
Mieszkańcy osiedla Niepodległości w Wąbrzeźnie alarmują, że od wielu dni panują u nich egipskie ciemności. Żadna z ulicznych latarni nie zapala się po zmroku. Mieszkańcy narzekają, że Spółdzielnia Mieszkaniowa nie przejmuje się ich zgłoszeniami, zaś prezes uspokaja, że wkrótce osiedle będzie oświetlone
Do redakcji dzwonią mieszkańcy ulic Hallera i Legionistów w Wąbrzeźnie, których niepokoi przedłużająca się awaria oświetlenia ulicznego na osiedlu.
– Dni są coraz krótsze. Osiedle nie dość, że rozkopane przez firmę budującą gazociąg, to jeszcze jest ciemno jak... na jakimś pustkowiu – denerwują się ludzie. – To powoduje wielkie niebezpieczeństwo. W ciemności np. łatwiej jest o napady czy kradzieże. Dzwonimy do Spółdzielni Mieszkaniowej, a nawet na ostatnim zebraniu, które odbyło się w domu kultury, temat był poruszany. I nic się nie dzieje. Podobno podczas robienia wykopów pod sieć gazociągową doszło do uszkodzenia kabli, dlatego lampy zgasły – uzasadniają swoje pretensje.
Prezes spółdzielni Marian Chrostowski przyznaje, że zna problemy mieszkańców.
– Z racji prowadzonej inwestycji jestem na osiedlu niemal codziennie. Zarówno ja, jak też pracownicy spółdzielni wyjaśniamy, że w kilku miejscach zostały uszkodzone linie energetyczne zasilające latarnie – tłumaczy. – Jednak potrzebnych jest kilka dni, aby awarię usunąć. Przeprowadziliśmy już spotkanie z głównym właścicielem firmy układającej gazociąg. W trakcie prac ziemnych uszkodzone zostały kable zasilające lampy uliczne. Ustaliliśmy wspólnie, że jako spółdzielnia wynajmiemy wykonawcę, który naprawi szkody, a wszystkie koszty, za materiały i robociznę, poniesie firma, która doprowadza gazociąg do indywidualnych kotłowni przy naszych budynkach – wyjaśnia prezes Chrostowski.
Znana jest przyczyna awarii, wiadomo też, kto poniesie koszty naprawy. Pozostaje zatem poczekać, aż światło zabłyśnie na osiedlu. W poniedziałek 4 września było jeszcze ciemno.
Tekst i fot. (krzan)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie