Reklama

Wytatuuje mur

Gazeta CWA
06/08/2015 14:21

Już niebawem w przestrzeni miejskiej Wąbrzeźna pojawi się graffiti promujące program „Bezpieczne Wąbrzeźno”. Projekt stworzył i wykona Maciej Zalewski, który na co dzień prowadzi własne studio tatuażu Freaky Pig Tatoo

– Traktujesz swoje zajęcie jako pracę?

– Tak, to jest praca, która pochłania dużo czasu. Ale jednocześnie robię to, na czym mi zależało od dawna. Chodziłem do szkoły plastycznej w Toruniu i właśnie wtedy zacząłem się interesować tatuażem. Jakieś dziewięć lat temu poznałem świetnych ludzi, którzy wszystkiego mnie nauczyli. Początkowo miałem raczej negatywne podejście do tatuażu jako zawodu, wydawało mi się, że jest zbyt duża konkurencja w tym fachu. Teraz widzę, że każdy może być na swój sposób oryginalny. Jest prosta zasada: podpisujesz się pod każdym tatuażem, więc musisz go zrobić jak najlepiej. 

– Czujesz się artystą czy to bardziej rzemieślnicza praca?

– W naszym kraju zawsze trzeba być trochę rzemieślnikiem, żeby po prostu przeżyć. Gdybym był stuprocentowym artystą, nie mógłbym pracować w Wąbrzeźnie. Nie mogę powiedzieć, że ludzie tutaj kompletnie nie wiedzą, o co mi chodzi, ale mają raczej ogólny zarys tego, na czym polega wykonywanie tatuaży. Mam co prawda swój jeden, ulubiony styl, ale to wcale nie wyklucza rzemieślniczej pracy. Technicznie muszę umieć zrobić wszystko. 

– Masz dużo pracy?

– Chętnych jest naprawdę sporo. I to nawet nie jest kwestia tego, że tatuaże są dziś popularne. Po prostu prestiż i zainteresowanie buduje się na podstawie własnych prac. Ta popularność jest budowana warkoczykowo, poprzez sieci kontaktów. Systematycznie dzielę się też swoją pracą w internecie, jeżdżę na konwencje, by promować studio i swoją twórczość. 

– Wspomniałeś o tym, że specjalizujesz się w jednym konkretnym stylu. Jaki jest to styl?

– To styl cartoon, czyli dużo kolorów i bajkowe tematy z wyraźnym konturem. 

– Ludzie przychodzą z konkretnym pomysłem?

– Tak, choć ja pewnych rzeczy nie robię, bo wiem, że są ode mnie lepsi w danym temacie. Trudno podjąć się zadania nie będąc pewnym, że dasz radę. Jeżdżąc po Polsce i Europie staram się podglądać prace innych artystów i w miarę możliwości z nich czerpać, choć też nie traktuję tego jako kalki. Trzeba mieć niepowtarzalny pomysł na siebie. 

– Dla ludzi tatuaże naprawdę coś znaczą czy to raczej moda?

– Nie da się ukryć, że w show-biznesie jest ogromny boom na tatuaże i jest wiele osób, które przychodzą, bo chcą się upodobnić do gwiazd, które widzą w internecie czy telewizji. W naszym studiu zawsze staramy się nakierować ludzi na pewne pomysły. Tłumaczymy, że tatuaże, które nosi pół globu, to nie jest do końca dobry pomysł. Fajnie, jeśli osoba przychodzi z indywidualnym planem, który może spokojnie przegadać i wybrać najlepsze rozwiązanie. 

– Niebawem będziesz realizował projekt graffiti w ramach programu „Bezpieczne Wąbrzeźno”. To będzie odskocznia od tego, co robisz na co dzień? 

– Ucieszyłem się, że będę realizował ten projekt, choć dla mnie to nic nowego, bo mimo że uczyłem się w Toruniu, to w Wąbrzeźnie też swego czasu robiłem graffiti, oczywiście legalnie. Temat był w zasadzie jasny, a ja musiałem jedynie ubrać to w swój styl. Efekty mieszkańcy zobaczą już na przełomie lipca i sierpnia. 

