Reklama

Używane nie znaczy gorsze

Gazeta CWA
26/03/2018 11:58

W Wąbrzeźnie wyrastają jak grzyby po deszczu. Kupowanie w nich ubrań nie jest już „obciachem” bądź przykrą koniecznością, są ulubionym miejscem młodych modomaniaków i modomaniaczek. Mowa oczywiście o miejscowych lumpeksach

– 90 proc. mojej garderoby jest z lumpa – mówi 23-letni Igor, wąbrzeźnianin i student dziennikarstwa. – Noszę używane kurtki, bluzy, koszule i spodnie. Kupuję jedynie oryginalne koszulki kapel, których słucham, buty, no i bieliznę. Reszta jest serio z lumpa. Nie pamiętam, kiedy byłem w jakimś sieciowym sklepie.  

Kiedy posiadanie odzieży z drugiej ręki stało się powodem do dumy? W znacznym stopniu za rewolucję w myśleniu o lumpeksach odpowiedzialne są młode pokolenia, tak zwani milenialsi, czyli osoby urodzone między 1980 a 2000 rokiem, które miały szansę na edukację i rozwój już w pokomunistycznej Polsce i są poniekąd „dziećmi internetu”, gdzie gwiazdy srebrnego ekranu, blogerki i alternatywni artyści pozują do zdjęć w ubraniach za 5 złotych. 

W Polsce pierwsze lumpeksy pojawiły się już w czasach PRL-u, gdzie działały tzw. komisy odzieżowe. Oddawano tam zbyt duże lub zbyt małe ubrania, które pochodziły z paczek przysyłanych od rodzin z zachodu. Jednak rzeczy w takich sklepach nie były tanie i zwykle kojarzyły się z luksusem. Rozkwit branży związanej z ponowną sprzedażą noszonych już ubrań spowodowała transformacja ustrojowa, dzięki której łatwiejsze stało się sprowadzanie odzieży używanej z innych krajów. Dziś w samym Wąbrzeźnie możemy zliczyć kilkanaście lumpeksów, które skrywają w sobie prawdziwe modowe perełki. 

– Znalazłem w sklepach z odzieżą używaną moje wymarzone jeansy, takie „daddy pants”, stylizowane na lata 90. – wylicza Kacper, osiemnastolatek, który w czasie wolnym od przygotowań do matury przygląda się modowym trendom i szuka wyjątkowych ubrań w lumpeksach. – Jestem też posiadaczem vintage bluzki również z lat 90., z limitowanej kolekcji.

Nie ulega wątpliwości, że wyjątkowe zdobycze przytrafiają się osobom, które znają się na markach i wartości markowych rzeczy.
– Ostatnio w Wąbrzeźnie w lumpeksie na rynku znalazłam torebkę z jednego domu mody – wyznaje 20-letnia Anita. – Nie kupiłam jej, bo w zasadzie nie noszę rzeczy tego typu. Potem pomyślałam, że mogłam dać za nią te 20 złotych i sprzedać drożej w internecie. Wielu moich znajomych dorabia sobie w ten sposób. 

Zakupy w lumpeksach wymagają znacznych zasobów cierpliwości i wolnego czasu. W większości wąbrzeskich tego typu miejscach panuje porządek, ubrania i dodatki są poukładane tematycznie i kolorami. W dniach dostawy towaru może jednak wkraść się chaos. To wówczas lumpeksy są miejscem najbardziej obleganym, ubrania w dniu swojej premiery są droższe i ściśnięte na wieszakach z powodu ich ogromnej ilości. 

– Łatwo się wówczas pogubić – przyznaje Ala, studentka stosunków międzynarodowych i filologii rosyjskiej, która w weekendy odwiedza w Wąbrzeźnie rodziców i miejscowe lumpeksy. – W ostatnich dniach tygodnia towar jest przebrany i tańszy. Łatwiej wtedy doszukać się wad poszczególnych ubrań – błędu w kroju, wytarć, dziur. Musimy poświęcić trochę czasu na przymierzanie odzieży, która wpadnie nam w oko. Przecież nie chodzi o to, żeby kupować wszystko co nam wpadnie w rękę, nawet jeśli towar jest przeceniony o 90 proc. 

Poszukiwania ciekawych pozycji w lumpeksach porównywane jest do sportu. Znalezienie niepowtarzalnej rzeczy wśród wielu niezasługujących na uwagę przedmiotów wiąże się z ogromną satysfakcją. Warto również i w tej dyscyplinie zachować umiar. Łowców lumpeksowych okazji obowiązuje kilka prostych zasad. W tego typu sklepach raczej nie kupuje się bielizny (wyjątek mogą stanowić sportowe staniki) i butów wyglądających na znoszone. Warto krytycznym okiem przyglądać się prezentowanym w sklepie ubraniom, aby też nie przepłacać. Środki dezynfekujące odzież przed jej wprowadzeniem do sklepów mogą uczulać nawet po wypraniu zakupionych rzeczy, dlatego też należy pamiętać, że noszone już wcześniej ubrania, które z powodzeniem mogą nosić nastolatkowie i dorośli, nie będą równie bezpieczne dla delikatnej skóry dziecka. 

– Uwielbiam lumpy za to, że wywołują u mnie wielką ekscytację – podsumowuje Kacper. – Nigdy nie wiesz, co znajdziesz. Kupowanie w takich miejscach jest jak polowanie. Można powiedzieć, że chodzenie po lumpeksach to moje hobby, a wręcz (śmiech) styl życia. 
 

Tekst i fot. 
Aleksandra Góralska

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Versace - niezalogowany 2018-03-30 09:01:12

    Taki dobrobyt, tylko w polskiej demokracji.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do