Reklama

Siłą watahy jest wilk - rozmowa z rzecznikiem WSR Werewolves

Gazeta CWA
15/02/2017 10:53

O podstawach funkcjonowania klubu, zaangażowaniu w działalność Wilkołaków i o tym w czym tkwi fenomen popularności WSR z Marcinem „Nigelem” Strzeleckim, zawodnikiem i rzecznikiem klubu WSR Werewolves rozmawia Kamil Lewandowicz

– Wąbrzeskie Stowarzyszenie Rugby istnieje niedługo, ale pod względem aktywności zdecydowanie wyróżnia się w regionie. Skąd motywacja do takiej działalności?

– Trzeba wiedzieć, po co robi się pewne rzeczy. Można ładnie się ubrać, zrobić sobie kilka zdjęć i udawać, że jest się drużyną to jedna alternatywa. Jest jeszcze jedna, którą my podążyliśmy i wybraliśmy. Podejść do tego, co robimy, na serio i dać z siebie jak najwięcej. Chcemy się rozwijać i czynimy to poprzez aktywność w dwojaki sposób. Po pierwsze, aktywność sportowa, którą traktujemy jako wyzwanie i coś, co pozwala nam się spełniać oraz aktywność społeczna, którą traktujemy jako nasz „obowiązek”. Sportowcy to ludzie, których widać i którzy powinni dawać i być przykładem dla innych. Chcemy to w pełni wykorzystać, zachęcić innych ludzi do różnych działań na polu wszelako rozumianej pomocy, czy to na rzecz miasta, czy też wobec potrzebujących. Czynnie angażujemy się zatem w każde tego typu inicjatywy. Pragniemy zbudować mocny, profesjonalnie zorganizowany klub, dlatego wymagamy od siebie tej maksymalnej aktywności, bez spoczywania na laurach.

– Rugby to sport wymagający zgrania, wzajemnego zrozumienia, fizycznej siły i wielu innych elementów – czy z tego względu jest to dyscyplina tak widowiskowa?

– O rugbystach mówi się, że są to sportowcy kompletni. Zajmując się tą dyscypliną, możemy to potwierdzić. Intensywne treningi siłowe, wytrzymałościowe, zajęcia „żywcem” wyjęte z treningów lekkoatletycznych, zapasy. Do tego dochodzi oczywiście taktyka, technika, ćwiczenie poszczególnych fragmentów gry. Jeśli wszystkie te elementy złożymy w jedną całość podczas rozgrywania spotkania, to faktycznie mamy do czynienia z czymś niezwykle efektownym. Dla zawodników jest to bardzo wymagające, dla kibiców stanowi zaś okazję do zobaczenia prawdziwej bitwy, walki na całego, oczywiście regulowanej odpowiednimi przepisami.

– Czy owa widowiskowość ma zatem wpływ na waszą popularność i sympatię, którą sobie szybko zaskarbiliście?

– Udało Nam się wejść w sektor dotąd niezagospodarowany. Robimy coś nowego, coś, czego jeszcze w Wąbrzeźnie nie było. Wielu przepowiadało nam, że szybko odpuścimy, że to nie ma sensu. Mówiono, że zostaniemy rozwiązani tak szybko, jak szybko powstaliśmy. Jako drużyna wierzymy, że upór i ciężka praca mogły się komuś spodobać. Dni treningowe i meczowe to naprawdę spore obciążenie dla każdego zawodnika, ktoś ze słomianym zapałem i słabym charakterem nie da rady, nie będzie prawdziwym Wilkołakiem. Rugby to sport pozwalający na budowę samodyscyplinę, choćby z tego względu warto do nas dołączyć. To dyscyplina obarczona mitem brutalności, dla niektórych wręcz dyscyplina ekstremalna. Jednak każdy, kto zapozna się z owalną piłką i jej zasadami, wie, że tak nie jest. Podczas treningów i meczów dajemy z siebie maksimum, po starciach jesteśmy cali i mamy się bardzo dobrze. Widowiskowość jest ewidentnym atutem, a dynamika, walka i „iskry” to esencja prawdziwego sportu.

– Ilu zawodników liczy w takim razie kadra WSR i czy nadal poszukujecie „nowych twarzy”?

– W tej chwili Nasza kadra liczy 18 regularnie trenujących zawodników. Do tego dochodzi kilka osób, które są obok klubu, ale jeszcze nie zdecydowały czy chcą poświęcić swój czas i energię na to, żeby zostać rugbistą. Drzwi do naszej drużyny były, są i będą otwarte dla każdego. Nie pytamy o wiek, nie robimy oficjalnego ważenia, wymagamy ciężkiej pracy na treningach i woli walki. Podczas turniejów jest okazja stanąć naprzeciw utalentowanych zawodników, nawet z reprezentacji Polski, zatem bezsprzecznie warto spróbować.

– Rozumiem, że pewne nieporozumienia na linii WSR-Urząd Miasta udało się jakoś rozwiązać i obecnie Wasza współpraca wygląda lepiej?

– Między wąbrzeskim Urzędem Miasta, a WSR konfliktu nie było i nie ma. Szukaliśmy swojego miejsca, odbyły się liczne rozmowy, czasem prowadziliśmy trochę ostrzejsze dyskusje, ale to tyle. Jesteśmy drużyną z Wąbrzeźna i gdziekolwiek byśmy nie grali, zawsze chcemy godnie reprezentować nasze miasto i jego okolice. Po raz kolejny ogromne wyrazy wdzięczności kierujemy w stronę Gminy Płużnica – to właśnie tam przygotowywaliśmy się do naszego debiutanckiego sezonu. Nigdy nie zapomnimy tego, jak bardzo Płużnica i jej włodarze nam pomogli.

– Rozpoczęliście już zatem treningi na boisku, czy jeszcze korzystacie z hali w Dębowej Łące?

– Całą zimę poświęciliśmy na trening typowo fizyczny. Składał się on z dużej ilości zajęć siłowych, ogólnorozwojowych, budowania wytrzymałości, szybkości i mobilności. Teraz, jeśli tylko warunki na to pozwolą, wracamy na boisko. Wiele godzin poświęcimy taktyce i technice gry. Bardzo ważna jest powtarzalność i automatyzm – chcemy wypracować pewne nawyki, które mają zaowocować podczas gry o punkty. Przed nami ogrom pracy. Nie możemy sobie pozwolić na zaniedbanie jakiegokolwiek elementu, liczy się stały progres sportowy, będący warunkiem rozwoju klubu. Szczególnie na etapie, na którym aktualmie jesteśmy. Spotkać nas można na boisku przy SP3 oraz na siłowni przy wąbrzeskiej Unii. Zamierzamy również kontynuować treningi na plaży i oczywiście w Płużnicy.

– Gdybyś miał wymienić najmocniejsze strony WSR byłyby to...?

– Między nami narodziła się więź, jesteśmy dla siebie jak bracia, jak rodzina. Razem wygrywamy, razem się bawimy, razem liżemy rany po przegranych bojach. To jest nasza siła. Wzajemne wsparcie i bycie drużyną poza boiskiem. Tu każdy na każdego może liczyć. Jesteśmy jedną wielką, trochę szaloną familią, a napędza nas wspólna pasja i chęć bycia lepszym. „Siłą wilka jest wataha, siłą watahy jest wilk” – to motto przyświeca Nam od początku istnienia WSR Werewolves.

– Przed Werewolves nowy rok, a co za tym idzie, nowe wyzwania. Jakie stawiacie sobie cele na najbliższe miesiące?

– Ten rok to kolejne starty w Mistrzostwach i Pucharze Polski, a co za tym idzie, walka o jak najwyższe lokaty. Powoli przestajemy być ciekawostką w światku rugby, już niejednej drużynie pokazaliśmy, czym jest wataha. Nasi reprezentanci wezmą udział w szkoleniach organizowanych przez PZR. Chcemy zachęcić młodzież szkolną do RUGBY TAG- odmiany bezkontaktowej dla dzieci. Postaramy się przeprowadzić szkolenia dla nauczycieli i wprowadzić rugby do szkół w naszym powiecie. Województwo kujawsko-pomorskie jest jedynym województwem bez swojego reprezentanta, w odbywających się co roku mistrzostwach szkół w RUGBY TAG. Liczymy, że uda nam się w najbliższych latach zmienić tę sytuację. Prowadzimy również rozmowy na temat organizacji turnieju rangi ogólnopolskiej w Wąbrzeźnie. Jeśli do tego dojdzie spełnimy jedno z naszych sportowych marzeń – kolejny raz zagramy przed własną publicznością. Dodatkowo zapraszamy wszystkich sympatyków na turniej do Torunia zaplanowany na 22 kwietnia. Na koniec pragniemy podziękować za wsparcie, za głosy oddane na WSR przy budżecie obywatelskim, za dobre słowo w naszym kierunku, za sponsoring i zaufanie, jakim zostajemy obdarzeni przez coraz to większe grono ludzi nam życzliwych. Zapewniamy, że podczas rundy wiosennej pokażemy się z jak najlepszej strony, tak, aby miasto i jego mieszkańcy mogli choć trochę poczuć się dumni, że to właśnie w Wąbrzeźnie i dla Wąbrzeźna powstało WSR.

Rozmawiał
Kamil Lewandowicz
fot. FB WSR

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do