Reklama

Gdy dziecko choruje w nocy i święta...

Gazeta CWA
07/03/2018 12:29

W ostatnim czasie napływają do nas skargi od Czytelników, dotyczące nieotrzymania przez dziecko odpowiedniej pomocy w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej w wąbrzeskim szpitalu. W takiej sytuacji rodzice są zmuszeni udać się na najbliższy SOR lub czekać z chorym maluchem na otwarcie poradni lekarza rodzinnego

W niedzielę, o godz. 11.30  pani Sandra (dane do wiadomości redakcji) udała się z roczną córką do wąbrzeskiego szpitala, zasięgnąć porady w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej.  

– Pielęgniarka poinformowała mnie, że lekarza nie ma, bo pojechał na wizyty domowe i wróci za dwie godziny. Musiałam jechać do szpitala 40 km dalej, z maluchem, który miał 40 stopni gorączki. Tam przepisano leki i następnego dnia córka już nie miała gorączki – relacjonuje nasza czytelniczka. – To się w głowie nie mieści, że tam jest tylko jeden lekarz.

To nie jedyne przykre doświadczenie, która pani Sandra miała z nocną i świąteczną opieką w Wąbrzeźnie. Kobieta pod koniec stycznia zgłosiła się tam z chorym dzieckiem o godz. 20.00. Lekarz skierował dziecko do szpitala i kazał jej zorganizować sobie dojazd do lecznicy.

– Nie każdy jest w stanie znaleźć prywatny transport o takiej godzinie. Myślę, że jeśli lekarz skierował mi dziecko do szpitala, to powinien wezwać karetkę, która by je tam zawiozła – stwierdza pani Sandra.

Kolejny przypadek zrelacjonowała nam pani Edyta (dane do wiadomości redakcji).

– W sobotę 17 lutego mąż pojechał z 5-letnim synem do szpitala do Wąbrzeźna. Tam dziecko zostało zbadane i lekarz zalecił lekarstwa, które mieliśmy w domu. Ponadto zalecił wizytę u pediatry w tygodniu – opowiada pani Edyta. – W następną sobotę mąż pojechał do szpitala ponownie, gdyż syn miał nawrót kaszlu krtaniowego. Lekarz z niezadowoleniem stwierdził, że z dzieckiem to się chodzi do pediatry. Wtedy pielęgniarka, która była obecna podczas poprzedniej wizyty męża, wzięła go w obronę i potwierdziła, że niestety w naszej przychodni do lekarza rodzinnego z powodu natłoku pacjentów trzeba się rejestrować kilka dni wcześniej. Lekarz ze świątecznej opieki nie zalecił dziecku żadnych leków. Kazał mu tylko nos wydmuchiwać. Prawda jest taka, że wiele zależy od tego, na jakiego się lekarza trafi. W przeszłości syn też był w wąbrzeskim szpitalu z chorą krtanią. Starszy, doświadczony lekarz od razu dał zastrzyk na obkurczenie krtani i powiedział, że bez tego zastrzyku mógłby się udusić w nocy.
Inna czytelniczka opisała nam taki przypadek:

– Córka, 2,5-latka, wieczorem połknęła kilkanaście kapsułek witaminy D3. Mąż pojechał na nocną opiekę zapytać o konsekwencje, gdyż lekarz rodzinny mówił nam kiedyś, gdy zapytaliśmy o dawkowanie bezpieczne dla wieku, że z witaminą D3 trzeba być ostrożnym. Jej przedawkowanie grozi zatruciem. Lekarz, pełniący wtedy dyżur w ramach nocnej i świątecznej opieki w wąbrzeskim szpitalu, postraszył męża płukaniem żołądka, kroplówkami i pobytem w szpitalu. Pojechaliśmy więc przerażeni na SOR do Grudziądza. Lekarz stamtąd zapytał tylko, dlaczego lekarz z Wąbrzeźna nie pofatygował się, żeby zadzwonić na toksykologię do Gdańska i zapytać o toksyczną dla zdrowia dawkę. Pokręcił z dezaprobatą głową. Lekarz z SOR-u przypuszczał, że dawka, którą córką przez przypadek połknęła nie jest niebezpieczna, ale dla pewności zadzwonił do Gdańska. Wszystko skończyło się na szczęście dobrze. Tylko najedliśmy się strachu, a córka odbyła niepotrzebną wizytę na SORze. Osoby niemające do czynienia z medycyną mogą nie wiedzieć, jaka dawka witaminy szkodzi, ale lekarz raczej powinien taką podstawową wiedzę posiadać.

