
Kilka dni przed Wielkanocą dwie szkoły w powiecie wąbrzeskim otrzymały maile o podłożonych w placówkach bombach. Alarm na szczęście był fałszywy, a policja szuka autora niewybrednego żartu.
Wiadomość przyszła na skrzynki mailowe oficjalnych stron placówek oświatowych około 2.00 w nocy. Po porannym odczytaniu wiadomości zostały wprowadzone przyjęte w takich wypadkach procedury. Zawiadomiono policję. Odbył się przegląd budynków, żeby zapobiec nieszczęściu, gdyby groźby zawarte w mailach okazały się prawdziwe.
Po sprawdzeniu dostępnych informacji okazało się, że tylko dwie placówki oświatowe w naszym powiecie znalazły się na liście tego nadawcy oraz jedno biuro w Toruniu, które otrzymało bardziej rozbudowaną wiadomość. Dotyczyła ona szczegółów podłożonych rzekomo ładunków wybuchowych, a wszystko to w zamian za okazywanie ludzkiej empatii. Przesłane wiadomości nie nadają się do cytowania ze względu na użyte w nich wulgaryzmy i szczególną mowę nienawiści.
Dziwnym wydaje się jedynie fakt, że wcześniejsze tego typu alarmy dotyczyły długiej listy odbiorców i najczęściej pojawiały się w dniach egzaminów szkolnych oraz w terminie rozpoczęcia lub zakończenia roku szkolnego. Tym razem było inaczej i może skłaniać to do wniosku, że nadawca jest mieszkańcem najbliższego regionu. Wybór dwóch szkół i jednego biura poselskiego nasuwa podejrzenie o osobiste motywy.
Wysłaliśmy zapytanie do Komendy Powiatowej Policji w Wąbrzeźnie o efekty namierzania autora niepokojącej wiadomości. – Postępowania wyjaśniające są w toku. Prowadzone są w kierunku wykroczeń z art. 66 KW – informuje oficer prasowy KPP w Wąbrzeźnie, mł asp. Krzysztof Świerczyński.
Artykuł 66 Kodeksu Wykroczeń dotyczy wywołania fałszywego alarmu i brzmi w paragrafie 1. – Kto: 1/ chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej lub organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, 2/ umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, blokuje numer telefonu alarmowego, utrudniając prawidłowe funkcjonowanie centrum powiadamiania ratunkowego, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł. W paragrafie drugim zapisane jest, że jeśli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1000 zł.
Prawdopodobnie wysokość kar nie przerwie powtarzalności historii w tym względzie. Można przypuszczać, że raczej niemożność uniknięcia kary byłaby bardziej skuteczna. Pozostaje życzyć więc policji i nam wszystkim, żeby nadawcy fałszywych alarmów ponieśli zasłużone konsekwencje.
B. Walas, fot. ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie