Reklama

Awantura przed mięsnym. Poszło o... kolejkę

Gazeta CWA
31/12/2021 00:05

W czasach pandemii nietrudno o sytuacje wyprowadzające z równowagi, dlatego mimo wszystko próbujmy zawsze zachować spokój. Z takim wyzwaniem zmierzył się niedawno mieszkaniec Wąbrzeźna, który poprosił nas o interwencję.

Nasz stały Czytelnik (personalia do wiadomości redakcji) nie może zapanować nad emocjami, które wzbudziły w nim ostatnie zdarzenia związane z robieniem codziennych zakupów. Niekoniecznie w obligatoryjnie przyjętych kulturalnych słowach opowiada o zdarzeniu przed sklepem z mięsem i wędlinami niedaleko poczty w naszym mieście:

- Ledwo wytrzymałem napływ adrenaliny i musiałem zmusić się do pełnej kontroli emocji, by nie odpowiedzieć tak, jak zasługiwały na to dwie starsze panie. Na drzwiach sklepu jest wywieszka, że wewnątrz może znajdować się maksymalnie 5 klientów. Policzyłem przez przeszklone drzwi ilość osób będących wewnątrz i ustawiłem się karnie w kolejce przed sklepem. Parę minut później przyszły dwie panie w starszym wieku, które pomimo moich uwag postanowiły wejść do środka. Prawdopodobnie dowiedziały się w sklepie, że muszą poczekać na swoją kolejkę na zewnątrz. No i zaczęło się: to przez pana wyproszono nas ze sklepu – powiedziała jedna z potencjalnych klientek. Musimy stać na zewnątrz, a przecież jest zimno. Robi pan dziwne zamieszanie i naraża nas na zmarznięcie - opowiada mieszkaniec Wąbrzeźna.

Nasz Czytelnik ogranicza epitety, którymi został obrzucony i gdyby nie fakt, że od lat robi zakupy właśnie w tym sklepie i jest zadowolony z jakości oferowanych produktów, to zapewne zmieniłby miejsce zaopatrzenia w niezbędne do życia artykuły. Ponadto nie może pozostawić całej sytuacji bez komentarza.

- Rozumiem, że „pufanie” i chrząknięcia pań zaawansowanych wiekowo miały sprowadzić mnie do odpowiedniego poziomu osób wykazujących właściwy według nich szacunek dla starszych ludzi. W tym konkretnym przypadku nie odniosło to żadnego wychowawczego skutku, bo sam jestem już w średnim wieku i działania wychowawcze dawno mam za sobą, a co więcej te panie tak ostentacyjnie oburzone moją postawą winny same uderzyć się w piersi i przeprosić bliźnich za narażanie ich na zakażenie wirusem Covid-19 i to już w najbardziej zaraźliwej, zmutowanej formie omikrona. Spodziewam się, że przypadkowo poznane panie, więcej czasu spędzają w kościele – pomieszczeniu z zamkniętymi oknami i często z nadmierną liczbą wiernych - są bardziej predysponowane do transmisji wirusa niż inni, ale za to dające nieproszone rady, że trzeba się modlić, a wszystko będzie dobrze. Wolałbym, żeby wszyscy bez względu na wyznanie zechcieli przestrzegać reżim sanitarny. Nie mam nic przeciwko głęboko wierzącym, obojętnie jakiego wyznania, ale chciałbym, albo tylko w sferze marzeń ująć to trzeba, żeby zawierzyć nauce, zwłaszcza medycznej, która i w przeszłości, i teraz ochrania nas przed najgorszymi skutkami zagrożeń pandemią, czyli – śmiercią. Przy tej okazji proszę redakcję CWA, by nagłaśniała podobne przypadki i może w ten sposób wpływała na bardziej odpowiedzialne zachowania czytelników tygodnika - kończy swoją opowieść wzburzony mężczyzna.

Takich sytuacji jest każdego dnia coraz więcej. Trudno znaleźć na to receptę. Może po prostu nie dajmy się zwariować, myślmy nie tylko o sobie, ale też o innych, bo wszyscy w tych trudnych czasach tego potrzebujemy.

B. Walas, fot. ilustracyjne

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do