Reklama

Pucharowe zakończenie WSR Werewolves

Gazeta CWA
13/07/2017 09:41

Drużyna WSR Werewolves występem w turnieju finałowym Pucharu Polski Rugby 7 w Gnieźnie zakończyła swój pierwszy sezon w ogólnopolskich rozgrywkach

W finałowej imprezie Pucharu Polski Rugby 7 w Gdańsku wystąpiło dziewięć drużyn, wyłonionych w trakcie wcześniejszych turniejów eliminacyjnych.

W grupie zawodów rozgrywanych w pierwszej polskiej stolicy Wilkołaki trafiły na team gospodarzy oraz na Kaskadę Szczecin Rugby Klub. – Taki skład był bardzo wymagający, ale w trakcie naszego pierwszego starcia powiało optymizmem – wyjaśnia Rafał Dembowski, zawodnik WSR Werewolves. – Rezultat starcia z Kaskadą był bardzo wyrównany do przerwy, a po zmianie stron bardziej doświadczony rywal zagrał spokojniej i ostatecznie zwyciężył 26:5. Nas cieszył fakt, że nawiązaliśmy równorzędną walkę z oponentem, z której do tej pory przegrywaliśmy bardzo wyraźnie – dodał Dembowski.

W drugiej potyczce skład Werewolves konfrontował siły z uważanym za faworyta Gnieznem. – W tym przypadku o pozytywach mówić już nie można. Tytani przewyższali nas praktycznie we wszystkich elementach gry i triumfowali aż 59:0. Po tej klęsce stało się jasne, iż przyjdzie nam grać o miejsca 7-9, z ekipami Rugby Team Olsztyn i Klubem Rugby Husaria Kalisz.

Rywalizacja z Olsztynem nie należała do spotkań widowiskowych. – Wiele rzeczy nam nie wychodziło, ale najważniejsze, że „wymęczyliśmy” wygraną i w ostatnim pojedynku stanęliśmy naprzeciw teamu z Kalisza. Tym razem zaprezentowaliśmy się zgoła odmiennie, mądrze rozciągaliśmy obronę Husarii i zanotowaliśmy efektowny triumf, w stosunku 25:0, który zagwarantował nam siódme miejsce w końcowej klasyfikacji finału Pucharu Polski. Jesteśmy zatem „oczko” wyżej aniżeli w gdańskim finale, ale nie lokaty są tu najważniejsze. Był to nasz ostatni oficjalny turniej w tym sezonie. Uważamy, że zdziałaliśmy w nim znacznie więcej, niż sobie zakładaliśmy. Teraz czas na chwilę odpoczynku, a następnie start przygotowań do nowej kampanii, w której będziemy mogli grać jeszcze lepiej – podsumował Dembowski. 

Premierowy sezon na jednym z portali społecznościowych podsumował również szkoleniowiec Wilkołaków, Jędrzej Olszewski. – Zakończyliśmy właśnie nasz premierowy sezon Rugby 7. W mojej przygodzie ze sportem jest to zdecydowanie najpiękniejszy czas. Nie mam tu na myśli wyników, chodzi mi o sam fakt powstawania drużyny, która doszła do tak wysokiego poziomu na przestrzeni kilkunastu miesięcy. Pierwszy raz w swoim życiu miałem okazję sprawdzić się w roli trenera i, pomimo popełnionych błędów, jestem szczęśliwy, że istniejemy i nadal robimy swoje. Krok po kroku brniemy we właściwym kierunku, a stan euforii zawdzięczam grupie chłopaków, bez których nie miałbym szans na przeżywanie tylu pięknych chwil – wyjaśnił rzeczowo Olszewski.

Szkoleniowiec WSR Werewolves podziękował:

– Rafałowi Dziełakowi – za walkę i poświęcenie w najtrudniejszych momentach i za wsparcie, zawsze i wszędzie.

– Pawłowi Ładniakowi – za talent, który nagle eksplodował i „Bożą iskrę”, którą zaskakuje nawet trenera.

– Sebastianowi Głogowskiemu – za pokorę i pracowitość, za słuchanie i ciągły progres.

– Pawłowi Dalasińskiemu – za wielką pracę, przebiegnięte kilometry i walkę do upadłego. Za wiarę w to, co robimy i cenne podpowiedzi.

– Mateuszowi Żurawskiemu – za nieustępliwość, pozytywną energię i dobry humor, za przełamanie w Gnieźnie.

– Mateuszowi Tusieniowi – za to jak bardzo chce walczyć i jak wiele daje drużynie mimo urazów, bólu i innych trudności.

– Krystianowi Ładniakowi – za przełamanie barier, serce oddane drużynie i zaufanie.

– Marcinowi Kępińskiemu – za zdanie boiskowego egzaminu dojrzałości, za talent, waleczność i niejednokrotne ratowanie ekipy w ciężkich meczach.

– Arkowi Kraczyńskiemu – za cierpliwość, zrozumienie i wykorzystanie swojej szansy. Za przemianę, której niewielu mogłoby dokonać.

– Sebastianowi Rozwadowskiemu – za tytaniczną pracę w ruckach, za walkę z bólem i pozytywne nastawienie.

– Rafałowi  Dembowskiemu – za wielką pracę dla drużyny na boisku i poza nim, za bycie wielką wartością dodatnią dla tego klubu.

– Dawidowi Banasiakowi – za serce i zdrowie zostawione na boiskach w całej Polsce, za świadomość tego, że mamy brata na dobre i złe.

– Maciejowi Em – za charakter, mocny i twardy jak skała, za to, że stał się prawdziwym zawodnikiem rugby.

– Kacprowi Straszkiewiczowi – za walkę o powrót do najlepszej wersji samego siebie, walkę, którą wygrasz, a Wataha w tym pomoże.

– Patrykowi Lamanskiemu – za humor, nastawienie do życia, twardą grę i karabiny strzelające ku chwale WSR Werewolves.

– Krystianowi Kraczyńskiemu – za to, że wrócisz do Watahy – lepszy, silniejszy i mocniejszy.

Trener złożył również wielkie podziękowania dla żon, dziewczyn i rodzin zawodników, doceniając ich wsparcie i zaangażowanie. – Na zakończenie raz jeszcze dziękuję za zaufanie, nieustępliwość i walkę ramię w ramię. To zaszczyt być w takim teamie. Niedługo rozpoczniemy przygotowania do nowych rozgrywek, a zależy mi na tym, byśmy powrócili silniejsi niż kiedykolwiek. Siłą wilka jest wataha, siłą watahy jest wilk! 
 

(kl)
fot. FB WSR

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2017-07-27 11:54:05

    Warto to rozwijac w wabrzeznie sport niszowy ale za kilka lat moze to wygladac zupelnie inaczej a my mozemy miec juz sprawnie dzialajacy klub.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do