Reklama

Mały Ignaś potrzebuje pomocy

Gazeta CWA
25/01/2019 10:56

– Mam obecnie 5 miesięcy, urodziłem się 14.08.2018 roku. Rodzice wiedzieli o mojej chorobie jak już byłem w brzuszku mamusi. Czułem jak bardzo bali się i nie mogli pogodzić z wiadomością, że ich synek bedzie miał ciężko chore serduszko i wadę genetyczną zwaną zespołem Di Georga – tak zaczyna się wzruszająca historia małego Ignasia z Kurkocina. Chłopiec jest ciężko chory, a jego rodzice walczą o życie i zdrowie malca

Państwo Agnieszka i Przemysław Stachulak nie poddali się. Ich syn żyje i cieszy się każdym dniem, choć każdy oddech to dla niego ogromny wysiłek. Przed Ignasiem szereg operacji, ale rodzina wierzy, że wszystko dobrze się skończy. W końcu ich pociecha już nie raz udowodniła jaka jest waleczna i silna, jak bardzo pragnie żyć!

Ignaś urodził się w Gdańsku. Po szeregu badań zapadła druzgocąca diagnoza: złożona, ciężka wada serca. Dziecko ma zrośnięte tętnice płucne, duży ubytek przegrody międzykomorowej, przerost prawej komory, zarośniętą zastawkę pnia płucnego, niewydolność serca. Dzięki wytworzonemu przez organizm obocznemu obiegowi, który dostarcza z serca do płuc natlenioną krew, Ignaś żyje. Niestety to nie wystarczy na długo.

– Po zaplanowanym leczeniu wróciliśmy z synem na dwa tygodnie do domu. To były wspaniałe dni: siostra Nadia ciągle go głaskała po główce, my z mężem tuliliśmy, calowaliśmy, opiekowaliśmy się. Rodzina przychodziła do nas, bo chcieli poznać Ignasia. Czuł się kochany, bezpieczny. Niestety nadszedł czas powrotu do szpitala na zaplanowany zabieg cewnikowania serca. Niestety zabieg się nie powiódł. Od samego początku nasz syn miał pod górkę. Była nieudana próba znieczulenia, zapaść, odma płucna, nasza rozpacz. Czuliśmy wszyscy strach, niepokój, były łzy, które spadały na czółko dziecka. Było naprawdę ciężko, ale Ignaś dał radę, walczył z całych sił i wyszedł ze stanu krytycznego – mówią Agnieszka i Przemysław Stachulak z Kurkocina.

Chłopczyk wrócił do domu lecz po tygodniu złapał infekcję, która spustoszyła jego malutki organizm do tego stopnia, że potem walczył z sepsą. Ale i tym razem dzięki woli i sile jaką dziecko ma w sobie, zwyciężyło. Ignaś bardzo długo dochodził do siebie, rodzice robili wszystko, żeby było mu jak najlepiej. Pojechali na konsultacje do Krakowa, rozmawiali z profesorem Edwardem Malec, który dał im szansę i wyciągnął pomocną dłoń.

– On podejmie się najcięższej operacji w Niemczech. To będzie korekta serduszka Ignasia. Tym samym otrzymaliśmy nadzieję, która pomaga przetrwać w tych ciężkich chwilach. Obecnie nasz syn przebywa w Hospicjum Nadzieja w Toruniu. To jego drugi dom, „ciocie” i „wujkowie” opiekują się nim jakbym był ich własnym dzieckiem. Bawią się, przytulą jak płacze. Ciocia Ola rehabilituje Ignasia codziennie, syn bardzo staram się współpracować i bardzo lubi ćwiczenia. Na ten moment jego stan zdrowia jest stabilny – dodają rodzice Ignasia.

Mieszkańcy gminy Dębowa Łąka proszą o pomoc, bo na dalsze leczenie chłopca potrzebne są dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy złotych. – Będziemy bardzo wdzięczni za każdą przekazaną darowiznę oraz 1% podatku. Zebrane pieniążki zostaną wykorzystane na wizyty u specjalistów, rehabilitację oraz opłacenie wszystkich kosztów związanych z leczeniem naszego Walecznego Rycerza. Z góry dziękujemy za wszelką pomoc w walce o lepsze jutro i normalne funkcjonowanie naszego Kochanego Synka – mówią państwo Stachulak.

Jeśli ktoś zechce przekazać swój 1 ptrocent podatku, powinien w formularzu rozliczenia wpisać nr KRS 0000266644 i cel szczegółowy 1%: ZC 8515 Ignacy Stachulak. Można także wpłacać darowizny na rachunki bankowe Fundacji Serce Dziecka. Tytuł/opis przelewu musi zawierać: ZC 8515 Ignacy Stachulak.
 

(ak), fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do