Dziury w drodze wracają

Pół roku temu pisaliśmy o fatalnej nawierzchni drogi w Nowej Wsi Królewskiej. Temat wraca jak bumerang.

Nasz Czytelnik, który wówczas zwrócił uwagę na ten problem, nie krył także radości, że odpowiednie służby stanęły na wysokości zadania i podjęły się naprawy opisywanego traktu. – Obecnie jednak stan nawierzchni na tym samym odcinku nie jest lepszy niż przed remontem sprzed pół roku – informuje ten sam mieszkaniec pobliskiej okolicy.

– Nie mam pewności, czy nowe dziury nie są nawet większe niż te przed naprawą. Tą drogą jeżdżą autobusy szkolne i wiele różnych rzeczy może się zdarzyć. Uważam, że taka nawierzchnia stanowi ogromne niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. Nie rozumiem również, dlaczego remont tej drogi miał formę działań tymczasowych. Sześć miesięcy to przecież nie jest długi czas, a środki przeznaczone na remont nawierzchni na pewno nie były małe. Jeśli efekt prac naprawczych jest tak krótkotrwały to należy wnioskować, że coś poszło absolutnie nie tak. Nie wierzę, że nakłady pieniężne i praca drogowców są obliczone na załatanie dziur w drodze tylko na najbliższe miesiące. Takie myślenie mija się z celem. Jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Lepiej zrobić coś raz i dobrze, co będzie służyło przez wiele lat, niż udawać, że rozwiązuje się problem, który wraca jak bumerang po kilku miesiącach. Wiem, że nie jest to żadna główna droga o dużym natężeniu ruchu, ale winna być bezpieczna dla wszystkich z niej korzystających – dodaje mężczyzna.

Podobny problem dotyczy wielu odcinków drogowych w naszym regionie. Po każdej zimie pojawiają się nowe dziury w jezdniach, które są wiosną łatane. Wielu kierowców zapewne zgodzi się z naszym Czytelnikiem, że lepiej byłoby znaleźć sposób na naprawę nawierzchni, który dałby gwarancję wieloletniej trwałości. Jednak jak zwykle w takich przypadkach wszystko rozbija się o możliwości finansowe.

B. Walas, Fot. nadesłane