
Przypominamy historię Edwarda Piekarza, pseudonim „Papierówka”, który w 1945 roku wstąpił do organizacji podziemnych.
Edward Piekarz urodził się 5 czerwca 1925 roku w Książkach, w powiecie wąbrzeskim. Gdy wybuchła wojna miał więc zaledwie 14 lat. Do tego czasu zdołał ukończyć szkołę powszechną w Książkach. We wsi mieszkał do 1960 roku. Później wyprowadził się do Torunia. Wiosną 1940 roku 15-letni młodzieniec trafił do Arbeitsamtu, czyli urzędu pracy, który skierował go do pracy w gospodarstwie miejscowego Niemca, który już przed wojną należał do największych gospodarzy w okolicy, mając 20 hektarów.
Do organizacji podziemnych wstąpił w 1945 roku. Został zwerbowany przez swojego sąsiada. Należał do oddziału „Ruczaja”, który działał na terenie powiatu wąbrzeskiego. Posiadał pistolet parabelum i zajmował się wywiadem. Zbierał informacje ludności na temat nowych porządków po tym, gdy władzę przejęły najpierw władze wojskowe, a następnie przedstawiciele komunistyczni. Brał udział w napadzie na Konstantego Klimka z Książek, który był członkiem Polskiej Partii Robotniczej (partii komunistycznej). Tego samego dnia pobito w Książkach czterech innych członków PPR.
Zyskał pseudonim „Papierówka”, czasem „Lew” i „Tygrys”. Zmiana pseudonimów nie była przypadkowa. Stało się tak, ponieważ pierwotny pseudonim „Papierówka” został wydany przez dowódcę oddziału po jego aresztowaniu w Wąbrzeźnie. Po wyzwoleniu podziały partyzanckie zaczęto rozbijać. Nie inaczej było w okolicach Książek. Edward Piekarz dostał informację o nalocie na wieś i zdołał uciec. Ukrywał się w lesie i w polach. Później wyjechał wraz z jednym z towarzyszy do Warszawy. Następnie otrzymali informację o możliwości spędzenia czasu u pewnego młynarza, a ostatecznie udali się na Śląsk, do Ząbkowic.
W kwietniu 1947 roku władze ogłosiły amnestię. Piekarz skorzystał z tej okazji i ujawnił się. Ponieważ nie należał do dowództwa i do organizacji konspiracyjnych dołączył późno, nie poddano go karze. Mógł wrócić do Książek. Pracował tu jako malarz aż do 1960 roku.
Bardzo często członkowie takich grup nie informowali swoich bliskich o swojej wojennej i powojennej przeszłości. Czynili to ze względów bezpieczeństwa. Nie inaczej było w tym przypadku. Córka Edwarda Piekarza w korespondencji z Fundacją Generał Elżbiety Zawadzkiej, gdzie przechowywane są bezcenne relacje i biogramy, wspomina że ojciec nigdy nie opowiadał o swojej przeszłości.
(pw)
fot. ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jeżeli brał udział w napadzie tak jak wyżej napisano to był pospolitym bandytą a nie bohaterem.
Cześć i chwała bohaterom!!!
@makary 12/05/2018 Ideologia marksistowsko-komunistyczna tak opanowała większość ludzkości że nie potrafi się od niej uwolnić a już w ogóle myśleć samodzielnie i analizować sytuacje...