
Władysław Łukasik ma najdłuższy czas pracy w naszym powiecie na stanowisku szefa gminy. W trakcie piątej kadencji zdecydował się przybliżyć swoją osobę czytelnikom naszego tygodnika.
– Jakie inwestycje w minionym czasie były dla gminy najważniejsze?
– Wszystkie te, które były pilne i wymagały natychmiastowej realizacji. Dotyczy to przede wszystkim rozbudowy i modernizacji szkół, dróg i świetlic, budowy wodociągów, kanalizacji, placów zabaw i boisk sportowych oraz inwestycje poczynione dla jednostek ochotniczych straży pożarnych i kół gospodyń wiejskich. O obiektach wymagających remontów, adaptacji do sprawnego prowadzenia działalności, czy dogodnego dojazdu świadczą fakty, które dla wszystkich mieszkańców gminy są widoczne. Co trzeba było zrobić to zostało zrealizowane. Mnie osobiście najbardziej satysfakcjonuje zwiększenie aktywności społecznej mieszkańców w swoich miejscowościach.
– Domyślam się, że ma Pan na uwadze zwłaszcza ochotnicze straże pożarne, bo mundur strażacki zastępuje garnitur na niektórych uroczystościach, w których Pan uczestniczy. Od kiedy trwa Pana przygoda związana ze strażą pożarną?
– Będąc w szkole podstawowej, należałem do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej i jak większość moich rówieśników byłem zafascynowany działaniami ochotników. W 2006 roku zostałem wybrany na funkcję prezesa zarządu Oddziału Gminnego OSP. Do działalności w tej sferze motywują mnie sami strażacy, którzy wykazują się przedsiębiorczością, kreatywnością i odpowiedzialnością za bezpieczeństwo przeciwpożarowe mieszkańców gminy. Młodzi ludzie pod opieką starszych druhów nabierają doświadczenia i uczą się właściwej w życiu empatycznej postawy. Podobnie sprawa wygląda w przypadku kół gospodyń wiejskich, których liczba wzrosła na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Praca pań zrzeszonych w tych kołach jest niesamowita. Ich pomysłowość, dyspozycyjność i pracowitość na rzecz mieszkańców najbliższej okolicy i nie tylko zasługuje na najwyższe uznanie, tym bardziej że wręcz niewiarygodnie sprawnie potrafią połączyć obowiązki domowe i gospodarskie z aktywnością w KGW. Zarówno OSP jak i KGW czynnie przyczyniają się do promocji naszej gminy.
– W czasie prawie 18 lat sprawowania funkcji wójta zauważył Pan zapewne jakieś zmiany w społeczności, z którą na co dzień ma Pan do czynienia. Na czym one polegają?
– Głównie dotyczy to priorytetów dla mieszkańców gminy. Na przykład w odniesieniu do naprawy dróg, tzw. łatania dziur po sezonie zimowym – najważniejsze było by wskazana droga została wyrównana jak najszybciej. Później okazało się, że ważne jest użycie właściwych, trwalszych materiałów. Teraz musi być to droga asfaltowa o wysokiej jakości. Zapewne taka zmiana w wymaganiach mieszkańców gminy jest właściwa, bo świadczy o dalekowzroczności w działaniach gospodarczych i niezadowolenia się byle czym. Prowadzone inwestycje jak wspomniane modernizacje dróg, remonty świetlic czy budowy chodników na przestrzeni ostatnich lat przyczyniają się do poprawy jakości życia mieszkańców naszej gminy.
– Muszę zadać pytanie, dlaczego gmina wiejska Wąbrzeźno stała się Gminą Ryńsk?
– Chodziło o kwestię tożsamości. Dla mnie gmina to jej mieszkańcy, a nie siedziba urzędu, czy budynek z tablicą o treści związanej z miejscowością lokalizacji. Bardzo często mylono gminę Wąbrzeźno w braku rozróżnienia czy jest ona miejska, czy wiejska. Przeprowadziliśmy konsultacje w każdym sołectwie, by decyzja została podjęta demokratycznie. Wątpliwości i obawy niektórych mieszkańców na tych spotkaniach sprawiły, że sam zacząłem mieć wahania co do tej propozycji. Ostatecznie 70% mieszkańców gminy opowiedziało się za nazwą Gmina Ryńsk, więc tak się stało. Na szczęście po blisko 4 latach funkcjonowania nowej nazwy można stwierdzić, że nikt nie poniósł z tego względu żadnej straty. Myślę, że w chwili obecnej nazwa przyjęła się wśród naszych mieszkańców. Był to kolejny krok w budowie własnej tożsamości, a pierwszym był zakup własnej siedziby w 2003 roku.
– Stanowisko wójta jest bardzo wymagające i odpowiedzialne. Jak radzi sobie Pan ze stresem, który na pewno się pojawia?
– Staram się prowadzić zdrowy styl życia i wypoczywać aktywnie, chociażby biegając czy jeżdżąc na rowerze. Od razu dodaję, że odbywa się to niesystematycznie. Pracę w gospodarstwie rolnym też mogę zaliczyć do odskoczni od obowiązków służbowych, więc chyba mam gdzie się odstresować i do tego całkiem pożytecznie.
– Jakie są najważniejsze punkty planu pracy w przyszłości?
– Kolejne inwestycje w infrastrukturę drogową, wspomaganie i unowocześnianie jednostek dbających o bezpieczeństwo mieszkańców gminy oraz wsparcie dla działalności organizacji pozarządowych. Każde plany weryfikuje jednak życie i przynosi nowe wyzwania, z którymi trzeba się zmierzyć, jak choćby obecnie z pandemią.
Zanim dostałam się do gabinetu wójta Łukasika na umówioną rozmowę, przeszłam obowiązujące w urzędzie procedury reżimu sanitarnego. Po dezynfekcji rąk, z maską na twarzy, wypełniłam formularz dotyczący wizyty. Sam wójt zszedł na dół, oczywiście w maseczce, by wprowadzić mnie do swojego gabinetu na przeprowadzenie wywiadu. Podobnie działają procedury w stosunku do codziennych interesantów. Ci ostatni nie muszą fatygować się na piętro, bo potrzebny urzędnik schodzi na parter i tam obsługuje klienta. W ten sposób zapewnia się bezpieczeństwo klientom i pracownikom urzędu.
Natomiast osoby kierujące „ruchem” nie wykazują zmęczenia i związanego z powielaniem tych samych czynności znużenia, lecz z uprzejmością i wysoką kulturą wypełniają swoje obowiązki służbowe.
Z Wójtem Gminy Ryńsk rozmawiała B. Walas
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie