Reklama

Witalność i energia w pszczelich specyfikach

Gazeta CWA
02/03/2022 01:21

Lekarze onkolodzy zalecają, ludzie go stosujący są zachwyceni, a temat dotyczy pyłku pszczelego i nie tylko. Żeby wyrobić sobie pogląd na pszczele produkty, trzeba zwrócić się do fachowca w tej dziedzinie. Janusz Zaleśny jest dyplomowanym mistrzem pszczelarstwa, a swoje pasieki prowadzi od 42 lat.

O co chodzi z coraz bardziej popularnym pyłkiem pszczelim i co to w ogóle jest?

– Pyłek pszczeli był znany od dawna, ale hodowcy pszczół go nie zbierali, bo na jego bazie powstaje mleczko, które stanowi pokarm dla larw i królowej, więc trudno pozbawiać je posiłku. W miarę rozwoju badań nad cyklem powstawania w ulu nowego roju, który opuszczając swoją siedzibę z nową matką, zabiera ze sobą zapasy miodu na przetrwanie, wyciągnięto wnioski, że korzystniej jest zapobiegać wyrojeniom, a nowe królowe z właściwym pochodzeniem kupować od sprawdzonych dostawców. Dlatego stało się możliwe zbieranie pyłku pszczelego tak wartościowego dla zdrowia nie tylko pszczół, ale też ludzi. Pszczoły przynoszą do ula pyłek kwiatowy wymieszany z własną śliną i nektarem na goleniach swoich nóg. Wystarczy zamontować poławiaczkę pyłku w ulu, by pozyskiwać ten szczególny specyfik. Odpowiednio dostosowane otwory powodują ocieranie się pszczół o ścianki, które zrzucają do pojemników kulki pyłku z ich odnóży. W tymże pyłku jest, wedle różnych źródeł, od 200 do 400 związków niezbędnych do życia. Cały zestaw witamin: A, B, PP, C, K oraz innych, aminokwasów i mikroelementów, poczynając od potasu i żelaza po cynk i platynę, a także enzymy trawienne, co jest całkiem dobrą wizytówką pyłku pszczelego.

Dlaczego jest to temat do tej pory mało znany?

– Niekoniecznie tak właśnie jest. W pobliskim Jabłonowie jest ogromny popyt na rynku na ten pszczeli produkt. Nie wspominając już o miejscowościach, które mają długą tradycję bartniczą, jak chociażby Pszczela Wola na Lubelszczyźnie, która prowadzi technikum pszczelarskie, wiele szkoleń i kursów branżowych dokształcających i to we współpracy nawet z Luksemburgiem.

Jak należy przygotować i przyjmować granulat pyłku pszczelego wyprodukowanego przez te zmyślne owady?

– Określenie zmyślne jest bardzo właściwe. Pszczoły strażniczki nie wpuszczą do ula zatrutych sióstr. Dotyczy to tych pszczół, które miały nieszczęście zebrać pyłek kwiatowy z roślin potraktowanych opryskiem chemicznym. I chociaż jest to okrutne, skażone pszczoły pozostają poza ulem, co jak się kończy, nietrudno się domyślić. Dlatego też w moim pyłku nie ma rzepakowego, bo uprawy właśnie tej rośliny najbardziej dotknięte są wspomaganiem chemicznym. Moje pasieki znajdują się w różnych miejscach, takich jak: Jarantowice, las w Dębowej Łące, Drużyny pod Brodnicą, Marcinkowo na Warmii, Wojtal w Borach Tucholskich. Ten rozrzut rozstawienia uli podyktowany jest rodzajem roślin kwitnących na tych terenach i odległości od dróg, co związane z ogólnym zanieczyszczeniem powietrza, więc i roślin. Odnosząc się konkretnie do pytania, to pyłek pszczeli należy rozpuścić w wodzie o temperaturze do 40 stopni Celsjusza i przyjmować 3 razy dziennie, na pół godziny przed posiłkiem. Dla osób dorosłych wskazana jest dawka 4 łyżeczek herbacianych na dobę we wspomnianych wcześniej 3 dawkach. Można przyjmować ten specyfik przez 3 miesiące i należy zrobić przerwę jednomiesięczną. Dla młodzieży i dzieci w wieku 3-12 lat zalecana jest połowa porcji wskazanej dla dorosłych.

Czy Pan wraz z rodziną stosujecie tego rodzaju wspomaganie organizmu?

– Oczywiście, że tak. Co więcej, przy wszystkich zawirowaniach zdrowotnych i różnego rodzaju infekcjach górnych dróg oddechowych, stosujemy niezastąpiony kit pszczeli, znany ogólnie pod nazwą propolis. Jednak przygotowanie do spożycia tego produktu pszczół wymaga jeszcze więcej pracy i wiąże się niekiedy z bezpowrotną utratą odzieży. Jeszcze nikt nie znalazł sposobu usunięcia plam pochodzących z kitu pszczelego. Za każdym razem pobierając kit z ula, mam okazję wymienić własną garderobę. Trochę to kosztuje, ale też uczy ostrożności na przyszłość. Przy okazji pracy z pszczelim kitem miałem wątpliwą przyjemność poważnego skaleczenia dłoni nożem, którym go pobierałem. Musiałem jechać na zszycie rany, jej opatrzenie i szybki powrót do pasieki, bo trzeba było koniecznie zamknąć otwarty ul, a obfite krwawienie to uniemożliwiało. Na sobie potwierdziłem zbawienne działanie kitu pszczelego, bo pomimo poważnej rany, po trzech dniach nie było prawie po niej śladu.

Czy zamiłowanie do pszczelarstwa jest rodzinną tradycją?

– Absolutnie nie. Zajmuję się pszczołami od 42 lat, ale moje zainteresowanie bartnictwem pobudził w swoim czasie przyszły szwagier. Od niewielkiego zainteresowania, poprzez szkolenia stało się ostatecznie moją pasją. A pszczoły to nie tylko rój z matką, ale poniekąd całe królestwo z dokładnym podziałem ról i poznawaniem się po zapachu, co wielokrotnie miałem okazję praktycznie obserwować. Pszczoły mają swoją wysoko rozwiniętą kulturę, a nawet cywilizację. Można się od nich wiele nauczyć, albo skorzystać z ich rewelacyjnych efektów pracy.

Dziękuję za rozmowę.

– Dziękuję.

Z Januszem Zaleśnym rozmawiała B. Walas, fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do