Ciąża, której nie było?

Gazeta CWA
21/03/2020 12:17

Monika Wójcik zadzwoniła do naszej redakcji, by podzielić się swoimi przeżyciami z ostatnich miesięcy i być może zapobiec w przyszłości przypadkom dotyczącym innych kobiet w podobnej sytuacji. Sprawa jest bardzo delikatna, bo dotyczy ciąży.

– Najpierw było podejrzenie, a później pewność, że jestem w ciąży i ogromna radość – mówi Monika Wójcik, która razem z mężem od dawna marzyła o dziecku. – To byłoby pierwsze dziecko mojego męża, bo ja mam już kilkoro swoich. Jak zawsze, w przypadku poprzednich ciąż, udałam się do doktora Aleksandra Szczęsnego, który dotychczas cieszył się moim ogromnym zaufaniem i bardzo chciałam, by poprowadził moją kolejną, jakże ważną ciążę – dodaje nasza czytelniczka.

Krótki chronologiczny przebieg zdarzeń wg pani Moniki: 17.12.2019 r. – ciąża 5-tygodniowa, 31.12.2019 – ciąża 8-tygodniowa, 17.02.2020 br. – ciąża 15. tydzień i wskutek krwawienia skierowanie do szpitala. W wyniku badania usg – brak ciąży, krwawienie niedookreślone.

Według naszej czytelniczki lekarz prowadzący stwierdził poronienie i zadysponował lek, którego przeznaczenia Monika Wójcik nie znała, więc odmówiła jego zaaplikowania i na własne żądanie wypisała się ze szpitala.

– Teraz chodzę na spotkania z psychologami, by poradzić sobie z traumą, którą przeżyłam. Nie przyjmuję do wiadomości, że mogło dojść do poronienia, bo poronienie prawie 4+miesięcznej ciąży nie objawiłoby się niewielkim krwawieniem. Poza tym badanie usg powinno wykazać, że byłam w zaawansowanej ciąży. Mam pięciokrotne doświadczenie w przebiegu ciąż i uważam, że raczej tej ciąży w ogóle nie było i jak inni mi mówili, zaburzenia w cyklu menstruacyjnym wynikały bardziej wskutek wczesnej menopauzy niż ciąży, którą stwierdził dr Aleksander Szczęsny – twierdzi Monika Wójcik.

Weryfikując informacje naszej czytelniczki, zwróciliśmy się do nowej dyrektor szpitala. Pytając o sprawę pani Moniki, dowiedzieliśmy się po pewnym czasie, że najlepiej będzie zwrócić się z tą sprawą do prezesa ze Szczecina, który w ostatni piątek był w Wąbrzeźnie. Pracownica sekretariatu uprzejmie poinformowała, że po przekazaniu tematu rozmowy prezesowi może jedynie poinformować, że wszyscy lekarze w wąbrzeskim szpitalu zatrudnieni są na podstawie kontraktów, więc indywidualnie odpowiadają za jakość swojej pracy.

Pozostało nam jedynie poprosić o komentarz lekarza prowadzącego pacjentkę, czyli doktora Aleksandra Szczęsnego. Mimo ogłoszenia o braku odwiedzin w szpitalu do odwołania, oczywiście z powodu koronawirusa, uzyskaliśmy następujący komunikat:

– Prawdopodobnie przyszła po poronieniu ciąży (mowa o p. Monice Wójcik – red.). Na pewno nie było błędu lekarskiego w stwierdzeniu ciąży. Diagnoza na oddziale szpitalnym dotyczyła stwierdzonej infekcji i zaordynowano podanie antybiotyku – zapewnił nas dr Aleksander Szczęsny.

Na pytanie czy pacjentka wiedziała o jaki lek chodzi, dr Szczęsny stwierdził, że na pewno pielęgniarka powiadomiła Monikę Wójcik, co ma być podane. – Ponadto pacjentka nie słuchała, co się do niej mówiło – dodał dr Szczęsny.

Nie uzyskaliśmy jednoznacznej odpowiedzi od dr. Szczęsnego, czy ciąża naszej czytelniczki była potwierdzona w wyniku badań krwi, którym Monika Wójcik poddała się w pełnym zakresie, jak przynależy to kobietom w ciąży.

Tekst i fot. B. Walas

Aktualizacja: 03/04/2025 10:24

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Wróć do