Reklama

Każda profesja ma swoje cienie i blaski, czyli zwierzenia komornika

Gazeta CWA
04/01/2022 09:59

Chodzi o zawód komornika, który nie cieszy się sympatią w ogólnym rozumieniu społecznym, a wręcz przeciwnie – więcej cieni w jego pracy niż w jakiejkolwiek innej.

Jeden z nich, działający w naszym regionie, podzielił się swoimi zawodowymi refleksjami, które przytaczamy poniżej.

– Właściwie to moja praca jest smutna, bo spotyka się ludzi, którzy mają większe lub mniejsze problemy finansowe, a w związku z tym nie ma podstaw do wesołych, optymistycznych rozmów. Większość z nich dotyczy opowieści jak zostali oszukani przez rodzinę, wspólników w firmie, albo z powodu choroby musieli się zadłużyć. Praktycznie nie zdarzają się osoby, które potwierdzą, że narobiły sobie długów, bo naiwnie lub nieodpowiedzialnie podjęły życiowe decyzje – opowiada nam komornik, którego danych nie ujawniamy.

Mężczyzna podaje przykład emeryta, który wziął po jednym kredycie w każdym banku, w kwocie od 5 do 10 tys. zł, co łącznie wyniosło ok. 20 tys. zł i spłata takiego zadłużenia ex definicja nie była możliwa.

– Wypowiedź tego klienta, że banki są głupie, gdyż nie umiały sprawdzić zdolności kredytowej i co to za państwo, że teraz domaga się zwrotu zadłużenia dowodzi, że wnioskowanie o kredyty odbyło się z pełną premedytacją. Po kilkunastu latach pracy w tym zawodzie mogę stwierdzić, że działa dominujący schemat wśród dłużników – wszyscy są winni poza nimi samymi. Swoje problemy finansowe przerzucają na innych: banki, które bezmyślnie dają kredyty, nieuczciwych wspólników, pracodawców, przyjaciół czy członków rodziny, którym dłużnik poręczył kredyt. Nie spotkałem jeszcze osoby, która wzięłaby winę wyłącznie na siebie (źle przemyślany biznes, czy własna nieodpowiedzialność). Po tylu latach pracy mogę jednoznacznie stwierdzić, że dłużnik nigdy nie czuje się winnym. To cały świat, rząd, sąd, policja, a zwłaszcza komornicy winni są problemów wszystkich dłużników – według ich opinii. W związku z tym nasi klienci oczekują jakiegoś rodzaju pomocy od komornika, która miałaby polegać np., na nieprowadzeniu egzekucji z nieruchomości – dodaje nasz rozmówca.

Komornik pokazujący nam swoją pracę od kuchni aktualnie prowadzi sprawę emerytki zadłużonej na 70 tys. zł u 10 wierzycieli. Jak wyjaśnia, ZUS potrąca jej po 500 zł miesięcznie na spłatę zadłużenia, a jeden z wierzycieli wystąpił o zajęcie mieszkania.

– Zdziwienie emerytki było przeogromne, jak to sprzedać mieszkanie, kiedy spłacam co miesiąc 500 zł? W takich sytuacjach straszy się komornika zawiadomieniem do prokuratury, ministra, etc. Łatwo jednak obliczyć, że spłata długu po 500 zł miesięcznie to minimum 140 rat, czyli ponad 11 lat takiej spłaty. Dla dłużnika interes wierzyciela nie jest w żaden sposób istotny. A ten ostatni, który ma wyrok sądu, może zażądać natychmiastowej spłaty całego długu, więc jeśli jest mieszkanie, to sprzedaż nieruchomości w drodze licytacji komorniczej stanowi normalną procedurę – opowiada nasz komornik.

Dłużnicy są jego zdaniem bardzo roszczeniowi, aroganccy, czasem agresywni, głównie w formie słownej. Bardzo rzadko można spotkać w takich kontaktach osobę kulturalną, choć i takie się zdarzają, co jest bardzo miłą odmianą w codziennej pracy.

– Mam wrażenie, że relacje telewizyjne i temu podobne tylko wzmagają roszczenia naszych klientów, bo często powołują się na tytuły typu: „Państwo w państwie” czy jakiekolwiek inne, które zostały w ostatnim czasie publikowane i nie ma znaczenia jakie było przesłanie artykułu, programu oraz kto tak naprawdę zawinił w całej sytuacji. Pozostaje najczęściej słyszane stwierdzenie: „bo wy jesteście tacy, żeby człowieka okraść”. Z mojego zawodowego i do tego codziennego punktu widzenia wynika, że różnego rodzaju publikacje, w których jest „grillowany” jakiś urzędnik, komornik czy ktoś podobny, wpływa negatywnie na relacje z klientami. Trudno się dziwić, gdy dłużnicy szukają kolejnych argumentów na winę wszystkich wokół, tylko nie swoją. Każdy argument w takiej sytuacji jest wyjątkowo przydatny. Nie będę też ukrywać, że sytuacje przedstawiane w telewizji i innych mediach, często wyolbrzymione, wpływają na całokształt naszych działań. W związku z tym, że pracuję w tej branży ponad 15 lat i mam doświadczenie, chcę jednoznacznie stwierdzić, że zdecydowana większość kancelarii komorniczych kieruje się tylko i wyłącznie literą prawa. Jak w każdej regule są od niej wyjątki i mam nadzieję, że w minimalnym procencie, ale nie znaczy to, że większość komorników wykonujących swoje obowiązki służbowe zasługuje na społeczną niechęć – zapewnia nasz rozmówca.

– Gdyby odwrócić postrzeganie mojego zawodu tylko do tych klientów, którzy chcą odzyskać swoje pieniądze, albo otrzymywać należne dziecku alimenty, to w tej grupie jest lepiej, ale nie znaczy, że dobrze. Ludzie zapominają jaki był wyrok sądu i wedle własnych potrzeb rewaloryzują własne roszczenia. I znów winny jest komornik, bo na konto nie wpływa kwota, która winna być według potrzeb wierzyciela – pokazuje kolejny problem komornik, z którym rozmawiamy.

– Tak czy inaczej sytuacje przedstawiane w mediach, chociaż nigdy nie dotyczyły naszej kancelarii, mają ogromny wpływ na codzienne relacje z klientami. Nieciekawa, ex definicja, reputacja komorników pogłębia się wskutek różnego rodzaju publikacji akcentujących pojedynczy problem i nieprawidłowość w pełnieniu obowiązków komornika, a przekłada się na wszystkich pracujących w tej branży. Stanowi wodę na młyn dla wszystkich dłużników, którzy nie chcą spłacać swoich finansowych zobowiązań i tylko szukają potwierdzenia dla swoich tez, że świat i wszyscy dookoła ich wykorzystali – uważa nasz rozmówca.

Generalnie praca ta nie należy do przyjemnych i relaksujących. Towarzyszy jej stały stres i napięcie. Ciągle trzeba mierzyć się z wyimaginowanymi oskarżeniami dłużników o złe intencje i wiele innych rzeczy, które nawet się nikomu wcześniej nie przyśniły. Wszystkie strony konfliktu, gdzie pośrodku jest komornik, mają od dawna wyrobione zdanie. Zwłaszcza dłużnicy prezentują skłonności jakby stawali wobec posłańca przynoszącego złe wiadomości. Jednak uśmiercenie posłańca wcale nie zmieniało wiadomości na dobrą.

– Tak to jest i raczej się nie zmieni. Jakby nie patrzeć, 100% klientów komornika jest niezadowolonych. Poza tym nasza praca podzielona jest na dwa etapy: 1/ biurowy, bo trzeba sporządzić sporo dokumentów, skierować pisma do różnych instytucji oraz 2/ terenowy, czyli sprawdzanie adresów, oględziny nieruchomości, zajęcia majątku ruchomego. Generalnie ta praca nie należy do przyjemnych i relaksujących. Towarzyszy jej napięcie. Cięgle trzeba się mierzyć z wyimaginowanymi oskarżeniami dłużników o złe intencje, czy z ich męczącą roszczeniowością. Udowadnianie, że nie jest się wielbłądem, nie odnosi skutku albo tylko na krótką chwilę. Dłużnicy i tak ostatecznie wiedzą swoje i nie mają sobie nic do zarzucenia. Taka klientela. Dłużnicy właściwie nie mają pretensji do samego wierzyciela, ale do komornika, który jest tylko posłańcem, na którym koncentruje się cały gniew i złość za to, że im coś odbiera. Natomiast z perspektywy wierzyciela – komornik coś oddaje, ale w ich mniemaniu – za mało, za późno i za wolno. Punkty widzenia obu stron zdarzenia są odmienne, ale łączy ich wspólna niechęć do komornika, który wykonuje tylko swoją pracę – relacjonuje przedstawiciel jednego z najtrudniejszych zawodów.

Na koniec swojej wypowiedzi na temat komorniczej profesji przytacza często spotykaną sprawę dotyczącą zwrotu lokalu właścicielowi. W takiej sytuacji dłużnik traktuje wyrok nakazujący oddanie mieszkania jako dramat i niesprawiedliwość, bo w sumie fajnie mieszka się w cudzym.

– Doszło do tego, że przy powszechnym braku mieszkań zastępczych to właściciel lokalu musi się martwić, gdzie ulokować dłużnika i nie złamać praw człowieka. Obecny klimat prawny w Polsce pozwala na bezprawne zajmowanie cudzego lokalu przez wiele lat. Do dobrych stron mojego zawodu zaliczyć mogę jedynie te chwile, gdy udaje się sprawnie zakończyć sprawę na skutek zapłaty, co daje satysfakcję i relatywnie dobre wynagrodzenie rekompensujące minusy tej pracy – dodaje komornik pracujący w naszym regionie.

Żeby nie przekonywać się osobiście jak można oceniać komorniczą działalność, może warto wśród noworocznych postanowień zawrzeć i takie, by uważać z zaciąganiem kredytów, podpisywaniem poręczeń i czytać dokładnie wszystkie zawierane umowy.

B. Walas, fot. ilustracyjne

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do