Reklama

Dwa tysiące to minimum

Gazeta CWA
08/11/2016 14:45

Od nowego roku pensja minimalna wyniesie 2 tysiące złotych brutto miesięcznie. Oznacza to jej wzrost o 150 zł dla każdego pracownika na etacie, czyli zarobimy ok. 8 proc. więcej niż do tej pory. Kto ucieszy się z podwyżki? I czy na pewno radość będzie uzasadniona?

O pensji minimalnej potocznie mówi się „najniższa krajowa”. To najniższe możliwe wynagrodzenie, które pracodawca musi płacić każdemu pracownikowi zatrudnionemu w pełnym wymiarze godzin na podstawie umowy o pracę. Corocznie podlega zwiększeniu, przeciętnie o kilka procent. W  roku 2000 wynosiła 700 zł brutto miesięcznie, barierę 1000 zł przekroczyła w 2008 roku (1126 zł brutto), w 2012 roku było to 1500 zł brutto, zaś w tym roku to 1850 zł brutto.
Nowy rok rozpoczniemy od dwóch tysięcy. Premier Beata Szydło podpisała rozporządzenie w tej sprawie. Ustalona kwota stanowiłaby 47,04 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na 2017 r. – Dzięki temu zmniejszy się różnica między wynagrodzeniem średnim a minimalnym. Zbliżymy się do pożądanych 50 proc. Dobra sytuacja na rynku pracy powinna przekładać się także na wzrost wynagrodzeń – przekonywała minister pracy Elżbieta Rafalska.
Pracownicy się ucieszą, przedsiębiorcy mniej
Podniesienie minimalnego wynagrodzenia to dobra informacja dla pracowników, którzy od stycznia będą zarabiać 1459 zł na rękę. To nieco ponad 100 zł więcej niż obecnie, gdyż w bieżącym roku pensja netto wynosi 1355 zł i 69 groszy. Jednak ciężar większych uposażeń pracowników spadnie na barki przedsiębiorców. Warto więc pamiętać, że sprawa ma drugie dno. Kiedy pracodawca będzie zmuszony podnieść pensje np. kilkunastu osobom, to ekonomia może go zmusić do poszukania oszczędności. A te mogą dosięgnąć pracowników i koło się zamyka.
– Pracodawcy będą zmuszeni dodatkowe koszty przerzucić na klientów – zauważa Henryk Galczewski, przedsiębiorca z Wąbrzeźna. – Co z tego, że pracownik otrzyma sto złotych więcej, jak wszystko będzie droższe? Zwiększanie obciążeń dla pracodawców będzie miało niekorzystny wpływ na naszą konkurencyjność na rynku europejskim. Aby realnie zwiększyć wartość wynagrodzenia, należałoby przede wszystkim podnieść wydajność pracy.

Sprawa nie jest taka prosta
– Podwyżka płacy minimalnej to złożony problem. Każda firma musi go rozpatrywać indywidualnie – uważa Marek Jasiński, właściciel firmy oraz prezes Stowarzyszenia Wspierania Przedsiębiorczości Powiatu Wąbrzeskiego. – Narzucanie takich rozwiązań z góry nie jest fair, ponieważ nie decyduje tu ekonomia, lecz polityka. Nie otrzymujemy nic w zamian. A wyższe wynagrodzenie pracownika to także wyższy podatek wpływający do budżetu państwa, czyli pośrednio większe obciążenie finansowe. Przedsiębiorstwa, które prawidłowo funkcjonują, nie muszą czekać na wytyczne rządu w sprawie wynagrodzeń. Kiedy będą mogły sprawnie organizować swoją działalność bez żadnych niespodzianek prawnych, osiągać większe zyski, to wynagrodzenia pracowników także będą rosły. Niestety, odnoszę wrażenie, iż bardzo mało polityków oraz samorządowców zna i rozumie istotę przedsiębiorczości. Na przykład marszałkowie województw doceniają jedynie największe koncerny, a dla mniejszych z powiatów i gmin nie. Polscy przedsiębiorcy częściej niż z pomocą spotykają się z utrudnieniami. Ze strony polityków pada wiele pięknych słów, ale konkretnych działań jest znacznie mniej. Oczekiwalibyśmy rzeczywistej pomocy w poprawianiu sytuacji na rynku pracy. Przedsiębiorcy chętnie będą płacić podatki, podnosić wynagrodzenia, ale do tego potrzebna jest dobra koniunktura na rynku i dobry klimat pracy. Obecnie wielu pracodawców ma realne problemy z pozyskaniem pracowników. W naszym powiecie jest ok.2,5 tysiąca osób bezrobotnych, na 10% z nich czekają wolne miejsca pracy. I brak chętnych. Wielu przedsiębiorców uważa, iż negatywny wpływ na taką sytuację ma m.in. program 500+. Poza tym kolejnym źródłem problemów jest brak stabilizacji, jeśli chodzi o przepisy podatkowe. A na przykład Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przygotował ciekawy projekt w tym zakresie. Gdyby chociaż połowa pięknych pomysłów (ale przygotowanych przez ekspertów gospodarczych, a nie przez polityków) została wprowadzona w życie, to sytuacja na rynku pracy wyglądałaby lepiej – ocenia Marek Jasiński.
Temat wzbudza mieszane uczucia. Z jednej strony pracownicy się cieszą, bo w ich portfelach będzie więcej pieniędzy. Jednak z drugiej, jako konsumenci, powinni liczyć się z podwyżkami cen towarów i usług. Ponadto pracownicy z mniejszym stażem lub słabszą pozycją w firmach mogą mieć powód do niepokoju, bo jeśli szefowie będą zmuszeni poszukać oszczędności, cięcia mogą dosięgnąć właśnie ich.
Krzysztof Zaniewski, (ak)
fot. internet

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do