Reklama

Dziecko z „instrukcją obsługi”

Gazeta CWA
19/12/2023 15:55

Fizjoterapeutka Rita Calderaro-Poczmańska i Michał Poczmański gościli niedawno w Wąbrzeźnie, przy okazji inauguracji programu „Kurs na dziecko”. Samorząd miejski przystąpił do projektu, a różne jego aspekty przybliżają najlepiej zorientowani

Skąd i kiedy wziął się pomysł na edukację młodych rodziców?

 

– Edukuję rodziców już od wielu lat, jednak do czasu wybuchu pandemii był to tylko mój gabinet fizjoterapii niemowląt i dzieci oraz kilka projektów edukacyjnych z różnymi mediami czy markami. Zmieniło się to w 2020 roku, gdy jeden z tatusiów mojej małej wówczas pacjentki, Adrian Seroczyński zaproponował mi stworzenie mini poradnika video na temat pielęgnacji niemowląt, czyli tzw. baby handlingu. Na początku to miało być coś zupełnie małego. Adrian znał się na tworzeniu tego typu materiałów od strony technicznej, miał doświadczenie w budowaniu kursów dla różnych branż, a mój mąż przez wiele lat pracował w branży marketingowej. Połączyliśmy więc siły i stworzyliśmy pierwsze materiały. Niemal od razu kliknęło, mamom bardzo się spodobało to w jaki sposób przekazuję swoją wiedzę, obaj panowie wykonali też świetną pracę na zapleczu naszej firmy. Przez kolejne miesiące zajmowaliśmy się produkcją kolejnych materiałów i w tej chwili nasz flagowy produkt, czyli Akademia Kursu Na Dziecko składa się już z 21 modułów, kursów video i e-booków, stanowiąc bazę dla młodych rodziców. To taki przewodnik krok po kroku od ciąży, wyprawki i połogu, po najbardziej popularne problemy wieku niemowlęcego: kolki, asymetria, napięcie mięśniowe, a kończąc na odpieluchowaniu. Całość uzupełniliśmy modułami psychologicznymi. Od psychologii ciąży i porodu, po psychologię dziecka do 3. roku życia.

 

Czy były na początku jakieś problemy?

 

– O tak! Oczywiście cała nasza trójka po prostu uczyła się na błędach. Problemy ze światłem, brak odpowiedniego sprzętu, niezrozumienie pewnych zależności. Na 10 pomysłów wychodziły pewnie 2 lub 3, ale zbieraliśmy doświadczenia. Ja największy problem miałam, aby się przełamać i zacząć pracować z kamerą. Wiele materiałów jest nagrywanych. Można zrobić dubel czy jakieś cięcie, gdy się pomylę, albo zapomnę tekstu. Jednak jest cała masa webinariów (są darmowe, zapraszam do zapisywania się na stronie www.kursnadziecko.pl), wywiadów czy konferencji, które są na żywo. Nie ma tu miejsca na pomyłkę. Obecnie jest nieco łatwiej, bo takich wydarzeń poprowadziłam już dziesiątki. Trema jest zawsze, ale umiem już ją kontrolować. Z tego jestem najbardziej dumna.

 

Ale Kurs Na Dziecko to nie tylko Pani, są też inni eksperci?

 

– Zdecydowanie! Ja jestem fizjoterapeutką, specjalizują się w niemowlętach i małych dzieciach, ale nie znam się na wszystkim. Ponieważ chciałam stworzyć narzędzie, które możliwie kompleksowo rozwiąże jak najwięcej problemów młodych rodziców, zdecydowałam się na współpracę z wieloma ekspertami. Samych psycholożek mamy aż 3, bo każda specjalizuje się w nieco innej materii. W tworzeniu materiałów do kursów uczestniczyli różni eksperci. Moduły dot. pierwszej pomocy tworzyłam z Łukaszem Bilskim, ratownikiem medycznym. Materiał o porodzie i połogu współtworzyłam z Karoliną Łataś-Zagrajek, świetną fizjoterapeutką uroginekologiczną oraz z Martą Bielecką, położną. O chustonoszeniu i nosidełkach opowiadała Wiola Dziekańska, instruktorka ClauWi, a wcześniej mama mojej pacjentki. W sumie w pracach uczestniczyło 10 ekspertów, poza mną. I każdy z nich jest świetnym specjalistą, ale w bardzo wąskiej dziedzinie. Uważam, że jeśli ktoś jest od wszystkiego, to może być do niczego.

 

W jak dużej skali działacie Państwo w naszym kraju?

– Trudno odpowiedzieć na tak postawione pytania, bo realnie biznes on-line nie zna granic. Sprzedajemy mnóstwo kursów do innych państw. Wielu moich kursantów to Polacy mieszkający za granicą: USA, Hiszpania, Wielka Brytania czy Norwegia. Zdaniem Polaków tam mieszkających, tamtejsi specjaliści mają niższy poziom wiedzy niż w Polsce. Poza tym tam jest dużo drożej. Dlatego wiele mam wykorzystuje okres urlopowy na wizyty kontrolne w Polsce. Czasem są to małżeństwa mieszane, np. Polka i Holender. Dlatego mamy w planie wprowadzić napisy w języku angielskim, aby każdy rodzic mógł korzystać z moich kursów. Mam nadzieję, że to cel do zrealizowania w 2024 roku, moje zawodowe postanowienie noworoczne. Jeśli chodzi o skalę, to systematycznie ona rośnie. Na naszej Grupie Zamkniętej dla kursantów, gdzie mamy zadają pytania, a ja i inni ekspercie staramy się udzielić wstępnej porady, jest już ponad 6500 osób. Myślę, że to bardzo duża grupa, jeśli weźmiemy pod uwagę, że nasza firma jest bardzo młoda.

 

Czy Wąbrzeźno jest typowym miastem z Państwa punktu widzenia?

 

– Od jesieni rozpoczęliśmy akcję docierania do różnych samorządów z ofertą naszych kursów, opierając się m. in. o badania Instytutu Pokolenia. Dyrektor Michał Kot, obecny nota bene on-line na naszej konferencji prasowej w Wąbrzeźnie, dużo czasu poświęca na problemy wyludniania, niski wskaźnik dzietności i generalnie problemy rodzin. To właśnie analizując badania i działania instytutu, podjęliśmy decyzję o współpracach z samorządami. Muszę powiedzieć, że zainteresowania jest bardzo duże, ale też każde miasto jest inne, ma inne problemy, a więc i potrzeby. Wąbrzeźno jest dość znacznie oddalone od większych ośrodków miejskich, trudno jest dojechać do dobrego specjalisty, logopedy, rehabilitanta czy psychologa. W takim przypadku Kurs Na Dziecko ma ułatwić dostęp do wiedzy, przybliżyć elementarną wiedzę młodym rodzicom. Na przeciwstawnym biegunie są np. podwarszawskie Ząbki. Tu dostęp do specjalistów jest bardzo dobry, bo pracują oni w samych Ząbkach, a do Warszawy czy Wołomina jest bardzo blisko. Mimo to burmistrz Małgorzata Zyśk zdecydowała się na współpracę z nami, bo zauważyła, że to jeszcze bardziej może pomóc w jej licznych działaniach prorodzinnych. Jest to kolejny element szerszej strategii. Myślę, że Wąbrzeźno to przykład typowego miasta, z którym chcemy współpracować, bo tu możemy rozwiązać najwięcej problemów. Miasta o populacji 10-50 tys. mieszkańców, oddalone od innych większych ośrodków, gdzie uruchomienie jakichkolwiek działań prozdrowotnych dla mieszkańców jest stosunkowo drogie. W takiej sytuacji nasze rozwiązanie wręcz idealnie pasuje. Tym bardziej, że zwykle miasta z którymi współpracujemy, mogą otrzymać od nas znacznie lepszą ofertę cenową. Poza tym wprowadzenie takich innowacyjnych rozwiązań to zawsze dobra promocja miasta. Na konferencji w Wąbrzeźnie było kilka redakcji lokalnych, dwie telewizje, w tym jedna ogólnopolska, która przygotowała materiał na tzw. prime time.

 

Oceniając z czasowego dystansu prowadzonej działalności, jakie efekty przyniosła realizacja projektu?

 

– Na pewno zwiększyliśmy świadomość wśród wielu rodziców. Nauka idzie wciąż do przodu, metody i rozwiązania się zmieniają. Coś co było polecane przez lekarzy 40 lat temu, dziś może być po prostu śmieszne. To co ja dziś zalecam, może się okazać nie najlepszym rozwiązaniem, gdy moje córki będą dorosłe. Dlatego docieramy zarówno do rodziców jak też i babć. Korzystając z dostępu do jakiegokolwiek modułu kursu, można go uruchomić na kilku urządzeniach. Tym sposobem jednocześnie mogą się uczyć rodzice, dziadkowie. Poza kursami staram się przekazywać moją wiedzę także w social mediach. Udostępniając krótkie merytoryczne filmy na Facebooku, Instagramie czy Tik Toku realnie docieram do mam, które potrzebują i merytorycznej wiedzy, ale też czasem po prostu słów otuchy. W social mediach obserwuje mnie już w sumie kilkadziesiąt tysięcy rodziców, także tatusiów. Do tego dochodzi newsletter czy kanał na Youtube. Mam poczucie, że to co przekazuję jest potrzebne. I to mi daje siły do codziennej pracy.

 

Dziękuję za rozmowę, wyczerpujące odpowiedzi i życzę dalszych sukcesów.

 

– Dziękuję.

 

B. Walas

fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do