Reklama

Futgol ma już sześć lat! [Wywiad]

Gazeta CWA
01/03/2024 09:02

Założyciel Klubu Sportowego Futgol w Dębowej Łące i zarazem trener Rafał Dworecki wspomina o trudnych początkach pracy, ale woli koncentrować się na sprawach bieżących i najbliższej klubowej przyszłości

Obserwujemy i relacjonujemy wydarzenia związane z Futgolem prawie od początku istnienia klubu. Były sprawozdania i relacje z imprez sportowych publikowane systematycznie na łamach tygodnika CWA.

 

Wiemy, że zawodnicy klubowi spędzili połowę ferii zimowych na obozie sportowym. Jakie spostrzeżenia może Pan przekazać po powrocie z tego wyjazdu?

 

– Byliśmy w Górznie, korzystając z gościnności Bursy Uczniowskiej „Jagódka”. Spędziliśmy wspólny czas z 22 klubowiczami od soboty, do soboty następnego tygodnia. Każdego dnia miały miejsce 2 treningi: przedpołudniowy i poobiedni. Jeden z nich był na orliku. Nie zabrakło też innych atrakcji, zwiedzania Górzna czy choćby zabawy w kalambury. Po pierwszych nieśmiałych próbach nasi podopieczni złapali bakcyla i kolejne wydania tej wersji wspólnego relaksu okazały się trafionym pomysłem. Co więcej, zaryzykowaliśmy ograniczenie kontaktu ze smartfonami. Okazało się, że intensywność zajęć i ich atrakcyjność pozwoliła na długie przerwy, a częściowo nawet brak potrzeby korzystania ze swoich telefonów. Był to jeden z sukcesów osiągnięty niejako przez konieczność udziału w zajęciach sportowych, ale dowodzący też, że jeśli oferta zajęć jest na tyle interesująca, że młodzież i dzieci wolą kontakt realny, to ten wirtualny przestaje być najważniejszy. W ostatnim dniu zorganizowaliśmy ognisko, a wcześniejszą atrakcją na zakończenie obozu był kebab zgodnie z udzieloną „dyspensą” przez opiekunów dbających o zdrowe odżywianie.

Obozowe dni miały stały przebieg: śniadanie – inspekcja pokoi z oceną właściwego sprzątania, trening, obiad, trening (w tym mecze towarzyskie z lokalną drużyną) i kolacja, po której był czas na gry i zabawy.

 

Jakie były zwrotne informacje od uczestników zimowiska w Górznie?

 

– Dzieci dobrze się czuły w grupie. Nawiązały bliskie relacje. W Jednym pokoju byli zawodnicy ze szkół z różnych miejscowości. Trochę obawiałem się o ich wzajemny kontakt. Okazało się, że niepotrzebnie. Stworzyli świetną atmosferę i mam nadzieję, że wspólny pobyt w jednym pokoju może być podstawą nawiązania jeszcze bliższych relacji, a być może nawet przyjaźni. Ten aspekt wspólnego pobytu uważam za wyjątkowo istotny. Moi podopieczni starają się z reguły w takich sytuacjach być w grupach dobrze sobie znanych, więc pochodzących z tej samej szkoły. Przykład nawiązania więzi między zawodnikami z różnych miejscowości dobrze rokuje dla wyników klubowych. Wszyscy wiemy, że w drużynie dobrze się rozumiejącej współpracuje się dużo łatwiej i zdecydowanie efektywniej. Czas spędzony na wyjeździe uważam za bardzo dobrze wykorzystany, tak pod względem rozwijania umiejętności sportowych, jak i w aspekcie wychowawczym. W tym momencie muszę wspomnieć o dofinansowaniu z komisji zajmującej się przeciwdziałaniu wszelkim używkom, w tym alkoholu, o czym były pogadanki, w tym przedstawicieli lokalnej inspekcji sanepidu.

 

Co będzie działo się w najbliższym czasie?

 

– Najważniejszy jest turniej charytatywny dla Stasia Zdziebłowskiego z Niedźwiedzia. To brat naszej zawodniczki Zosi, który wymaga leczenia. Wspólnym celem jest maksymalna pomoc dla tego małego dziecka. Będzie to w terminie po połowie marca br. Ostatni możliwy termin przed nadchodzącymi świętami wielkanocnymi oraz naszymi rozgrywkami turniejowymi.

 

Czy chciałby Pan podsumować początek roku 2024, o którym wcześniej nie mówiliśmy?

 

– Tak. W tym czasie pozyskaliśmy sponsorów z Golubia-Dobrzynia i Wąbrzeźna. Dodatkowe finansowanie pozwoli klubowi rozwinąć skrzydła. Bardzo się z tego faktu cieszymy i staramy się podziękować sponsorom w adekwatny sposób. Przygotowaliśmy koszulki klubowe, które przekazujemy naszym darczyńcom i mamy nadzieję, że w najważniejszych dla klubu momentach będą z nami, a być może właśnie w tych koszulkach. Zaprosiliśmy też Radka Drapiewskiego, kapitana Unii Wąbrzeźno, który przyjechał i pozostawił niesamowite wrażenia. Zgodnie z przesłaniem pod nazwą „Łączy nas trening” na stronie FB – staramy się zrobić coś innego, bardziej atrakcyjnego. Pierwsza część spotkania z kapitanem Drapiewskim dotyczyła rozmowy pomiędzy gościem i naszymi klubowiczami na zasadzie: pytań i odpowiedzi. Wszyscy mali zawodnicy mieli przygotowane pytania, a utytułowany gość odpowiadał na temat i z żartobliwym zabarwieniem. Druga część spotkania to była rywalizacja 1x1, której zadaniem było ograć piłkarza i strzelić gola. Dobry – to był najczęstszy komentarz naszych zawodników, bo nikomu się nie udało tego zrobić. Kiedy stanął w bramce, a strzelenie gola stanowiło sukces – emocje sięgały zenitu. Takie sportowe doznania są nie do zapomnienia.

 

W najbliższym czasie będzie turniej charytatywny, ale i urodziny klubu. Zapowiada się intensywny czas pracy, bo podobno kandyduje Pan w wyborach samorządowych do rady gminy w Dębowej Łące. Czy może Pan to potwierdzić?

 

– Zdecydowałem się stanąć do rywalizacji w najbliższych wyborach samorządowych. Jestem kandydatem niezależnym, a moim priorytetem jest sport – KS Futgol przede wszystkim i kultura. Wszystkie inne sprawy ważne dla mieszkańców mojej gminy interesują mnie tak samo jak innych. Przecież tu mieszkam, pracuję i rozwijam swoje pasje. Brakuje mi wydarzeń kulturalnych większego formatu. Mam pomysł, żeby sprawdzony program pod nazwą „Twoja twarz brzmi znajomo”, albo inne tego typu dopasować i przenieść w małe ojczyzny. Wykorzystać też potencjał talentu i możliwości takich lokalnych osobowości jak moja była wychowawczyni – polonistka i historyczka Barbara Bliźniak. Kreatywność tej nauczycielki jest podstawą istnienia każdej placówki, w której pracuje. Tematyczne wydarzenia z zacięciem teatralnym i jakimkolwiek innym proszą się o upowszechnienie w całej gminie. Raczej nic nie stoi na przeszkodzie, żeby stworzyć sekcję teatralną, posiłkując się talentami ze wszystkich miejscowości pozostających w granicach gminy Dębowa Łąka. Wiem doskonale, że nie wszyscy interesują się sportem i należy dać im alternatywne rozwiązania. Odpowiedni ludzie są na miejscu, ale brakuje wydarzeń kulturalnych z prawdziwego zdarzenia. Mamy możliwości techniczne, odpowiednią salę i nagłośnienie, a pobudzić miejscowe talenty można poprzez kontakt z kulturą najwyższego poziomu. Do tej pory niewiele działo się w tym zakresie. Pora to zmienić. Na przykład międzyszkolne koło teatralne umożliwiające rozwój dzieci z predyspozycjami aktorskimi z Wielkich Radowisk, Kurkocina, Łobdowa i Dębowej Łąki to chyba nie najgorszy pomysł. Nie wszyscy chcą grać w piłkę. Ja to rozumiem i szanuję. Wszyscy w zgodzie ze swoimi poglądami i predyspozycjami powinni mieć szansę realizować się i rozwijać indywidualnie. Przegląd pastorałek i kolęd w Łobdowie dowodzi, że są talenty, które może znajdą powołanie w innych formach samorealizacji.

 

Jak wygląda teraz Pana kampania wyborcza?

 

– Chodzę od domu do domu, zbieram podpisy, rozmawiam ze wszystkimi. Najczęstsze pytanie, które słyszę to: „od kogo jesteś”? Mam własny komitet jako niezależny kandydat, bo liczą się sprawy gminy i wszyscy kandydujący bez względu na poglądy powinni traktować je jako najważniejsze. Moim priorytetem jest zawsze sport, ale nie tylko. Praca z dziećmi i młodzieżą daje ogromną satysfakcję i pozwala spojrzeć na przyszłość ich oczyma. Przyszłość należy do nich, więc powinniśmy liczyć się z ich zdaniem już teraz. Szeroko widziana kultura jest na drugim miejscu, a wszystkie pozostałe sprawy istotne dla gminy, rozpatrywane na bieżąco z poszanowaniem woli mieszkańców, są nie mniej ważne.

 

Życzę powodzenia w działalności klubowej oraz możliwości sprawdzenia się w roli radnego gminy.

 

– Dziękuję.

 

Z Rafałem Dworeckim

rozmawiała B. Walas

fot. nadesłane

Aktualizacja: 01/03/2024 09:03
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do