Ci już zainwestowali, więc głupio wracać do domu bez osiągnięcia celu. Najczęściej powtarzane opinie na temat opóźnienia koncertu podnosiły sposób traktowania prowincjonalnej publiczności. Kilka osób stwierdziło, że nie prowincja świadczy o klasie artysty, ale on sam, albo jego pomocnicy uznający, że tzw. „wejście”, najlepiej spóźnione i z wszelkimi szykanami, podnosi rangę występu. W czasach „globalnej wioski” trudno spodziewać się, że tego rodzaju zagrywki mogą przynieść jakikolwiek pozytywny skutek. Chociaż odnosząc się do pozytywów, to rzeczywiście na plus mogą zapisać ten czas oczekiwania wszystkie gastronomiczne stoiska. W strefie oferującej posiłki i napoje nie trzeba było mieć żadnej opaski. Czas się dłużył, a oferta stoisk była do przyjęcia, chociaż ceny ze względu na koncert takiej znamienitości miały odpowiednie wartości – podsumowuje mieszkaniec miasta.

Celem zakończenia tego wątku i wyjaśnienia konieczności zastosowania zróżnicowanych kolorami opasek dla widzów poprosiliśmy o wypowiedź profesjonalnego ochroniarza z dużym doświadczeniem w tej branży.

– Stosowanie opasek jest wskazane ze względu na bezpieczeństwo osób najbardziej zagrożonych na konfliktowe sytuacje i skuteczność pracy służb ochroniarskich. Tak dzieje się przy okazji wielu podobnych wydarzeń z liczną publicznością. Nie ma się na co obrażać, bo opaska w kolorze umożliwiającym udział w masowej imprezie z daleka od VIP-ów jest skądinąd większą gwarancją bezpieczeństwa – mówi zawodowy ochroniarz.

Za to wcześniejszy koncert zespołu Big Cyc został odebrany bez żadnych zastrzeżeń, poza czterema nieśmiałymi uwagami sprecyzowanymi przez fanów tej grupy.

– Wszystko było super poza obsługą stoiska gastronomicznego na plaży. Byliśmy zachwyceni Podzamczem i atrakcjami kulturalnymi w amfiteatrze, więc postanowiliśmy dobrze się bawić. W upalne dni, a nawet wieczory zimne piwo nie jest do pogardzenia, ale okazało się, że z dwóch pań obsługujących wielu klientów, tylko jedna była w stanie obsługiwać kasę fiskalną i nalewak wybranego browaru. Druga prowadziła rozmowy telefoniczne i podczas długiego oczekiwania na realizację zamówienia można było odnieść wrażenie, że wcale nie były one służbowe. Czas oczekiwania doprowadzał do wrzenia. Wytrwaliśmy, chociaż mieliśmy dostępny tylko dźwięk, a na wizję trzeba było czekać. Czyżby nie spodziewał się nikt zwiększonej ilości klientów podczas koncertu Big Cyc? Nam wydaje się, że można było to przewidzieć i dobrze zarobić przy okazji. Takie są podstawy biznesu, ale byliśmy tylko gośćmi i niech żałuje ten, kto zdecydował o tak małej przepustowości tego punktu na plaży, bo stracił sporo pieniędzy – dopowiadają bywalcy imprez plenerowych.

– Przez całe lato chodziłem nad jezioro z moimi wnukami, którzy tylko tam marudzili najmniej – dzieli się swoimi wrażeniami energiczny dziadek. – Co więcej, po kilku godzinach zabaw w wodzie i na plaży pozwalali na kilkanaście minut wypoczynku przy tężni. Jak ja się naoddychałem, a oni lekko się wyciszyli, to wszyscy byliśmy w miarę zadowoleni. Wiadome, że do lepszego łatwo się przyzwyczaić i nie wyobrażam sobie, że nasze nadjeziorne tereny mogłyby wyglądać inaczej. Chwała wszystkim, którzy sprawili, że możemy się szczycić naszym Wąbrzeźnem przed krewnymi jak i znajomymi, którzy chcą spędzać lato w naszym mieście. Wszystko mi się podoba poza jednym szczegółem. Na tarasie widokowym są ławki spętane łańcuchami. To jest jakby wizytówka z napisem: „tu kradną”. Wiem jaka jest opinia o Polakach w Niemczech, bo bywałem tam na saksach i cała ta sprawa mnie boli, bo jestem uczciwym człowiekiem. Nie wiem, kto wpadł na pomysł oszpecających łańcuchów, spinających ławki na tarasie. Wiem też, albo się domyślam, że jakaś nadpobudliwa młodzież mogłaby je zrzucić z góry, a skutki mogłyby być tragiczne. Moim zdaniem można zastosować przytwierdzenie do podłoża lub korzystać ze wszechobecnego monitoringu, ale łańcuchy są nie na miejscu. Natomiast jestem zachwycony dbałością o czystość i porządek na całym terenie Podzamcza. Jak wspomniałem, moje spostrzeżenia są niejako codzienne, chyba że pogoda była paskudna. Ale tak zdarzało się rzadko. Gratulacje składam wszystkim ludziom, którzy pilnowali porządku na tym terenie, bo było pod tym względem doskonale.

Podsumowując wypowiedzi naszych czytelników, należy pogratulować im spostrzegawczości i pomysłów na bardziej zadowalające rozwiązania. Gwoli oddania sprawiedliwości władzom miasta i wszystkim instytucjom oraz organizacjom współpracującym w przygotowaniu i realizacji imprez sezonu letniego 2022, było bardzo dobrze i atrakcyjnie w zdecydowanej większości opinii naszych rozmówców.

Tekst i fot. B. Walas

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do