– Myślisz o tym, żeby spróbować swoich sił w większym mieście?

– Gdyby chodziło tylko o mnie, pewnie wyjechałbym już dawno. Zabieram tylko swoją walizeczkę ze sprzętem i to, co mam w rękach i głowie. Ale tutaj mam syna i ze względu na niego chcę zostać w Wąbrzeźnie. Jest w takim wieku, że potrzebuje ojca. Nie należę do grona osób, które ciągle narzekają. Póki co, jest mi tutaj dobrze, robią to, co lubię, a o ewentualnym wyjeździe pomyślę może za kilka lat. 

– A jeśli wyjazd, to gdzie?

– W pierwszej kolejności pomyślałbym o Kanadzie. Tam mieszka pół mojej rodziny, a poza tym jest sporo pracy dla ludzi z mojej branży. Docelowo tam chciałbym ułożyć sobie życie.

– Twoja pasja idzie w parze z innymi dziedzinami sztuki? Czerpiesz inspiracje z muzyki czy filmu?

– Nie do końca, choć trzeba przyznać, że kultura często nakłada się na siebie. Jako dzieciak biegałem z puszką farby słuchając hip-hopu. Dziś muzyka nie jest dla mnie główną inspiracją, ale na pewno fajnym elementem komponującym się z moim studiem. 

– Wzorujesz się na kimś? 

– Autorytety są bardzo ważne, ale nie można być w nie ślepo zapatrzonym. Takim autorytetem był dla mnie kumpel, który mnie w to wciągnął. Od początku miał bardzo dobrą cechę –  to, co sobie postanowił, zawsze robił do końca, nie odpuszczał. Teraz objeżdża pół świata w pół roku. Gdyby wtedy mnie nie pokierował, pewnie pracowałbym w jakiejś fabryce. 

– Co jest sukcesem w tym fachu?

– Jeśli ludzie zobaczą twoje prace i wiedzą, że robisz to dobrze. Przede wszystkim trzeba rzetelnie robić swoje. Jeśli nie przykładasz się do choćby najłatwiejszych zleceń, bardzo szybko przepadniesz. 

– Miałeś wpadki, np. techniczne?

– Nie tyle wpadki, co drobne nieporozumienia, które zazwyczaj szybko wyjaśnialiśmy. Ludzie, którzy tu przychodzą znają moje prace i mój styl. Jest prosta zasada: jeśli chcesz zrobić sobie tatuaż to nie idziesz do pierwszego lepszego studia, ale szukasz artystów, którzy specjalizują się w danym stylu i szukasz tych najlepszych. Są też takie studia tzw. atelier, które działają tylko i wyłącznie na zasadzie polecania i trudno dostać się tam z ulicy. Sam tatuuję się w takiej pracowni w Sopocie. 

– Masz klientów z innych miast?

– Tak, przyjeżdżają tu ludzie z całej Polski. Miałem czas, żeby wyrobić sobie kontakty, bo pracowałem przez kilka miesięcy pod Warszawą. No i teraz klienci zaczęli przyjeżdżać tutaj. 

– Zapewne przychodzi też do Ciebie młodzież, która dopiero odebrała dowód osobisty. Bawisz się wtedy w pedagoga?

– Jasne, w tym fachu często trzeba być też psychologiem. Tym bardziej, że dla niektórych zrobienie sobie dziary jest wyładowaniem emocji. Spotykam tu różnych ludzi i do każdego klienta trzeba podejść indywidualnie. Młodzi ludzie też przychodzą, ale często muszę ich pokierować i uświadomić, że robiąc tatuaż, będą nosić go już przez całe życie. To zawsze musi być świadoma decyzja. 

 

Tekst i fot. 

Tomasz Błaszkiewicz

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do