
Stowarzyszenie S.O.S. dla Zwierząt opublikowało historię Brudera, która poniekąd pozbawia nadziei na lepsze, ale nie do końca...
„Na pierwszym zdjęciu – Bruder sprzed czterech lat. Widać, że ma budę. Może nie najlepszą, ale dla Brudera to był luksus. Buda została postawiona po interwencji dziewczyn z Golubia-Dobrzynia: Moniki Dunajskiej i Ani Lewandowskiej z organizacji „Przyjazna Buda”. Dziewczyny narażały się bardzo, bo właściciel pogonił je widłami, ale cel osiągnęły. Wcześniej Bruder mieszkał w obudowie od lodówki – w zimę zimno od blachy, w lato ukrop. Drugą interwencją była nasza wspólna z policją. W świetle naszego nieudolnego prawa nie było podstaw, żeby psa odebrać – przepisowa długość łańcucha, dostęp do wody, brak oznak znęcania i zachowanie psa, które wskazywało, że lubi swego opiekuna. Zobaczyli, sprawdzili, pojechali. Wiedzieliśmy, że nic nie zdziałamy, jeśli nie przekonamy właściciela do współpracy – chcieliśmy uniknąć tych wideł.
Zaproponowaliśmy pomoc rzeczową – ubrania dla niego, trochę wyposażenia do domu, zapas karmy dla psa na rok i opiekę weterynaryjną. Ściągnęliśmy na miejsce weterynarza – psa obejrzał, zaszczepił, dał środki na pasożyty. Udało się kupić ”pana” przychylność. Długo mieliśmy kontakt, pan dzwonił, opowiadał jak się miewa Bruder. W końcu przestał. W natłoku zajęć zapomnieliśmy o tym, żeby się przypomnieć. Przypomniała nam rodzina, będąca w niemocy w zaistniałej sytuacji. A w jakiej konkretnie? Pan się wyprowadził i psa zostawił, zlecając opiekę rodzinie, która wiedziała, że nie da rady. Bruder od soboty jest pod naszą opieką. Jest chudy, jedzenie łyka, widać że ciężko mu się chodzi, bo stawy siadają, czasem jakby ucieka mu jedna łapa. Bruder ma swoje lata. Dokładnie ile? Ciężko stwierdzić.
Członkowie rodziny niezorientowani – może osiem, może dziesięć. To duży pies, a waży tylko 29 kilogramów. Ma gęstą sierść, więc tego stanu tak nie widać. Nie wiemy co dalej. Został odpchlony i odrobaczony. Na pewno zrobimy badania krwi i będzie suplementowany, żeby wzmocnić stawy. Czy RTG? Przemyślimy. Piesek pierwszy raz w życiu jechał samochodem i nie czuł się komfortowo, a na to badanie musielibyśmy zawieźć go do innego miasta po to, by dowiedzieć się, co raczej już wiemy. Zresztą wizyta weterynarza i badanie krwi wskażą kierunek działania. Marzy nam się dom dla Brudera. Dom, którego nigdy nie miał, dom, w którym byłby kochany. Czy w jego przypadku – jego wieku i jego zdrowia – to niezbyt śmiałe marzenia?”.
Odrobinę nadziei daje kubek w restauracji na rynku, w którym zbierane są napiwki z przeznaczeniem na ratowanie zwierząt.
Oprac. B. Walas, fot. Stow. SOS
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie