Reklama

Do przedszkola ma pod górkę

Gazeta CWA
17/08/2016 15:36

Sześcioletni Olek Pesta w swoim krótkim życiu musiał pokonać już wiele trudności.

 Chłopiec i jego rodzice cały czas walczą ze skutkami choroby, m.in. niedowładem prawostronnym ciała i padaczką lekooporną. W ubiegłym roku szkolnym tata Olka codziennie dowoził chłopca do specjalnego przedszkola w Toruniu, a samorząd miejski zwracał rodzinie wydatki na paliwo. Jednak na najbliższy rok 2016/2017 urząd zaproponował zwrot jedynie części kosztów przejazdu. „Dlaczego sześcioletniemu, niepełnosprawnemu dziecku kładzie jeszcze kłody pod nogami? Ja nawet chodzić nie umiem...” – możemy przeczytać na facebook`owym profilu Olka (prowadzonym przez jego mamę).

Toruń to konieczność

Tata Olka codziennie przejeżdżał 200 km. Rano zawoził chłopca do przedszkola, później wracał do pracy, a następnie ponownie jechał do Torunia, aby zabrać Olka do domu. Rodzina każdego dnia musi pokonywać dziesiątki problemów. Jakby mało mieli kłopotów, trafili jeszcze na typowo urzędniczą interpretację rzeczywistości. Na wniosek państwa Pesta w sprawie zwrotu kosztów dowożenia dziecka do oddziału przedszkolnego w Zespole Szkół nr 26 w Toruniu odpowiedzi udzielił zastępca burmistrza Wojciech Bereza. Przychylił się do ich wniosku, ale z zastrzeżeniem, iż zwrot kosztów dojazdu obejmowałby jedynie przejazd chłopca wraz z opiekunem do i ze szkoły, tj. na trasie Wąbrzeźno – Toruń – Wąbrzeźno. 
W minionym roku, zgodnie z umową, urząd zwracał rodzinie wydatki na paliwo, ustalono je na 0,37 zł/km. Wiadomo jednak, że na koszty przejazdu mają wpływ także inne czynniki, np. auto trzeba czasami naprawić, wymienić olej, filtry itd. 

– Dowiadywałem się w kilku źródłach, że możemy ubiegać się o zwrot tzw. kilometrówki, czyli pokrycie kosztów eksploatacji prywatnego samochodu do celów służbowych. Stawka w naszym przypadku wynosi 0,83 zł/km. Jednak jesteśmy gotowi do rozmowy. Moglibyśmy przystać na kwotę 0,60 zł/km, bo taką właśnie stawkę otrzymujemy z fundacji, kiedy np. wyjeżdżamy z Olkiem na badania do Łodzi. Na propozycję zastępcy burmistrza nie możemy się jednak zgodzić. Ja muszę wracać do Wąbrzeźna, ponieważ pracuję. Nie ma możliwości, abym przez kilka godzin czekał w Toruniu, aż Olek skończy zajęcia – tłumaczy Artur Pesta. – Żona opiekuje się dwojgiem młodszych dzieci, więc również nie mogłaby mnie zastąpić. Pokonywanie tylu kilometrów każdego dnia to nie jest żadna przyjemność ani dla mnie, ani tym bardziej dla Olka. Jasne, że gdyby bliżej była jakaś placówka, która zapewniłaby dziecku wszystkie wskazane przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną zalecenia, to byśmy ją wybrali. Ale niestety, takiej nie ma. W ośrodku w Dębowej Łące nie ma odpowiedniej dla niego przedszkolnej grupy integracyjnej, tak samo jest w Wąbrzeźnie – dodaje.

Specjalne nie znaczy indywidualne

Olek posiada orzeczenie PPP o potrzebie kształcenia specjalnego wydane na czas edukacji przedszkolnej. W przypadku występującej u niego niepełnosprawności sprzężonej chłopiec ma prawo korzystać z zaleceń do 9. roku życia. Zespół orzekający stwierdził m.in., iż najkorzystniejsze dla dziecka będzie kształcenie w przedszkolu specjalnym. Możliwe jest również objęcie chłopca kształceniem specjalnym w przedszkolu ogólnodostępnym z oddziałem integracyjnym oraz realizacja indywidualnego programu edukacyjno-terapeutycznego. Rodzice chłopca wskazują jednak, że ani w Wąbrzeźnie, ani w pobliskiej Dębowej Łące, ani też w innych placówkach na terenie naszego powiatu nie da się tego zrealizować. Nie przeszkodziło to zastępcy burmistrza, aby zaproponować im zorganizowanie dla chłopca nauczania indywidualnego w miejskich placówkach, tj. w SP 3 lub SP 2. Według Wojciecha Berezy kadra pedagogiczna zatrudniona w szkołach jest w stanie zapewnić Olkowi odpowiednią opiekę i poziom kształcenia. Co do kadry, pewnie zastępca burmistrza ma rację. Jednak organizacja pracy tych placówek nie daje możliwości, aby spełnić zalecenia poradni psychologiczno-pedagogicznej. Zastępca burmistrza, powołując się na orzeczenie PPP stwierdza, że wobec Olka można zrealizować „indywidualny program edukacyjno-pedagogiczny”. Nie zgadzają się z tym Pestowie, słusznie zwracając uwagę, że orzeczenie poradni mówi o „indywidualnym programie edukacyjno-terapeutycznym”. Czym jest tzw. IPET, powinien wiedzieć każdy nauczyciel, ale i urzędnikom taka wiedza nie zaszkodzi. Warto też dodać, że nauczanie indywidualne odbywa się tylko na wniosek rodziców.
Nauka w toruńskim 
przedszkolu daje efekty

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z postępów, jakie Oluś osiągnął przez ostatni rok – podkreślają rodzice chłopca. A jest się z czego cieszyć. Wskazują na to również wychowawczyni Maja Niewiadomska oraz psycholog Ewa Orłowska-Nobik z toruńskiej placówki. 

– Podczas rocznego pobytu w grupie rówieśniczej chłopiec zrobił ogromne postępy w obszarze funkcjonowania społecznego. Ważnym czynnikiem była efektywna współpraca z rodzicami dziecka i zaufanie rodziców do zaplanowanych przez zespół specjalistów kierunków oddziaływań terapeutycznych. Zachowanie, jakie Olek przejawiał na początku września ubiegłego roku (agresja wobec dzieci i dorosłych, krzyk, próby oddalania się z miejsca zabawy i pracy, szarpanie i szczypanie innych), dzięki częstemu pobytowi w dużej grupie uległy wyciszeniu. Aktualnie chłopiec potrafi współpracować z kolegami podczas krótkotrwałych zabaw i gier. Chętnie bierze udział we wspólnych aktywnościach na dywanie, rozumie zasady panujące podczas zabaw swobodnych. Widać wyraźne postępy w zakresie porozumiewania się z innymi. Należy przypuszczać, że zaniechanie grupowej formy zajęć oraz przerwanie dotychczasowych oddziaływań terapeutycznych przyczyni się do powrotu szeregu zachowań zakłócających oraz obniży sprawność dziecka w sferze kontaktów społecznych. Ponad wszelką wątpliwość najkorzystniejszą dla chłopca formą terapii i rewalidacji jest uczęszczanie do grupy, realizacja zajęć zespołowych w kilkuosobowej grupie rówieśników. Wybór miejsca właściwego dla rozwoju chłopca powinien być podyktowany dobrem dziecka – podkreślają specjalistki.

Jak nie zwrot kosztów, to organizacja dowozu

W związku z różnym spojrzeniem na kwestię zwrotu kosztów dojazdu Olka do przedszkola, rodzice chłopca wystąpili do burmistrza z wnioskiem o zorganizowanie bezpłatnego dowozu niepełnosprawnego dziecka do szkoły. Koszty, jakie ponoszą Pestowie, przekraczają wysokość zwrotu zaproponowanego przez gminę. Dlatego nie mogą zgodzić się na warunki określone przez urzędników. 
W ubiegłym tygodniu zwróciliśmy się z pytaniem w powyższej sprawie do urzędu miasta. Poprosiliśmy o przedstawienie stanowiska burmistrza ws. odmowy finansowania (lub zmiany zasad) kosztów dowożenia do szkoły niepełnosprawnego Olka Pesty. Rzecznik burmistrza poprosiła o trochę czasu na przygotowanie odpowiedzi. 

– Sprawa nie jest prosta, prowadzi ją radca prawny urzędu. W najbliższym czasie przygotujemy odpowiedź – wyjaśniła Anna Borowska.
Dowóz dziecka z niepełnosprawnością do placówki edukacyjnej to ustawowy obowiązek gminy. Ustawa o systemie oświaty nakłada na jednostki samorządu terytorialnego obowiązek zapewnienia dzieciom z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego bezpłatnego transportu oraz opieki podczas przejazdu do przedszkoli, szkół i placówek (w art. 14a ust. 4). Rodzice Olka jeszcze nie otrzymali pisemnej odpowiedzi, ale Artur Pesta mówi, że burmistrz poinformował go w rozmowie, iż zgody na taką formę również nie będzie. Państwo Pesta poprosili o pomoc także kuratorium oświaty. 

Do tematu wrócimy.

Krzysztof Zaniewski
Foto (nadesłane)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do