
Nie brakuje chętnych, którzy oddają życiodajny płyn w mobilnym punkcie do poboru krwi
Jerzy Topolewski z Wałycza, którego spotkaliśmy przy ambulansie do poboru krwi jest krwiodawcą od 30 lat. – Czułem się zdrowy. Słyszałem, że jest mało krwi, więc zdecydowałem się ją oddać. Moi dwaj synowie poszli w moje ślady – opowiada.
Pan Stanisław z Wąbrzeźna został krwiodawcą, po tym jak poproszono go o oddanie krwi dla chorego. Teraz dzieli się tym życiodajnym płynem kiedy tylko może. – Nie ma się czego bać – przekonuje. – W dniu, kiedy ma się pobieraną krew można mieć trochę gorsze samopoczucie, ale to mija. Warto pamiętać, że krwiodawcy mają robione badania i można przekonać się, czy jest się naprawdę zdrowym.
Aleksandra Nelkowska z Radzynia Chełmińskiego oddała krew po raz ósmy: – Pomyślałam, że fajnie jest przyczynić się do uratowania komuś życia. Zawsze próbuję namawiać do krwiodawstwa innych, ale to musi być indywidualna decyzja. Trzeba do niej dojrzeć.
Magdalena Szpakowska nie tylko jest krwiodawcą, ale również zarejestrowała się w banku dawców szpiku i potrafi udzielić pierwszej pomocy. – Pierwszy raz do oddania krwi namówiła mnie koleżanka. A, że mam rzadką grupę, postanowiłam pomóc. Dzisiaj sama przyprowadziłam koleżankę – opowiada.
Każdy dawca jednorazowo oddaje 450 ml krwi. Krwiodawcami mogą być ludzie zdrowi, pomiędzy 18 a 65 rokiem życia o masie ciała nie mniejszej niż 50 kg. Mężczyźni mogą oddawać krew nie częściej niż 6 razy w roku, natomiast kobiety nie częściej niż 4.
Następny termin poboru krwi w Wąbrzeźnie to 8 czerwca. Krwiobus tradycyjnie zaparkuje na placu przy pływalni miejskiej. Warto skorzystać z tej okazji. Latem krew jest szczególnie potrzebna, bo przybywa wypadków i zabiegów, które wymagają transfuzji. Spada też wtedy liczba dawców krwi, nawet o 25 proc., bo osoby, które systematycznie oddają krew wyjeżdżają na urlopy albo do pracy.
Tekst i fot. (pg)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie