
W piątek 21 sierpnia miała miejsce nietypowa akcja, w której główna rola przypadła wiekowemu dębowi.
Miłośnik natury Kamil Ramlau powiadomił naszą redakcję o próbie wycięcia prawie 300-letniego dębu, rosnącego przy mało uczęszczanej drodze prowadzącej między innymi do leśniczówki. Przypadek sprawił, że przedmiotowe drzewo uniknęło wycięcia po raz drugi. Już kilka miesięcy temu także podjęto próbę uśmiercenia dębu.
Pan Kamil postanowił ratować drzewo i w tym celu zakupił specjalistyczną 12-tonową linę typu „Cobra”, która zachowuje się elastycznie do momentu uzyskania maksymalnego odchyłu. Umiejętnie założona przez arborystę ze wszystkimi uprawnieniami zabezpiecza drzewo przed złamaniem i ewentualnym stworzeniem zagrożenia dla ludzi. Koszt samej liny to około 1,3 tys. złotych. Na tym nie koniec działań Pana Kamila i równie mocno zaangażowanych w ratowanie dębu: żony, mgr inż. Magdaleny Paradowskiej-Ramlau, specjalistki w zakresie kształtowania terenów zielonych oraz ojca mgr inż. leśnictwa, Andrzeja Ramlau. Kolejnym etapem będzie zaszczepienie drzewa, troskliwa pielęgnacja i jeszcze na wszelki wypadek założenie klamer.
– Faktem jest, że dąb choruje, ale przy odpowiedniej pielęgnacji może jeszcze pożyć i z 60 lat. To bardzo dużo w porównaniu z drzewami na terenach miejskich, które w większości przeżywają około 15 lat. Powodem jest zanieczyszczenie powietrza, zasolenie gleby, uszkadzanie drzewa przez cięcie trawy podkosiarkami z żyłką, czy utwardzanie nawierzchni wokół pnia. Dlatego ważne jest każde drzewo, które wzbogaca powietrze w niezbędny tlen, a przy okazji daje cień tak istotny w czasie upałów – przyznaje zgodnie cała trójka.
W odniesieniu do tego konkretnego dębu jest przygotowany konkretny plan działań, łącznie z rozrysowanym schematem umiejscowienia spinających klamer. Inne zachowanie nie licuje z nazwą miejscowości, jakby nie było – Dębowa Łąka, jedyną o takim brzmieniu w całej Polsce. Pomysłów ratowania przyrody cała rodzina ma jeszcze wiele. Jednym z nich jest założenie fundacji proekologicznej, w której miejsce znajdzie się dla każdego, komu natura nie jest obojętna.
Komentarz do piątkowego zdarzenia dał Komendant Powiatowy PSP w Wąbrzeźnie st. bryg. Janusz Woźniak.
– Otrzymaliśmy zgłoszenie od osoby z zewnątrz informującej o zagrożeniu wynikającym z nadpękniętego konaru drzewa. Wysłana jednostka oceniła sytuację na miejscu. Stwierdziła rozszczepienie drzewa, ale że były wątpliwości co do realnego zagrożenia, skonsultowano sprawę z administratorem terenu jako zarządcą odpowiedzialnym za bezpieczeństwo w tym miejscu. Przedstawiciele Urzędu Gminy w Dębowej Łące, którzy przyjechali do wspomnianego dębu, stwierdzili, że drzewo jest od dawna rozszczepione, a zabezpieczenie liną zapobiega złamaniu konarów i nie stanowi zagrożenia dla ludzi. W związku z tym strażacy odstąpili od wycięcia drzewa.
Urząd gminy w tej sprawie reprezentował, razem z innym urzędnikiem, Stanisław Skocki, który stwierdził: – Należy chronić cenne okazy. Postępujące pęknięcie zostało wyhamowane poprzez założenie zabezpieczeń z inicjatywy Kamila Ramlau. Pozostało wykonać korektę korony i urząd będzie partycypował w kosztach wynajęcia odpowiedniego wysięgnika w tym celu.
W dobie ocieplania się klimatu dbałość o przyrodę jest szczególnie istotna. Dlatego powrócimy do tematu w następnych tygodniach.
Tekst i fot. B. Walas
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie