
Wąbrzeski sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na 28. edycję finału przygotował bogaty i urozmaicony program. Wolontariusze od rana wyruszyli na ulice miasta, zaś plażę nad Jeziorem Zamkowym opanowali miastoaktywni.pl, WSR Werewolves oraz wąbrzeskie morsy. Tradycyjnie nie mogło zabraknąć druhów z miejscowej jednostki OSP.
Oferta stowarzyszeń spotkała się z dużym zainteresowaniem mieszkańców Wąbrzeźna, którzy nie pożałowali grosza do puszek WOŚP. Powodzeniem cieszyły się także kulinarne specjały, oferowane głodnym i spragnionym uczestnikom akcji. Cały dochód z ich sprzedaży trafił oczywiście na konto WOŚP. Jak podała Gizela Pijar, szefowa wąbrzeskiego sztabu WOŚP, ogólnie podczas tegorocznego finału w Wąbrzeźnie zebrano rekordową kwotę ponad 50 tys. złotych!
Orkiestrowe granie nad jeziorem miało przede wszystkim sportowy charakter. Po rozgrzewce, poprowadzonej przez Joannę Dumę, właścicielkę studia Odnowa Fitness, kilkadziesiąt osób pokonało trzykilometrową trasę, wiodącą przez tereny Podzamcza. Technika była dowolna – część uczestników pobiegła, niektórzy pokonali wyznaczony dystans w formie nordic walking, można było też po prostu odbyć przedpołudniowy spacer. Na wszystkich po powrocie czekały kiełbaski z grilla, smakowity żurek, pyszna zupa cebulowa, chleb ze swojskim smalcem i domowe ciasta. Całkowity dochód z ich sprzedaży zasilił konto wąbrzeskiego sztabu WOŚP. Z uznaniem obserwatorów spotkał się ponadto pokaz wąbrzeskich morsów. Z kolei o rekreacyjne zabawy dla najmłodszych zatroszczyli się rugbiści z WSR Werewolves. Wszystkim przyświecał jeden cel – wsparcie akcji zbierania pieniędzy na zakup najnowocześniejszych urządzeń dla ratowania życia i zdrowia dzieci, potrzebujących różnego rodzaju operacji.
W kwestowanie zaangażowali się i dorośli, i dzieci. Do najmłodszych wolontariuszek należą Ariel, Izabela oraz Oliwia. Dziewczynki wieku 8 i 9 lat z zapałem zbierały datki do orkiestrowej puszki. – Ja zbieram pieniądze dla WOŚP po raz drugi, ale chodzę z puszką mojej mamy. Za to za rok, mam nadzieję, będę już samodzielną wolontariuszką, będę miała swój certyfikat i będę chodziła ze swoją puszką – mówi Ariel. Pomimo panującego chłodu dziewczęta nie żałują własnej decyzji. – Najważniejsze jest to, że pomagamy innym dzieciom. Można teraz nawet trochę pomarznąć, ale przez to marznięcie można zrobić naprawdę dużo dla innych osób – podkreślają Ariel, Izabela i Oliwia.
Dzięki szczeremu zaangażowaniu milionów ludzi w całym kraju do polskich szpitali trafią bardzo potrzebne urządzenia. Swój udział w szlachetnej akcji mają również wąbrzeźnianie. Zagraliśmy w niezwykłej orkiestrze jak co roku. I będziemy grać do końca świata i jeden dzień dłużej!
(tekst i fot. krzan)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie