Reklama

O swojej pasji w pracy opowiada Gizela Pijar z WDK

Gazeta CWA
03/06/2020 12:07

Aż trzy majowe daty związane są z działalnością kulturalną. Przy takim nagromadzeniu świąt nie sposób nie poprosić o wypowiedź dyrektor Wąbrzeskiego Domu Kultury Gizelę Pijar. Rozmowę przeprowadziła Bożena Walas.

Podając chronologicznie, 21 maja wypada Światowy Dzień Różnorodności Kulturowej ustanowiony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 2002 r. w myśl deklaracji uchwalonej przez UNESCO w 2001 r. Celem obchodów jest promocja kultury, jej różnorodności, dziedzictwa kulturowego zarówno materialnego jak i niematerialnego, produktów przemysłu artystycznego, dóbr oraz usług związanych z kulturą. 24 maja to Dzień Działacza Kultury i Demokracji Lokalnej, a 29 dzień tegoż miesiąca jest świętem działacza kultury

Od wielu już lat zarządza Pani instytucją kultury w naszym mieście. Czy z perspektywy czasu można wskazać wydarzenia, które uznaje Pani za najbardziej udane, sukcesy swojej działalności?

– Największym sukcesem w sferze dotychczasowej działalności na niwie kultury jest dla mnie możliwość jej kreacji z ludźmi, z którymi miałam i mam zaszczyt współpracować. Odpowiadając na to pytanie, nie będę mówiła o dużych, wysokobudżetowych wydarzeniach kulturalno-promocyjnych, bo takie jeżeli ma się stosowny budżet, bez problemu można zorganizować. Dysponując odpowiednim kapitałem każdego stać na aranżację koncertów, wystaw, warsztatów czy też spotkań autorskich ze znamienitymi artystami polskiej sceny twórczej. Nie zawsze jednak, biorąc pod uwagę realia i trudną sytuację finansową miasta, jest to możliwe. Przez okres działalności w domu kultury jak i wcześniej kiedy pracowałam w wąbrzeskim ratuszu, podejmowaliśmy bardzo wiele tego typu inicjatyw, ale nie to jest dla mnie największym sukcesem. Autentyczną satysfakcję daje mi możliwość odkrywania bogatych zasobów ludzkich kreujących kulturę ziemi wąbrzeskiej często w cichości swojego domowego zacisza. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat udało mi się „odkryć”, a przede wszystkim pokazać światu wiele wyjątkowych osobowości, bez których nasze kulturalne życie byłoby bardzo ubogie. Dane mi było i jest stykać się z ludźmi uczącymi nas czym jest kultura w praktyce i jak czerpać z niej pełnymi garściami to co wartościowe, to co nas ubogaca. Przykładem tego mogą być m.in. wernisaże znanych i nieznanych artystów malarzy przyciągające nie tylko rodzinę ale przede wszystkim liczne rzesze znajomych i pasjonatów sztuki. To tego typu wydarzenia otwierają drzwi do poznania kultury często tym, którzy w codziennej bieganinie zapomnieli o funkcjonowaniu instytucji kultury. Jeżeli takie osoby przyszły choć raz np. na wystawę to już z reguły zostają, korzystając z naszych propozycji. Zaczyna się przykładową wystawą, a potem jest wyjście na koncert, spektakl teatralny albo seans filmowy. To jest naszym największym sukcesem! Pokazywanie światu naszych lokalnych osobowości, którym kultura jest tak bardzo bliska! I oczywiście łowienie potencjalnych odbiorców kulturalnego życia miasta.

– Niejednokrotnie byłam świadkiem rozmów przed salą kinową osób oczekujących np. na seans filmowy i przeglądających tablice z aktualnymi propozycjami jednostki. Po chociażby pobieżnej analizie naszej oferty często mówili „… tu na prawdę coś się dzieje. Warto tu wrócić.” To jest dla mnie i osób kreujących wąbrzeską kulturę największa satysfakcja.

– Cieszą mnie małe rzeczy! Cieszy mnie uśmiech dziecka, które wygrało konkurs plastyczny! Cieszy mnie duma rodziców płynąca z sukcesu pociechy, nawet jeżeli nie zajęła pierwszego miejsca w konkursie muzycznym, ale po prostu weszła na scenę i zaśpiewała najlepiej jak tylko potrafi… nawet jeżeli kilka wersów intonacyjnie nie wybrzmiało wzorcowo! Cieszy mnie pasja młodzieży tworzącej wraz ze swoimi opiekunami kolejny spektakl teatralny. Gdy opuszczają salę prób, mówią „Jutro wrócimy. WDK to już nasz drugi dom”. Cieszy mnie pozytywne nastawienie do współtworzenia kultury! Osobiście jestem bardzo szczęśliwa, że wokół jest tyle osób, które chcą z nami tworzyć kulturalne dobro. Często koleżanki i koledzy z zaprzyjaźnionych ośrodków pytają, ile środków przeznaczyliście na określoną inicjatywę? Jak udało się wam to zrobić? Z reguły odpowiadam: Wokół jest tyle przyjaznych dusz, które tworzą kulturę, że nam pozostaje tylko jej animacja. Współpraca z artystycznymi sekcjami szkół wyższych, miejskich i powiatowych jednostek oświatowych, instytucjami, organizacjami pozarządowymi i licznymi wolontariuszami układa się bardzo dobrze. Artyści, kolekcjonerzy prezentujący swoje prace udostępniają je nam bezpłatnie. Nie mielibyśmy tak szerokiej gamy lokalnych publikacji, gdyby nie bezinteresowność ich autorów. Większość tytułów powstała z potrzeby serca, a WDK był tylko ich formalnym wydawcą. Tych przykładów mogłabym mnożyć jeszcze bez liku… Działalność kulturalna to sfera, która ubogaci każdego kto zdecyduje się choć na odrobinę otwartości duszy na to co wartościowe i to co nas ubogaci.

– 50-lecie Domu Kultury to było wydarzenie, które na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Czas przygotowań do obchodów półwiecza jednostki był źródłem poznania różnego rodzaju obszarów kulturalnego życia Wąbrzeźna. To była niezapomniana przygoda, która odsłoniła wiele nieznanych mi historii związanych z funkcjonowaniem Powiatowego, a później Wąbrzeskiego Domu Kultury. Przy okazji tych poszukiwań natknęłam się na sylwetki osób, które przez te minione dziesięciolecia kształtowały nasze kulturalne gusta. Miałam możliwość spotkania się z ludźmi, którym błyszczały oczy na samą myśl uruchomienia pasma wspomnień minionych lat spędzonych w gmachu tej jednostki. Starałam się słuchać i wyciągać wnioski z tego co było, z tego co jest i myśleć o tym co powinno być kierunkowskazem dla naszej działalności, żeby każdy mógł powiedzieć Wąbrzeski Dom Kultury jest moim drugim domem!

Czy w tym czasie miały miejsce jakieś sytuacje zasługujące na opowiedzenie w ramach anegdoty?

– Niejednokrotnie na koniec wywiadów udzielanych dziennikarzom mediów regionalnych czy też ogólnopolskich proszono mnie o to, bym się przedstawiła co niniejszym czyniłam mówiąc: Gizela Pijar. Po tym padało kolejne pytanie „… ale proszę się przedstawić, poproszę nazwisko”. Trudno jest wytłumaczyć, że to jest moje nazwisko, a nie dział „pijarowski” odpowiedzialny za współpracę z mediami.

– To nie będzie anegdota, ale przykład największej traumy w obszarze kultury, której doświadczyłam. Podczas swojego wystąpienia w trakcie jednego z konkursów muzycznych odbywających się w sali widowiskowej (tuż po objęciu stanowiska dyrektora WDK) utknęłam obcasem w scenicznej podłodze. Uwolnić się ze spróchniałej deski niestety nie było łatwo. Starałam się zachować zimną krew i nie przestawałam mówić… w efekcie było to najdłuższe moje wystąpienie w życiu, podczas którego najprawdopodobniej zanudziłam całą widownię, ale po wytrwałej walce z dziurą w desce zakończoną sukcesem szybko dojrzałam do decyzji, żeby pomimo skromnych możliwości finansowych zacząć „lifting” sceny.

– Kolejny przykład może stanowić przebieg rozmowy telefonicznej: Proszę Panią, poproszę z dyrektorem. Słucham Gizela Pijar, Proszę Panią, ale ja powiedziałem poproszę z dyrektorem. Słucham Pana. Czy Pani nie rozumie co do Pani mówię, dyrektor to jest mężczyzna, a Pani raczej jest kobietą. Bardzo mi przykro, ale muszę Pana w tej sytuacji zawieść, dyrektor WDK jest kobietą. To ja poczekam aż będzie dyrektor. …pik …pik… pik … rozłączył się. No cóż, wprawdzie nie jestem feministką… ale jestem kobietą.

– Tych anegdot było bardzo dużo. Najciekawsze dotyczyły dzieci, które potrafią być najtrafniejszymi obserwatorami życia, szczerymi aż do łez krytykami wnoszącymi bezcenne uwagi w to co robimy. Kiedy raz zapytałam dziecko czy podoba się mu prezent od Mikołaja, który rozdawał prezenty podczas wystawy pokonkursowej, dostałam taką oto odpowiedź: „Niezbyt! Mógł ten Mikołaj bardziej się postarać! Mógł choć ten list co napisałem przeczytać to by wiedział co chcę, a ten to jakoś na łatwiznę poszedł. A mogę wnieść reklamację?”. Po tych słowach już o nic więcej nie pytałam.

– Przy okazji prac nad jubileuszową publikacją WDK moje biuro zmieniło swoje oblicze. Sterty materiałów archiwalnych i zdjęć wypełniały biurową przestrzeń. W toku tych przygotowań odwiedziło nas małżeństwo z długoletnim stażem, które z zaciekawieniem zerkało na stare fotografie. W pewnym momencie miłe wspomnienia przerwał krzyk kobiety: „ …po tylu latach wydało się. Na tym balu tańczyłeś z Panią X, a zapewniałeś mnie, że tak nie było! Skończyło się karczemną kłótnią… a to było tylko niewinne zdjęcie, które miało znaleźć się w publikacji w zakładce Bal Filatelisty! I tak zamiast do książki trafiło do archiwum.

– Moje dziecko nie lubi Bacha. Tego już jestem pewna! Gdy byłam w ciąży, podczas jednego z wernisaży muzyka klasyczna wypełniła przestrzeń wąbrzeskiej galerii. Po 5 minutach od momentu usłyszenia pierwszych akordów maleństwo dało o sobie znać ostrymi kuksańcami. To było najkrótsze, a na pewno najbardziej esencjonalne otwarcie wystawy w mojej karierze zawodowej. Szybko musiałam opuścić gości, prosząc równolegle o to żeby wyłączyć muzykę. I cóż …Zbysiu od razu się uspokoił.

Czego sobie i swoim pracownikom życzyłaby Pani Dyrektor z okazji branżowych świąt?

– Wąbrzeski Dom Kultury w tym roku obchodzi 55-lecie swojego istnienia. Od ponad pięćdziesięciu lat promuje kulturę, sztukę, naukę, daje szansę artystycznego rozwoju. WDK to nie jest jednak tylko budynek czy też instytucja. To przede wszystkim ludzie, pracujący w różnych działach jednostki. Oczywiście trzon działaczy kultury stanowią pracownicy działu animacji, ale na powodzenie naszych inicjatyw składa się praca ekipy Miejskiej Telewizji Kablowej, pracowników administracyjnych, technicznych, finansowych i oczywiście gastronomii. To ich zaangażowanie pozwala na aktywną działalność placówki. To im w dniu 29 maja – w Dniu Działacza Kultury należy się słowo DZIĘKUJĘ!

– Słowo DZIĘKUJĘ kieruję również do wszystkich „dobrych dusz” roztaczających pozytywną aurę nad tą instytucją. Nie sposób wymienić wszystkie nazwiska. Nie sposób jednak zapomnieć tych, którzy są wśród nas jak i tych, którzy spoglądają na nas już gdzieś z góry i wierzę, że dalej nam dopingują w wypełnianiu tej naszej kulturalnej misji.

– Z WDK związana jestem od wielu lat. Czasem trudno sięgnąć pamięcią i odpowiedzieć na pytanie, ile lat miała mała dziewczynka biegająca na zajęcia recytatorskie, czy też nauki gry na pianinie oferowane przez placówkę przy ul. Wolności 47. Z sentymentem wracam do tych chwil. Z łezką w oku wspominam pierwsze kroki stawiane w dziennikarskiej profesji w strukturach MTK. Wówczas przez cień mojej myśli nie przeszło, że będę miała zaszczyt kiedyś, w dalekiej przyszłości kierować tą jednostką. Dziś z dumą mogę powiedzieć – od niemal 10 lat jestem dyrektorem WDK i dumą napawa mnie fakt, że mam zaszczyt pracować z takimi ludźmi, którzy sercem oddani są swojej pracy. Ścieżka zawodowa związana z Domem Kultury to dla mnie prawdziwa lekcja życia. Jej puentą jest realizacja podstawowej zasady szacunku do pracy, dopingowania kreatywności i dodawania skrzydeł artystycznym wizjom naszych twórców. Dziękuję za LUDZI KULTURY!

Z dyr. Gizelą Pijar rozmawiała B. Walas, fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do