Reklama

Dom niezgody w Wąbrzeźnie

Gazeta CWA
07/02/2017 12:32

"Jak dobrze mieć sąsiada” śpiewał kiedyś zespół Alibabki. Mieszkańcy kamienicy przy jednej z głównych ulic w Wąbrzeźnie ze słowami tej piosenki zgodzić się nie mogą. Kłótnie, wyzwiska, interwencje policji i sprawy kierowane do sądu stały się tam normą

Krystyna Łuczyńska o niezgodę w kamienicy oskarża sąsiadkę z góry, która do budynku wprowadziła się rok temu. Twierdzi, że uprzykrza ona życie całej 9-osobowej rodzinie.

– Robi nam awantury co weekend. Zaczyna w piątek. Wyzywa nas od różnych. Na fejsbuku nas opisała i nazwala patologią – denerwuje się kobieta. – Założyła nam sprawę, że ją wyzywamy. My też ją oskarżyliśmy z sąsiadami, że nas wyzywa i nam do buzi skacze.

– Sąsiadka wtrąca się w nie swoje sprawy, ludzi podgląda, nagrywa i zdjęcia robi – oburza się mąż pani Krystyny.
Paulina Górska ma na pieńku z tą samą sąsiadką.

– Kłóci się z moja mamą i ze mną. Na moje dzieci mówi, że są zaniedbane i brudne. Wyzywa nas i opisuje na fejsbuku, podając nasze nazwiska – opowiada kobieta. – Nie da się z nią dogadać.

Między skonfliktowanymi w kamienicy sąsiadami dochodziło też do rękoczynów, które kończyły się siniakami i rozcięciami skóry, wyrwanymi włosami oraz innymi mniej lub bardziej poważnymi obrażeniami.

Zarówno policji, jak i straży miejskiej lokatorzy tej kamienicy są dobrze znani. W ubiegłym roku policja interweniowała tam 22 razy, zdarzało się, że policjanci przyjeżdżali nawet 3 razy w miesiącu. Zgłoszenia dotyczyły m.in. spożywania alkoholu w kamienicy, awantur i nieporozumień sąsiedzkich oraz zakłócania porządku. Nie wszystkie zgłaszane zdarzenia funkcjonariuszom udało się potwierdzić. Mimo to żadne z nich nie zostało uznane przez mundurowych za bezzasadne wezwanie policji.

– Owszem, w tej kamiennicy jest dużo zgłoszeń, ale są też inne miejsca w mieście ze zbliżoną liczbą interwencji, gdzie także dochodzi do konfliktów i nieporozumień – mówi Michał Głębocki, oficer prasowy wąbrzeskiej policji.
Straż miejska w ubiegłym roku też interweniowała w tej kamienicy kilka razy.

– Zgłoszenia dotyczyły m.in. niezachowania środków ostrożności przy trzymaniu zwierząt, zakłócania porządku i spożywania alkoholu przez mieszkańców – podaje przykłady Krzysztof Grzybek, komendant straży miejskiej w Wąbrzeźnie. – Pomiędzy lokatorami tego budynku dochodzi do kłótni i nieporozumień, często mają one banalne podłoże. Były momenty, że był tam spokój.
Sąsiadka, którą pani Krystyna uważa za główne źródło nieporozumień zgodziła się z nami porozmawiać. Kobieta czuje się niesprawiedliwie oceniana.

– Mieszkam tutaj od roku, a policja jeździ tu od „iks” lat. Teraz mąż pani Krystyny mnie pomawia, bo go zatrzymała policja jak pod wpływem alkoholu jeździł motorem po podwórku. Oczywiście jest na mnie, chociaż to nie ja dzwoniłam – mówi. – Pani Krystyna chodzi cały czas po mieście i mnie obgaduje. Jeżeli ktoś mi ubliża to ja się bronię. Ostatnio ktoś zadzwonił anonimowo, że mój pies pogryzł wszystkie dzieci na podwórku. Przyjechała straż miejska, żadne dziecko nie było pogryzione. Czy w takim razie to ja nie jestem pomawiana?

Podobnych przykładów kobieta przytacza więcej. Twierdzi, że do rękoczynów z jej udziałem dochodziło tylko w sytuacji, gdy się broniła. Bijatyka w noc sylwestrową przepełniła czarę goryczy. Mąż kobiety miał szytą ranę na głowie.  

– W sylwestra o dwunastej w nocy wyszli i nas napadli w piętnastu. Pani Krystyna mnie uderzyła, tak, że się przewróciłam – opowiada. – Założyłam jej sprawę. Ma przypisane dwa paragrafy: o znieważanie w miejscu publicznym i naruszenie nietykalności cielesnej, a mąż pani Krystyny ma sprawę z mojej strony, o te pomówienia. Na „pojednawczą” się nie zgodzę.
Nie ze wszystkimi sąsiadami kobieta żyje w konflikcie. Twierdzi, że jak ktoś jest dla niej miły, rewanżuje się tym samym.

– Dla mnie jest w porządku. Nie mogę narzekać – stwierdza inna sąsiadka kobiety pani Maria.
W przypadku takiego konfliktu jak ten, który opisujemy trudno dociec, po czyjej stronie leży prawda. W takiej sytuacji przydałaby się pomoc osoby zewnątrz czyli mediatora, która pomogłaby uczestnikom konfliktu dojść do porozumienia, satysfakcjonującego obie strony. W polskim prawie mediację można stosować w spornych sprawach cywilnych i karnych. Decyzję o skierowaniu sprawy do mediacji podejmuje prokuratura lub sąd.

Na to konieczna jest zgoda obu stron sporu.

– Mediator rozmawia ze skonfliktowanymi uczestnikami sporu albo jednocześnie, albo z każdym z osobna. Próbuje uzgodnić stanowiska, które zadowoli obie strony – mówi Janusz Biewald, prokurator rejonowy w Wąbrzeźnie. – Mediator jest fachowcem i orientuje się w przepisach prawa. To pozwala mu znaleźć porozumienie na gruncie prawa, korzystne dla obu stron sporu. Mediacja przynosi obopólne korzyści. Pokrzywdzony może uzyskać naprawę szkody, a sprawca może liczyć na łagodniejsze traktowanie przez sąd.

W ubiegłym roku wąbrzeska prokuratura skierowała do mediacji dwie sprawy, które zakończyły się ugodą między stronami.

Paulina Grochowalska
fot. internet

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do