
Według mieszkanki miasta we wskazanym przez nią miejscu notorycznie pojawiają się odpady wielkogabarytowe. Poproszeni o interwencję przyjrzeliśmy się sprawie
– Ten ostatni „zestaw”, jak na załączonym zdjęciu, zalega od około 2 tygodni. Jednak to nie pierwszy taki przypadek, więc postanowiłam zgłosić sprawę do redakcji CWA – mówi nasza Czytelniczka i dodaje, że podejrzani są mieszkańcy jednego z pobliskich obiektów, gdzie często dochodzi do zmiany lokatorów.
Pewności jednak nie ma, więc trzeba sprawę wyjaśnić, bo okoliczni mieszkańcy w obrębie ulicy Chełmińskiej, Górnej i pobliskich, mają już dość takiego zaśmiecania naszego Wąbrzeźna.
– Miasto jest ładne i czyste, co jest nie tylko moim odbiorem, ale i osób przyjezdnych, które niedawno gościłam. Trudno zrozumieć, dlaczego ludzie pozbywający się zbędnych mebli nie potrafią zadzwonić do Ekosystemu, który po umówieniu terminu odbiera takie rzeczy. Wygląda na to, że komuś zależy, żeby szpecić miasto, a przynajmniej wybrane jego części, tylko nie wiadomo z jakiego powodu – puentuje kobieta i dodaje, że warto zainteresować się też „wylęgarnią drobnoustrojów” w przejściu z rynku na ulicę Chełmińską.
Zgodnie z prośbą naszej Czytelniczki pokonaliśmy tak zwany tunel, czyli podcienia obiektu dawnego hotelu w mieście, obecnie prywatnej posiadłości z lokalami na wynajem. Trzeba dodać, że jest to jedyny, najkrótszy odcinek, łączący Plac Jana Pawła II z ulicą Chełmińską. Nie ma chodnika po drugiej stronie ruchliwej ulicy wjazdowej od strony Chełmży (Bydgoszczy) i Płużnicy (Stolna). W kilkudziesięciu metrowym przejściu są ustawione pojemniki na odpady, które sfotografowaliśmy i rzeczywiście robią one bardzo negatywne wrażenie. Przy końcu tunelu, już przy ulicy Górnej, znaleźliśmy dzikie wysypisko, o którym poinformowała nas mieszkanka miasta.
Zlokalizowane jest ono pod prywatną bramą wjazdową. Chcieliśmy uzyskać komentarz na temat śmietników i ewentualnej wiedzy w sprawie odpadów wielkogabarytowych od właściciela budynku wielorodzinnego, ale nie miał czasu, żeby udzielić nam informacji. Faktem jest, że wyraził chęć rozmowy, ale był w miejscu pracy, a ilość klientów nie pozwalała nawet na krótką przerwę.
Do tematu wrócimy.
Tekst i fot. B. Walas
oraz fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie