Reklama

Sprawdzone sposoby na urlop w kraju

Gazeta CWA
10/08/2022 00:58

Półmetek wakacji to najwyższy czas na decyzję, gdzie spędzić wolne dni od pracy. Nasi czytelnicy dzielili się wrażeniami z zagranicznych wojaży, a teraz mamy relację z pobytu na Mazurach.

Jak przystało na sportsmena, Rafał Dworecki wraz z małżonką wybrał się na krajowe wakacje pod znakiem czynnego wypoczynku. Jego sprawozdanie z tej wyprawy jest następujące:

„Korzystając z lipcowego urlopu, wybraliśmy się na nietypowy wypoczynek pod znakiem rowerów. Wyjechaliśmy ze stacji PKP w Wąbrzeźnie do Kętrzyna, by spróbować swoich sił na mazurskiej pętli rowerowej. Zainspirowały nas podróże facebookowej pary podającej się jako loverowi i opowieści Jarosława Kaptajna z Golubia-Dobrzynia o zniewalającym klimacie Mazur. Odnośnie ostatniej wspomnianej postaci to kojarzy się ona jednoznaczne z popularyzacją aktywności ruchowej. We wpisach na różnych portalach przesłanie Jarosława Kaptajna brzmi: „mamy piękną pogodę, więc można pływać, jeździć rowerem, spacerować, itd. Jeśli wcześniej nie próbowaliśmy aktywności, niech ten urlop będzie początkiem. Może się „wkręcimy” i już będziemy aktywni na długie miesiące, a może i lata. Ja nie zwalniam tempa. Po powrocie z rowerowego eksplorowania Lofotów wziąłem udział w bardzo fajnym rajdzie rowerowym w gminie Zbójno, a już za tydzień wznawiam swój projekt dotyczący zdobycia 28 szczytów Korony Gór Polskich na 55. urodziny. Biorąc dobry przykład z lepszych ode mnie, postanowiłem podjąć wyzwanie w towarzystwie żony.”

„Uwielbiamy Mazury, które odwiedziliśmy w poprzednim roku, ale samochodem. Tym razem postawiliśmy na rowery. Była to pierwsza taka nasza podróż, ale zapewne nie ostatnia. Przed wyjazdem musieliśmy zaplanować trasę, miejsca noclegowe, najcześciej na campingach, pod namiotem. Trzeba było też zdecydować, co zabrać z sobą, spakować sakwy i przygotować rowery. Kętrzyn był miejscem startu i mety zarazem. Mieliśmy okazję zwiedzić to miasto z zamkiem i muzeum, w którym znajdują się m.in. pamiątki po wielkich mistrzach loży masońskiej. Na trasie poznaliśmy też Węgorzewo, Giżycko, Sztynort oraz wiele innych urokliwych miejscowości położonych nad jeziorami. Cały czas kręcąc pedałami rowerów, zachwycaliśmy się cudownym mazurskim krajobrazem. I nie ma co ukrywać, wyprawa ta wymagała od nas sporego wysiłku. Mazurskie drogi są bardzo wymagające z wieloma długimi podjazdami. Temperatura powietrza też dawała się we znaki, ale daliśmy radę, a nagrodą były przecudowne widoki mazurskich jezior i satysfakcja z pokonanych kilometrów. Nie mogę oddać na zakończenie tej relacji hołdu mojej żonie Agacie, która pokonała rowerem tak dużą ilość kilometrów i zamiast narzekać na nadmierny wysiłek, zachwycała się malowniczą trasą wzdłuż jezior.”

„W każdej podobnej wyprawie zdarzają się nieoczekiwane przygody. Na jednym z wielu campingów pozostawiłem buty sportowe przy rowerze, których rano już tam nie było. Lokalny monitoring wykazał, że lis wielokrotnie pojawiający się w zapisie kamery wynosił w pysku najróżniejsze buty tylko w sobie wiadomym kierunku. Ofiarą nocnej działalności zaradnego lisa padły buty moje i wielu innych turystów. Następnego dnia kupiłem nowe buty w najbliższym sklepie, bo klapki niekoniecznie są właściwe do podróżowania rowerem. Polecam wszystkim takie rowerowe wypady urlopowe, bo Polska jest piękna, a lisy może nie potrzebują w swoim magazynie więcej sportowych butów.”

Każdy wypoczywa jak chce i wedle swoich możliwości. Nasi czytelnicy wskazują alternatywy atrakcyjnego spędzenia urlopu. Póki co są to pozytywne doniesienia i dobre wrażenia z urlopowego wyjazdu. Oby ci, którzy dopiero planują letni wypoczynek, też wrócili zadowoleni, czego serdecznie życzymy.

Tekst B. Walas

Fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do