Wszystkie powyższe przypadki opisaliśmy rzeczniczce prasowej Grupy Nowy Szpital Marcie Pióro.

– Bardzo mi przykro z powodu tych wszystkich przypadków zgłoszonych przez czytelników. Opisane sytuacje dokładnie wyjaśnimy z personelem nocnej i świątecznej opieki medycznej oraz izby przyjęć. Bardzo nam zależy, żeby pacjenci czuli się bezpiecznie – czytamy w mailu od Marty Pióro. – Wszyscy pacjenci, którzy się zgłaszają do nocnej i świątecznej opieki są przyjmowani. Lekarz udziela pomocy, opierając się na wiedzy medycznej i własnym doświadczeniu. Jeśli ma jakiekolwiek wątpliwości to może skierować pacjenta do innej placówki. Zawsze kieruje się dobrem pacjenta. W ostatnim czasie jest bardzo dużo zachorowań i dużo pacjentów oraz wizyt domowych. W przypadku, gdy lekarz jest u pacjenta w domu, trzeba poczekać. Zawsze w poradni jest pielęgniarka, która udzieli informacji i pomocy.

A jakie są Państwa doświadczenia z wizyt w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej? Można do nas napisać: redakcja@wpr.info.pl; zadzwonić: (56) 493 41 50 lub wysłać wiadomość na nasz fejsbukowy profil: wąbrzeźno-cwa. 

Paulina Grochowalska
fot. archiwum

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Krzyżacka brać - niezalogowany 2018-03-08 07:45:12

    To kolejny przykład, że ten powiat powinien zniknąć już dawno z mapy administracyjnej kraju. Drogi najgorsze na cały region, szpital dramat - śmieją się z Wąbrzeźna, że do szpitala w tym mieście się tylko jedzie. Pytanie co jest ważniejsze: utrzymanie stołków dla armii urzędasów i starosty, który od x kadencji nie potrafi nic zrobić? Lepiej zrobić rozbiór i przynajmniej mieszkańcom będzie żyć się lepiej. Co jest ważniejsze: mieszkaniec czy urząd?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Szpital tylko na papierze - niezalogowany 2018-03-08 20:07:44

    Byłam z 5 letnią córką w sobote rano na pogotowiu z powodu utrzymujacej się wysokiej temperatury 40 'c równo co cztery godziny od piątku popołudnia lekarz który nas przyjął badał córkę dosłownie dwie minuty poczym stwierdził że jest zdrowa a zapytany z kad taka wysoka temperatura to stwierdził że,, może ma jakiegoś wirusa,, proszę podawać leki przeciwgorączkowe i będzie dobrze we wtorek już z pul nieprzytomny dzieckiem trafiliśmy do szpitala w Grudziądzu gdzie lekarz stwierdził że ma obustronne zapalenie płuc, muszę podkreślić że jeszcze w poniedziałek pojechałam do ośrodka zdrowia i P.Dr.rodzinny nas wogule nie przyjęła bo ma za dużo ludzi więc pojechaliśmy do szpitala w Chełmży gdzie lekarka zbadali córkę i powiedziała że ma grypę i że sama gorączka wkoncu odpuści. Nikt nam nie pomógł nikt nie rozpoznał zapalenia płuc.!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2018-03-11 10:50:43

    Witam opisze sytuacje z pazdziernika 85 letnia kobieta moja babcia zostala znaleziona rano na podlodze bardzo potluczona przyjechalo pogotowie z grudziadza ktore zawiozlo babcie do pogotowia w wabrzeznie byla to niedziela godzina 12 w południe! Gdy o godzinie 18 pdjechalem na pogotowie babcia jeszcze tam byla oczywiscie moja mama z na od poczatku! Pytam pielegniarkina co czeka odpowiec: na rtg reki ale karetka pojechala do torunia i nie ma kto pojechac po pania od rtg jak powiedzialem ze to sie do gazety nadaje i nastepnego dnia to opisze pani dotarła w 15 minut i jak sie okazalo kobieta 85 lat siedzac tyle godzin bo nie bylo karetki ktora by pojechala po jasnie pania byla tylko potłuczona i trafila na wewnetrzny gdzie sie okazalo ze przeszla udar hehe spalic ta bude z jasnie panstwem!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do